( Oczami Rose)
No nareszcie Ci dwoje są razem! Teraz będę się tym jarać. Tak bardzo chciałam, aby Alex znalazła sobie jakiegoś chłopaka no i... nie musiałam długo czekać. Co do naszego usterku w domu- mieszkamy teraz przez okres jakichś 4 dni jak nie więcej bo nie wiadomo jak też hydraulicy uporają się z tymi rurami. Koty - Zayn i Larry przeprowadziły się z nami.
Siedziałam w kuchni z Niallem, Harrym, Liamem i Louisem. Chłopcy zawzięcie o czymś dyskutowali, a ja już dawno zgubiłam się w temacie. W końcu zignorowałam wszystkich i zamyśliłam się o wyjeździe do Rio. Zapewne Alex cały czas będzie ze mną na sesjach. Może uda mi się namówić mojego fotografa na parę fotek z nią? Fajnie by było, bo co jak co, ale Alex ma idealne warunki na bycie modelką. Na pewno się zgodzą, nawet nie ma o czym gadać. Po zdjęciach będziemy miały kilka dni dla siebie. Kurczę trzeba zwiedzić te wszystkie egzotyczne miejsca. Już tak bardzo nie mogę się doczekać...
- I co o tym myślisz Rou?- nagle dobiegł mnie głos Louisa,który wyrwał mnie z moich rozmyśleń. Podniosła głowę ze swoich ramion i popatrzyłam się w jego stronę. Wszystkie oczy patrzyły na mnie dociekając jaką mam opinie na ich temat.
- Ee ee.. no... - zaczęłam się jąkać- oj.. sorry chłopaki, ale nie słuchałam was. Już dawno nie wiem o co wam chodzi. Wszyscy raptownie opuścili wzrok.
- Mówiliśmy co dzisiaj porobimy. Alex i Zayn znowu gdzieś wyszli, nie wiadomo gdzie. To może i my coś porobimy.
- Dobry pomysł tylko co?- zapytałam, a chłopcy popatrzyli się na mnie z miną "face palm".
- No właśnie cały czas o tym mówimy! Co będziemy dzisiaj robić!- wydarł się Liam, na co ja zaczęłam się głośno śmiać.
- Aaa! Dobra, dobra. Jest już późno. Jest ciemno. Jest..- przerwał mi Niall.
- Uwzględnijmy że jest już noc.
- Tak..- dokończyłam.- Ohh no nie wiem! Nie wiem czy warto gdzieś wychodzić.
- To poróbmy coś tu w domu. Pograjmy w chowanego!- rzucił pomysł Harry, na co ja wywróciłam oczami.
- Okey!
- Ja nie liczę!- kolejno wszyscy się zgadzali.
- Ja nie wiem czy będę grać- powiedziałam i zaczekałam na reakcję chłopców.
- No nie bądź taka! Rusz dupę !
- Bierzemy ją- nagle powiedział Harry, a potem on i Liam mnie wzięli.
- Ej! Puście mnie!- krzyczałam i próbowałam wyswobodzić się z uścisku. Postawili mnie dopiero na środku salonu.
- Teraz nie masz wyboru- oznajmili chórem.
- Ja nie liczę!- krzyknęłam i uniosłam w górę rękę. Później wyszło na to że Harry zaczął liczyć. Nie wiedziałam gdzie się schować, wprawdzie często bywałam w ich domu, ale nie zakradałam się w jakieś inne konty niż salon, kuchnia i łazienka. Wybiegłam za drzwi i schowałam się z tyłu domu. Słyszałam po kolei jak Harry odnajdywał pozostałych. Po 10 minutach zostałam mu tylko ja. Wszyscy chłopcy wybiegli na dwór. Zaczęłam się cofać do tyłu, aby nikt mnie nie znalazł. Nagle poczułam że ktoś splata mi ręce na brzuchu. Wystraszyłam się i krzyknęłam.
-A! Harry!
- Znalazłem cię!
- Wystraszyłeś mnie!
- To ty się skradałaś tyłem!
- No to co! I tak mnie wystraszyłeś!
- Przestańmy już krzyczeć!
Wybuchłam śmiechem. Wyrwałam mu się z objęcia i pobiegłam w stronę domu. Przekraczając próg, ogarnęło mnie błogie ciepło. Na dworze było zimno a ja byłam bez kurtki i ubrana w letnie rzeczy.
- Zimno mi!
- Grupowy misiek!- krzyknął Louis i wszyscy mnie mocno przytulili. Mocno to znaczy, że powoli braknie mi powietrz w płucach.
- Okey fajnie jest, ale dusicie mnie. Chłopcy! Duszę się!- w końcu puścili mnie, a ja odetchnęłam.
- No tak przecież to ty jesteś ta najsłabsza- sprowokował mnie Liam.
- Oj mylisz się. Może najsilniejsza nie jestem, ale za to mocna w gębie i szybka!- podpuściłam go.
- Nadal uważam, że w porównaniu do nas jesteś bezsilna.- dosłownie rzuciłam się na niego. Ten od razu wbiegł na górę i popędził wzdłuż korytarza. Niestety na marne dogoniłam go w połowie biegu i rzuciłam mu się na szyję. Ten upadł, a ja razem z nim. Potem oboje wybuchliśmy śmiechem i nadal leżeliśmy na podłodze.
- Nie prowokuj mnie więcej okej?- spytałam szczerząc do niego zęby.
- Postaram się.- dogryzł mi. Moment później Niall, Louis i Harry weszli na górę i przyglądali się nam leżącym na panelach.
- No co? Nigdy nie widzieliście mnie jak się wywracam?- spytałam wiedząc, że nie razm przewróciłam się, potknęłam o coś przy nich co zawsze kończyło się upadkiem.
- Przywykliśmy już- odparł Niall i pomógł mi wstać.
- To co teraz robimy?- zadałam pytanie i popatrzyłam na wszystkich.
- Oglądnijmy jakiś film- rzucił pomysł Harry na co ja od razu się zgodziłam.
- Jestem za.
- Ja też.
- Okej, ale nie znowu jakiś horror.
- No to co innego?- spytałam i spiorunowałam wzrokiem Louisa bo własnie on nie chciał oglądać mojego ulubionego typu filmów.
- To może Titanic!- odziwo ten pomysł spodobał się każdemu tylko nie mnie. Nienawidzę Titanica. Nie ma w tym nic wzruszającego no i ten film już dawno temu mi się przejadł! Jest nudny.
- To żart? Wy lubicie Titanica? - zadała pytanie unosząc brwi.
- Bardzo!- krzyknęli chórem. Zbiegli na dół, a ja zostałam sama na górze. Chwilkę się zamyśliłam. Weszłam do łazienki i przebrałam się w piżamę. Zeszłam po schodach i jeszcze zachaczyłam o kuchnię by nalać sobie coś do picia. Wzięłam szklankę i odszukałam wzrokiem karton z sokiem pomarańczowym. Wyszłam z kuchni i usiadłam na podłodze opierając się o kanapę. Siedziałam na mięciutkim dywanie. Odruchowo zaczęłam go głaskać. Larry i Zayn od razy do mnie przybiegli, a ja głaskała je po grznniecie i pyszczkach. Uwielbiam koty. Są takie miłe i jakby stworzone do rozpieszania i głaskania. Chłopcy siedzili można by tak powiedziec nade mną bo na kanapie. Wiem, że Harry uwielbia koty więc wizja, że ja siedzę na podłodze i głaszczę własnie dwa takie zwierzątka go przerosła i zszedł z kanapy, by dołączyć się do mnie. Kiedy to zrobił uśmiechnęłam się.
- Wiedziałam, że długo nie wytrzymasz- podpuściłam go.
- Sugerujesz, że mam słabą wolę?
- Nie, sugeruję, że tak jak ja uwielbiasz koty...- ktoś nie dał mi dokończyć.
- Cicho słonie jak chcecie pogadać to idźcie sobie gdzieś.Film się zaczął!- umilkłam. Spróbowałam skupić uwagę na filmie co też nie źle mi wychodziło. Wprawdzie widziałam go już dużo razy, ale oglądałam go dawno temu. Te najważniejsze momenty pamiętałam, a te mniej ważne już jakoś mniej. Moją uwagę rozproszył dzwięk otwieranych drzwi. Wchodziła Alex, a za nią Zayn. Nasza nowa para. Na samą myśl o Alex od razu się rozpromieniłam bo nie będę musiała oglądać Titanica. Moja przyjaciółka też nie lubi tego filmu.
Gołąbki weszły nie ograniczając przy tym pocałunków. W końcu kiedy się od siebie oderwali Alex podeszła do nas.
- Hey co oglądacie?
- Titanica- odburknęłam jej.
- O boże. Jak zmusiliście do tego Rose? Przecież ona nie cierpi Titanica.
- Sama się do tego zmusiłam, bo tak pewnie bym się nudziła i nie miała co robić. - wyżaliłam się.
- A ty co ciekawego robiłaś?- spytałam.
- Byliśmy na małym spacerze.- odpowiedziała i uśmiechnęła się do Zayna poczym dodała.- idziemy na górę?
- Tak chodźmy- pociągnęła mnie za rękę.
- Już idziesz?- słychać było głos Zayna, ale my już byłyśmy na górze. Alex nic mu nie odpowiedziała tylko zignorowała.
- Muszę Ci coś powiedzieć- oznajmiła na wstępie.
- O co chodzi- weszłyśmy do pokoju Zayna, w którym miałyśmy spać.
- No więc Ewa przyjeżdża do nas- powidziała to z taką miną jakby ją coś naprawdę mocno bolało.
- Co?!
- Ja wiem, że jej strasznie nie lubimy, ale moja mama uparła się, że to jest rodzina i że jesteśmy już dorosłe. Więc kupiła jej bilet i za tydzień w czwartek przyjeżdża do nas na równo dwa tygodnie.
- Dwa tygodnie?!
- Poczekaj. Ja też tak zaaregowałam. Wcale mi się nie widzi, aby ona u nas mieszkała i to jeszcze tak długo. Ale ponoć mama mówiła, że Ewa się zminiła, nie jest wredna i będzie miła jak baranek. Na co ja jej powiedziałam, że baranki nie są miłe!
- No własnie! Zawsze kiedy nie mogę zasnąć liczę je, ale i tak niegdy nie mogę zasnąć!- oburzyłam się, ale i tak my ciągle żartowałyśmy.
- Suchaj będziemy musiały przeżyć te... dwa tygodnie i ją tak jakby... polubić- to ostatnie wypowiedziała udając, że wymiotuje.
- Ale przecież ona mnie nienawidzi. Zawsze była dla mnie wredna i próbowała uprzykrzyć nam życie. Nie pamiętasz?
- Pamiętam, ale nic na to nie poradzimy.
- Dobra. Poradzimy sobie z taką pierdołą. Zmieńmy temat. Chłopcy na dole oglądają Titanica.- powiedziałam i zaczęłyśmy się z nich śmiać- weź przestań. Kiedy oznajmili, że będą to oglądać myślałam że oni żartują!
- Kto by pomyślał, że tacy mężczyźni będą oglądać coś takiego. Nie lubię Titanica.
Zasnęłyśmy już razem.
________________________________________________________________________________
Na dzisiaj to już ostatni rodział, bo wątpię by Alex wstawiła coś skoro razem świętujemy. A więc wszystkim życzę udanego bombowego SYLWESTRA, i żebyście nie zasnęli przed północą!
Super rozdział!!! tylko trochę krótki :[ ale fajny :]
OdpowiedzUsuńŚwietne było to, że Alex nie zaniedbuje Rose przez Zayn'a :D !
OdpowiedzUsuń