Powered By Blogger

niedziela, 16 grudnia 2012

Rozdział 12

( Oczami Rose)

Obudziłam się na kanapie. Chyba tylko ja jedynie byłam trzeźwa w porównaniu z całą skacowaną resztą. Musiałam sobie odpuścić wczorajsze picie bo jadę dzisiaj na koncert. Ale chyba będzie warto. Już się nie mogę doczekać kiedy wreszcie się zobaczę z Lukiem. Tak dawno go nie widziałam, a przecież to mój najlepszy przyjaciel! No i nie pomijając całej mojej starej paczki do której zalicza się Sophie, Max, Penelopy, Dylan i Brayan. Nie ma to jak stare znajomości. Ale dobra dość opowiadania.
Wstałam i się przeciągnęłam. Rozglądnęłam się za resztą nikogo nie było w salonie.
- Hmm to dziwne gdzie reszta- zadałam pytanie do siebie samej i poszłam szukać wiary. Na początek weszłam do kuchni. No tak był tam Niall. Nie budziłam go i poszłam dalej. Weszłam do łazienki, a tam Zayn w wannie i Alex wtulona w dywanik łazienkowy. Scena była komiczna, ale udało mi się powstrzymać wybuch śmiechu. Zamknęłam łazienkę i na korytarzy spotkałam przecierającego oczy Harrego.
- Hey- przywitałam się. Chłopak zatrzymał się i na mnie spojrzał.
- O hey. Boże, ale mnie głowa boli.- burknął, a ja postanowiłam podzielić się z nim moją radą.
- Wiesz może następnym razem trzeba będzie nie pić tylu piw naraz, a potem dokopać sobie zimną butelką szampana.- oznajmiłam i poszłam. Nie rozglądałam się za pozostałą dwójką tylko zeszłam na dół zrobić sobie czarnej kawy. Wchodząc do kuchni przywitałam się z rozespanym Niallem.
- Ejj macie może czarną kawę?-spytałam jedynego w kuchni chłopaka.
- Tak powinna być w szafce nad zlewem- pokazał ręką na szafkę. Podeszłam i wyciągnęłam opakowanie z kawą. Zaparzyłam ją i po kilku minutach zaczęłam dopijać. O godzinie 16:00 miał przyjechać Luke z paczką i mamy pojechać na koncert, który jest jakieś 2 godziny drogi z tąd. Była godzina 14:00 więc miałam jeszcze czas na ogarnięcie się. Po kawie poszłam na górę ze swoją torbą do łazienki. Wchodząc po schodach spotkałam się z Alex i Zaynem. Zaczęłam się śmiać z nich i poszłam. Przebrana i umalowana zeszłam na dół. Zaraz po tym zadzwonił mój telefon. Dzwonił Luke..
- Hey kocie będziemy gdzieś za 10 minut ubieraj się już- zaczął.
- Spoko już jestem gotowa- dokończyłam i się rozłączyłam. Poszłam do salonu, w którym wszyscy się zebrali.
- No to cześć wszystkim wracam jutro- oznajmiłam i wyszłam na dwór. Po chwili przyjechali. Zapakowaliśmy się do naszego niedużego auta i z piskiem opon ruszyliśmy przed siebie. Droga dłużyła się strasznie długo, ale było zabawnie. Chłopaki już zdążyli wypić kilka piw częstując nimi oczywiście też mnie. Śpiewaliśmy słuchając ‘Czarnego Albumu’. Nie było to czymś co uwielbiałam, ale płyta nadawała idealny klimat. Może droga zajęła jakieś..2 godziny. Szukaliśmy miejsca przed dobre kilkanaście minut, aż w końcu znaleźliśmy…daleko za stadionem w którym miało się to odbyć. Zarzuciłam na siebie skórzaną ramoneskę tak samo jak pozostali chłopcy. W zwartej grupie ruszyliśmy przed siebie.
Tłum był ogromny! Musieliśmy dłuższą chwilę czekać, by móc się dostać. Trzymałam mocno w dłoni już zgnieciony bilet jarając się z każdą chwilą coraz bardziej. Gdy w końcu ktoś ogłosił, że można wejść szalony tłum wbiegł jak opętany! Ochroniarze szybko sprawdzali bilety i wpuszczali każdego na dany sektor, albo płytę. Mi się trafiła płyta. Jak każdemu z nas.
Weszliśmy tam..o matko. To był po prostu szok! Obserwowałam wszystko ze spokojem, dopóki nie zobaczyłam na scenie samego Jamesa! Pobiegłam szybko ciągnąć za rękę Luka, który bez żadnego oporu dał mi się prowadzić. Przepychałam się przez tłum długowłosych mężczyzn jak i starszych kobiet wraz z mężami, a nawet i dziećmi. Dostaliśmy się pod samą scenę, co całkowicie mnie rozpierdoliło. Ostatnie minuty mijały jak wieczność..
Cała czwórka weszła na scenę. James, Robert, Lars i Kirk przywitali się z nami i zaczęli grać. Pierwszym utworem było ‘Master Of Puppets’. Utwór ten po prostu uwielbiałam! Po chwili nieświadomie zaczęłam śpiewać razem z nim wykonując różne ruchy, które z czasem wykonywał już chyba każdy znajdujący się na płycie stadionu.
Mijała druga godzina koncertu… nie mogłam uwierzyć w to, że zaraz to się skończy. Zabrzmiały pierwsze dźwięki ‘Nothing Else Matters’ i nagle poczułam jak ktoś ściska moją dłoń. Spojrzałam w bok… no tak, Luke. Uśmiechnęłam się w stronę chłopaka, który wyjątkowo był zdenerwowany.
-Ej co się dzieje?
Zaśmiałam się cicho zaczesując swoje długie blond włosy do tyłu. Chłopak na początku nic się nie odezwał. Wiedziałam, że chodzi o jakąś grubszą sprawę, ale nie chciałam naciskać.
-Rose…
Powiedział niepewnie i popatrzył mi w oczy. Ścisnęłam mimowolnie jego dłoń. Chłopak po prostu mnie pocałował. A ja bez większych oporów ten pocałunek odwzajemniłam. Nie było tajemnicą, że Luke od dawna mi się podobał. I odnosiłam wrażenie, że ja mu też. Przymknęłam powieki wczuwając się coraz bardziej.
-Już od dawna chciałem to zrobić.-odezwał się uśmiechając się, a ja przytuliłam go. Niby nic nadzwyczajnego, ale czułam się jak w siódmym niebie.
-I nareszcie miałeś okazję.-powiedziałam mu na ucho, by mógł mnie dokładnie usłyszeć. Chłopak nic nie odpowiedział tylko objął mnie swoimi silnymi ramionami. Piosenka w tej samej chwili skończyła się. Wszyscy zaczęli bić brawo i prosić o bisy, ale niestety. Nie było to możliwe. Chłopaki zeszli żegnając się. Odnaleźliśmy pozostałą część naszej grupy.
-Ludziska, co teraz robimy?
Odezwał się Luk spoglądając na każdego po kolei.
-No idziemy do hotelu.
Odezwałam się ja. 
- Dobra to idziemy- powiedział Brayan.
 Odetchnęłam cicho i wszyscy udaliśmy się w stronę wyjścia. Rozejrzałam się jeszcze chwilę. Na pewno tego miejsca nie zapomnę.. Chwyciłam Luka za rękę. Mogłabym w sumie ująć określenia ‘mojego chłopaka’, ale w sumie nie poprosił mnie o to…
Szliśmy jakieś dobre 30 minut bo zanim znaleźliśmy nasz hotel minęło trochę czasów i puściło trochę...nerwów. Ale co tam dotarliśmy i to się liczy, trzeba myśleć pozytywnie...czasami. Pokoje były 2 albo 3 osobowe. Ja dostałam 2 osobowy wraz z Lukiem. Łóżko było jedno, ale zważywszy na to co zdarzyło się na koncercie nie sprawiało to żadnych kłopotów. W sumie to kochałam Luke'a całym sercem, zresztą tak jak on mnie. Wykompałam się i zmyłam make up po czym wgramoliłam się na łózko, które już zajmował chłopak.
- To co dobranoc- powiedziałam i przymknęłam oczy.
- Dobranoc kocie- usłyszałam po chwili i wtuliłam się w Luke'a. Mimo adrenaliny jaką dziś przeżyłam zasnęłam szybko i bez budzenia się w nocy. No w sumie zmęczona byłam szaleniem i darciem się. Mieliśmy wyjechać o 11:00. Tak więc nastawiłam sobie budzik na 9:30. I tak też obudziłam się z dźwiękiem mojego budzika. Od razu wyłączyłam, aby nie obudzić chłopaka i wstałam. Ubrałam się w wygodne ciuchy.  O godzinie 11:30  zabrałam się za budzenie Luke'a.
- Wstawaj kocie 11:30- zaczęłam nim szturchać. Chłopak zerwał się.
- Co? Dlaczego nie obudziłaś mnie wcześniej- zadał pytanie.
- Zamknij się. Ciesz się, że w ogóle cie obudziłam- powiedziałam stanowczo.
- Yszty- ujął to krótko i się uśmiechnął. Wystawiłam mu język i dopakowałam do mojego plecaka tusz do rzęs. Znowu wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy. Jechaliśmy 2 godziny, ale po przyjeździe do Londynu nie pojechałam od razu do domu. Luke postanowił zabrać mnie na spacer. Dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Myślę, że już będę mogła używać określenia, że jesteśmy parą. Poszliśmy do kafejki. Potem do parku i na koniec odprowadził mnie pod próg domu. Kiedy tak staliśmy Luke pocałował mnie. Potem szepnął mi do ucha " trzeba to będzie jeszcze powtórzyć".
- Oj dobra idź już sobie- odepchnęłam go lekko i weszłam do domu. W salonie spotkałam Alex z  chłopakami, a mianowicie Liamem, Niallem, Harrym, Zaynem i Louisem.
- Hey - przywitałam się cała szczęśliwa tym iż jestem w "związku".
- Hey- odpowiedzieli chórem.- Jak było opowiadaj.
- A no wiecie na początek 2 godziny drogi, potem zaparkowaliśmy i od razu na koncert poszliśmy. I no o matko było po prostu zajebiście. Wiecie. W między trakcie pocałowałam Luke'a i jesteśmy już parą.- pochwaliłam się i szeroko uśmiechnęłam.
- Ojej to gratuluję ! Szczęścia wam- uradowała się Alex i mnie mocno przytuliła, zresztą jak i pozostali. Taki grupowy misiek.
- Ale wicie co jestem strasznie głodna- oznajmiłam jak tylko poczułam jak mi burczy w brzuchu. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kanapki. Wróciłam z powrotem do salonu.
- Zostajecie dzisiaj u nas- spytałam bo było już późno, a hołota nie wyglądała jak by miała zamiar iść.
- No w sumie czemu nie- odparł na początek Zayn, a potem już cała reszta.
- To spoko 3 z was mogą spać tu na tej dużej kanapie, no i mamy jeszcze dodatkowy pokój z dwuosobowym łóżkiem. Więc się zmieścicie- zasugerowała Alex, a ja tylko przyglądałam się wszystkiemu jedząc kanapki.
- Ej robimy sobie noc horrorów - spytałam bo nie byłam jakoś wyjątkowo śpiąca.
- Okey - odparł Harry.
- No w sumie odpalajcie jakie macie- oznajmił Louis i zaczęliśmy od oglądania " Czwarty Stopień". No w sumie ja bym go zaliczyła do takiego thrillera, ale dla takiego Nialla to było straszne, patrząc na stan w jakim oglądał wtulony w Liama film. Oczywiście w jednym momencie zaczęłam się śmiać, a cała reszta dziwnie na mnie popatrzyła. Tak więc zamknęłam się i przywołałam do siebie Larry'ego. Zważywszy na to iż siedziałam obok Harrego odciągnęłam kotem jego uwagę od filmu. Zaczęliśmy się drażnić z kotkiem. Potem kiedy zaczął się drugi film Larry zaczął przysypiać na kolanach Harrego.
- Wiesz co... kota mi kradniesz- szturchnęłam go w ramię na co chłopak się uśmiechnął. Po trzecim filmie każdy już zasnął no i ja też. Obudziłam się na zajutrz. Oparta byłam o Harrego. Wyczołgałam się z kanapy i zaczęli się budzić pozostali. Poszłam do kuchni zrobić sobie i Alex kawy.


_________________________________________________________________________________

Okey na dziś to chyba tyle. Ciesze się, że nasz blog dobił 500 wejść. Zważywszy na taką ilość osób fajnie by było jak by chociaż 1/4 z nich komentowała. Było by mi miło. 

6 komentarzy:

  1. Julka ?
    Myślałam, że ni lubisz 1D

    OdpowiedzUsuń
  2. ale fajne,loveciam tą twoją wyobraźnie alex <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to jest akurat pisane oczami Rose.. :P

      Usuń
    2. Ale Julka dowaliła co ?
      Ale to nie jej wina. W końcu jest jaka jest XD

      Usuń