Powered By Blogger

sobota, 8 grudnia 2012

Rozdział 4



Rozdział 4 ( oczami Rose)
Wracając z sesji spotkałam Zayna.
- O hey- przywitałam się.
- Hey Rose jak było na sesji?- zapytał.
-Jak zwykle. Dużo zamieszania ale zdjęcia są.- odparłam pokazując na portfolio.
-Pokarzesz?-zaciekawiony spoglądał na portfolio.
-No nie wiem czy zasłużyłeś?- spytałam.
- A jak myślisz?- popatrzył na mnie.
- Trzymaj.- podałam mu mój album. No nie powiem był dosyć pokaźny.
- Fajne. Jesteś fotogeniczna.- odparł
-Chyba tak. Patrz te zdjęcia robiła mi Alex. Ma talent nie ?- spytałam patrząc na niego.
- Gdzie były robione?- spytał.
- Jak jeszcze mieszkałyśmy w polsce, Alex często ćwiczyła więc robiłyśmy zdjęcia gdzie się da. Ma wielki talent.
- Co racja to racja. Rzeczywiście ma talent.- uśmiechnął się.
- Z kąd idziesz?- zapytałam.
- Po tym jak pojechałaś padł pomysł pojechania nad jezioro.- i opowiedział mi całą ich przygodę, jak to się kompali.
- Haha wyobrażam to sobie.- odpowiedziałam kiedy Zayn skończył opowiadać.
- Idziesz już do domu?- zapytał.
- Tak to do zobaczenia.- odparłam i zaczęłam iść w swoją stronę.
- Do zobaczenia.. Rose! poczekaj..- krzyknał do mnie.
- O co chodzi?- spytałam.
- Dała byś mi numer Alex chciał bym się spytać czy nie rozchorowała się po tej "kąpieli"- oznajmił .
- No chyba daaam..- i podałam mu numer.
-Dzięki Ci wielkie- i rozeszliśmy się.
W końcu zmęczona wróciłam do domu. Zastałam Alex siedzącą na kanapie i popijającą gorącą czekoladę, której ja w prost nie cierpiłam.
- Już jestem. Jak tam kąpiel z Malikiem- spytałam i się zaczęłam śmiać. Potem jeszcze chwilę rozmawiałam z Alex i poszłam się położyć. Byłam strasznie wyczerpana.
Następny dzień:
Obudziłam się w pełni wyspana i w dobrym nastroju. Poszłam do łazienki ubrać się (...) i nałożyć lekką tapetę. Popsikałam się moimi ulubionymi perfumami i wyszłam na spacer z .. Larrym. Tak bardzo lubię wychodzić z Larrym na spacerki. Kocur ma swoją różową smych którą uwielbia gryźć. Kiedy już wychodziłam na zewnątrz kocur wyskoczył i zaczął biegać do okoła. Kiedy już udało mi się go złapać ( a nie było to proste) przypięłam mu smycz do szelków. Na naszej ulicy są jakieś 5-6 domków a dalej jest alejka z ławeczkami. Pomyślała że będzie to dobry pomysł by kot się wybiegał a ja mogę poczytać w spokoju książkę. Wypuściłam kota a ten zaraz poleciał za latającym motylem. Zlekcewarzyłam go i usiadłam na ławeczce. Wciągnęłam się w książkę gdyż była bardzo ciekawa i nie zauważyłam jak ktoś obok mnie usiadł. Oderwałam się od książki i spoglądnęłam na ową osobę.
- O hey Harry.- przywitałam się z nim.
- Już muślałem że nigdy nie odciągniesz się od tej książki.- popatrzył na mnie i się uśmiechnął.
- No wiesz ciekawa jest.- odparłam.
- A co ty tu tak właściwie robisz.- spytał.
- Przyszłam z kotem na spacer.- odpowiedziałam objętnym tonem.
- Kotem?- spytał zdziwiony.
- Tak Harry z kotem, to takie zwierze.- odparłam dziwinie na niego patrząc.
- Wiem co to jest kot.- odpowiedział z oburzeniem, a ja zaczęłam się śmiać.
- Larry !.- krzyknęłam a Harry zaczął się oglądać. Po chwili przybegł mój duży kot i wskoczył na ławkę.
- O jaki fajny, Larry tak? Jakie ty masz wielkie oczy kocie.- zaczął się zachwycać.
- Jedyny w swoim rodzaju, mój kochany zwariowany kot.- z dumą odparłam patrząc na mojego towarzysza.
- Nie boisz się że Ci ucieknie? .- spytał Harold.
- No co ty za bardzo jest do mnie przywiązany, aby uciec. Po za tym pewnie by zatęsknił za Zaynem.- powiedziałam.
-Zaynem?- spytał zdziwiony Harry.
- Tak Zayn to kot Alex.- i zaczęłam się śmiać bo uświadomiłam sobie dlaczego Harry tak się zdziwił.
- Aaaa i wszystko jasne. To co odciągnąłem cię już od książki?- spytał szczerząc zęby do mnie.
- A taki miałeś zamiar?- spytałam.
- Szczerze tak, chciałem abyś się ze mną gdzieś przeszła.- odparł wstając z ławki.
-Oj no nie wiem nie ufam Ci .- odpowiedziałam poważnym tonem. Harry popatrzył na mnie wzrokiem buntownika.
- No dobra, ale zostawimy Larry'ego w domu.- powiedziałam pewnym tonem.
- Okey.-odpowiedział. I poszliśmy odstawić Larry'ego.
- To do kąd chcesz iść?- spytałam z zaciekawieniem.
- Niespodzianka.- odparł i pociągnął mnie za rękę w stronę samochodu.
- Nie -zaprotestowałam.
- Co nie? - spytał zdziwiony Harry.
- Jak już wiesz nie ufam Ci tak więc nie wsiądę z tobą do auta. Pójdziemy pieszo.- oznajmiłam stawiając na swoim.
- Chcesz iść tyle kilometrów pieszo? To miejsce jest na końcu Londynu. - odpowiedział.
- To został nam autobus. - uśmiechnęłam się do niego.
-Autobus?..- popatrzył na mnie ze zmieszaną miną- no dobra..
I poszliśmy w kierunki najbliższego przystanku autobusowego, który jak się okazało był za rogiem alejki. Wsiadliśmy do autobusu i już chciałam zająć miejsce obok Harrego kiedy grupka fanek mi zagrodziła miejsce.
- Trudno- powiedziałam sama do siebie i zajęłam wolne miejsce na końcu pojazdu. W końcu Harremu udało się wydostać z rąk directionerek i usiadł koło mnie. Popatrzył na mnie szczerząc zęby. Odwzajemniłam uśmiech i popatrzyłam w inną stronę. Kiedy już dotarliśmy na miejsce Harry oznajmił że musimy jeszcze kawałek przejść.
- Długo będziemy jeszcze tak iśc- spytałam kiedy szliśmy w zupełnej ciszy około 15 minut.
- Sama chciałaś jechać autobusem, jak bysmy pojechali autem już dawno byśmy byli, no ale skoro mi nie ufasz..- powiedział robiąc maślane oczy. Zignorowałam go.
- Dobra jesteśmy.- odparł a moim oczom ukazał się ogromny ogród botaniczny.
- Jej jak tu pięknie- zaczęłam spoglądać na różnego rodzaju kwiaty i rośliny.
- To co idziemy? - spytał.
- No dobra..- odpowiedziałam przyglądając mu się badawczo.
Chodziliśmy tak długo rozmawiając, śmiejąc się i cykając sobie foty przy krzaczkach.
Po 3 godzinach chodzenia nogi zaczęły już nas boleć więc Harry zadzwonił do chłopaków aby po nas przyjechali. jakieś 15 minut później pojawiło się czarne auto z przyciemnianymi oknami a w środku siedzieli chłopcy.
- O hey Rou - przywitali mnie a ja wsiadlam do auta.
- Hey to co odwieziecie mnie do domu?- spytałam licząc na odpwiedź "tak".
- Do domu? Tak szybko ? - spytał się zdziwiony Harry.
- Szybko? łaziliśmy tak jakieś bite 4 godziny nogi mi już odpadają.
- Ale z ciebie maruda.. może byś do nas przyszła? - spytał się Harry.
- Nie- odparłam stanowczo.
- A dlaczego nie ?- spytał Louis.
- Pewnie się nas boi - powiedział Zayn i zaczął się śmiać.
- Pewnie taaak..- z ironią w głosie odpowiedziałam.
- No nie daj się prosić. - powiedział Niall.
- Przyjdę do was jeśli będzie też Alex.- stanowczo oznajmiłam a wszyscy się zgodzili .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz