( Oczami Rose)
No nareszcie Ci dwoje są razem! Teraz będę się tym jarać. Tak bardzo chciałam, aby Alex znalazła sobie jakiegoś chłopaka no i... nie musiałam długo czekać. Co do naszego usterku w domu- mieszkamy teraz przez okres jakichś 4 dni jak nie więcej bo nie wiadomo jak też hydraulicy uporają się z tymi rurami. Koty - Zayn i Larry przeprowadziły się z nami.
Siedziałam w kuchni z Niallem, Harrym, Liamem i Louisem. Chłopcy zawzięcie o czymś dyskutowali, a ja już dawno zgubiłam się w temacie. W końcu zignorowałam wszystkich i zamyśliłam się o wyjeździe do Rio. Zapewne Alex cały czas będzie ze mną na sesjach. Może uda mi się namówić mojego fotografa na parę fotek z nią? Fajnie by było, bo co jak co, ale Alex ma idealne warunki na bycie modelką. Na pewno się zgodzą, nawet nie ma o czym gadać. Po zdjęciach będziemy miały kilka dni dla siebie. Kurczę trzeba zwiedzić te wszystkie egzotyczne miejsca. Już tak bardzo nie mogę się doczekać...
- I co o tym myślisz Rou?- nagle dobiegł mnie głos Louisa,który wyrwał mnie z moich rozmyśleń. Podniosła głowę ze swoich ramion i popatrzyłam się w jego stronę. Wszystkie oczy patrzyły na mnie dociekając jaką mam opinie na ich temat.
- Ee ee.. no... - zaczęłam się jąkać- oj.. sorry chłopaki, ale nie słuchałam was. Już dawno nie wiem o co wam chodzi. Wszyscy raptownie opuścili wzrok.
- Mówiliśmy co dzisiaj porobimy. Alex i Zayn znowu gdzieś wyszli, nie wiadomo gdzie. To może i my coś porobimy.
- Dobry pomysł tylko co?- zapytałam, a chłopcy popatrzyli się na mnie z miną "face palm".
- No właśnie cały czas o tym mówimy! Co będziemy dzisiaj robić!- wydarł się Liam, na co ja zaczęłam się głośno śmiać.
- Aaa! Dobra, dobra. Jest już późno. Jest ciemno. Jest..- przerwał mi Niall.
- Uwzględnijmy że jest już noc.
- Tak..- dokończyłam.- Ohh no nie wiem! Nie wiem czy warto gdzieś wychodzić.
- To poróbmy coś tu w domu. Pograjmy w chowanego!- rzucił pomysł Harry, na co ja wywróciłam oczami.
- Okey!
- Ja nie liczę!- kolejno wszyscy się zgadzali.
- Ja nie wiem czy będę grać- powiedziałam i zaczekałam na reakcję chłopców.
- No nie bądź taka! Rusz dupę !
- Bierzemy ją- nagle powiedział Harry, a potem on i Liam mnie wzięli.
- Ej! Puście mnie!- krzyczałam i próbowałam wyswobodzić się z uścisku. Postawili mnie dopiero na środku salonu.
- Teraz nie masz wyboru- oznajmili chórem.
- Ja nie liczę!- krzyknęłam i uniosłam w górę rękę. Później wyszło na to że Harry zaczął liczyć. Nie wiedziałam gdzie się schować, wprawdzie często bywałam w ich domu, ale nie zakradałam się w jakieś inne konty niż salon, kuchnia i łazienka. Wybiegłam za drzwi i schowałam się z tyłu domu. Słyszałam po kolei jak Harry odnajdywał pozostałych. Po 10 minutach zostałam mu tylko ja. Wszyscy chłopcy wybiegli na dwór. Zaczęłam się cofać do tyłu, aby nikt mnie nie znalazł. Nagle poczułam że ktoś splata mi ręce na brzuchu. Wystraszyłam się i krzyknęłam.
-A! Harry!
- Znalazłem cię!
- Wystraszyłeś mnie!
- To ty się skradałaś tyłem!
- No to co! I tak mnie wystraszyłeś!
- Przestańmy już krzyczeć!
Wybuchłam śmiechem. Wyrwałam mu się z objęcia i pobiegłam w stronę domu. Przekraczając próg, ogarnęło mnie błogie ciepło. Na dworze było zimno a ja byłam bez kurtki i ubrana w letnie rzeczy.
- Zimno mi!
- Grupowy misiek!- krzyknął Louis i wszyscy mnie mocno przytulili. Mocno to znaczy, że powoli braknie mi powietrz w płucach.
- Okey fajnie jest, ale dusicie mnie. Chłopcy! Duszę się!- w końcu puścili mnie, a ja odetchnęłam.
- No tak przecież to ty jesteś ta najsłabsza- sprowokował mnie Liam.
- Oj mylisz się. Może najsilniejsza nie jestem, ale za to mocna w gębie i szybka!- podpuściłam go.
- Nadal uważam, że w porównaniu do nas jesteś bezsilna.- dosłownie rzuciłam się na niego. Ten od razu wbiegł na górę i popędził wzdłuż korytarza. Niestety na marne dogoniłam go w połowie biegu i rzuciłam mu się na szyję. Ten upadł, a ja razem z nim. Potem oboje wybuchliśmy śmiechem i nadal leżeliśmy na podłodze.
- Nie prowokuj mnie więcej okej?- spytałam szczerząc do niego zęby.
- Postaram się.- dogryzł mi. Moment później Niall, Louis i Harry weszli na górę i przyglądali się nam leżącym na panelach.
- No co? Nigdy nie widzieliście mnie jak się wywracam?- spytałam wiedząc, że nie razm przewróciłam się, potknęłam o coś przy nich co zawsze kończyło się upadkiem.
- Przywykliśmy już- odparł Niall i pomógł mi wstać.
- To co teraz robimy?- zadałam pytanie i popatrzyłam na wszystkich.
- Oglądnijmy jakiś film- rzucił pomysł Harry na co ja od razu się zgodziłam.
- Jestem za.
- Ja też.
- Okej, ale nie znowu jakiś horror.
- No to co innego?- spytałam i spiorunowałam wzrokiem Louisa bo własnie on nie chciał oglądać mojego ulubionego typu filmów.
- To może Titanic!- odziwo ten pomysł spodobał się każdemu tylko nie mnie. Nienawidzę Titanica. Nie ma w tym nic wzruszającego no i ten film już dawno temu mi się przejadł! Jest nudny.
- To żart? Wy lubicie Titanica? - zadała pytanie unosząc brwi.
- Bardzo!- krzyknęli chórem. Zbiegli na dół, a ja zostałam sama na górze. Chwilkę się zamyśliłam. Weszłam do łazienki i przebrałam się w piżamę. Zeszłam po schodach i jeszcze zachaczyłam o kuchnię by nalać sobie coś do picia. Wzięłam szklankę i odszukałam wzrokiem karton z sokiem pomarańczowym. Wyszłam z kuchni i usiadłam na podłodze opierając się o kanapę. Siedziałam na mięciutkim dywanie. Odruchowo zaczęłam go głaskać. Larry i Zayn od razy do mnie przybiegli, a ja głaskała je po grznniecie i pyszczkach. Uwielbiam koty. Są takie miłe i jakby stworzone do rozpieszania i głaskania. Chłopcy siedzili można by tak powiedziec nade mną bo na kanapie. Wiem, że Harry uwielbia koty więc wizja, że ja siedzę na podłodze i głaszczę własnie dwa takie zwierzątka go przerosła i zszedł z kanapy, by dołączyć się do mnie. Kiedy to zrobił uśmiechnęłam się.
- Wiedziałam, że długo nie wytrzymasz- podpuściłam go.
- Sugerujesz, że mam słabą wolę?
- Nie, sugeruję, że tak jak ja uwielbiasz koty...- ktoś nie dał mi dokończyć.
- Cicho słonie jak chcecie pogadać to idźcie sobie gdzieś.Film się zaczął!- umilkłam. Spróbowałam skupić uwagę na filmie co też nie źle mi wychodziło. Wprawdzie widziałam go już dużo razy, ale oglądałam go dawno temu. Te najważniejsze momenty pamiętałam, a te mniej ważne już jakoś mniej. Moją uwagę rozproszył dzwięk otwieranych drzwi. Wchodziła Alex, a za nią Zayn. Nasza nowa para. Na samą myśl o Alex od razu się rozpromieniłam bo nie będę musiała oglądać Titanica. Moja przyjaciółka też nie lubi tego filmu.
Gołąbki weszły nie ograniczając przy tym pocałunków. W końcu kiedy się od siebie oderwali Alex podeszła do nas.
- Hey co oglądacie?
- Titanica- odburknęłam jej.
- O boże. Jak zmusiliście do tego Rose? Przecież ona nie cierpi Titanica.
- Sama się do tego zmusiłam, bo tak pewnie bym się nudziła i nie miała co robić. - wyżaliłam się.
- A ty co ciekawego robiłaś?- spytałam.
- Byliśmy na małym spacerze.- odpowiedziała i uśmiechnęła się do Zayna poczym dodała.- idziemy na górę?
- Tak chodźmy- pociągnęła mnie za rękę.
- Już idziesz?- słychać było głos Zayna, ale my już byłyśmy na górze. Alex nic mu nie odpowiedziała tylko zignorowała.
- Muszę Ci coś powiedzieć- oznajmiła na wstępie.
- O co chodzi- weszłyśmy do pokoju Zayna, w którym miałyśmy spać.
- No więc Ewa przyjeżdża do nas- powidziała to z taką miną jakby ją coś naprawdę mocno bolało.
- Co?!
- Ja wiem, że jej strasznie nie lubimy, ale moja mama uparła się, że to jest rodzina i że jesteśmy już dorosłe. Więc kupiła jej bilet i za tydzień w czwartek przyjeżdża do nas na równo dwa tygodnie.
- Dwa tygodnie?!
- Poczekaj. Ja też tak zaaregowałam. Wcale mi się nie widzi, aby ona u nas mieszkała i to jeszcze tak długo. Ale ponoć mama mówiła, że Ewa się zminiła, nie jest wredna i będzie miła jak baranek. Na co ja jej powiedziałam, że baranki nie są miłe!
- No własnie! Zawsze kiedy nie mogę zasnąć liczę je, ale i tak niegdy nie mogę zasnąć!- oburzyłam się, ale i tak my ciągle żartowałyśmy.
- Suchaj będziemy musiały przeżyć te... dwa tygodnie i ją tak jakby... polubić- to ostatnie wypowiedziała udając, że wymiotuje.
- Ale przecież ona mnie nienawidzi. Zawsze była dla mnie wredna i próbowała uprzykrzyć nam życie. Nie pamiętasz?
- Pamiętam, ale nic na to nie poradzimy.
- Dobra. Poradzimy sobie z taką pierdołą. Zmieńmy temat. Chłopcy na dole oglądają Titanica.- powiedziałam i zaczęłyśmy się z nich śmiać- weź przestań. Kiedy oznajmili, że będą to oglądać myślałam że oni żartują!
- Kto by pomyślał, że tacy mężczyźni będą oglądać coś takiego. Nie lubię Titanica.
Zasnęłyśmy już razem.
________________________________________________________________________________
Na dzisiaj to już ostatni rodział, bo wątpię by Alex wstawiła coś skoro razem świętujemy. A więc wszystkim życzę udanego bombowego SYLWESTRA, i żebyście nie zasnęli przed północą!
poniedziałek, 31 grudnia 2012
niedziela, 30 grudnia 2012
Rozdział 24
Rozdział 24 (oczami Alex)
Jest po 14. Już zjadłyśmy obiad. Okazało się, że Rou ma sesje i nie może jechać do Polski.
Moja kuzynka Ewa przyjeżdża za tydzień. Dzisiaj przyjeżdża ekipa, która wymieni na rury kanalizacyjne, bo inaczej nas zaleje. Chłopcy pozwolili nam mieszkać u nich przez te cztery dni. Już się spakowałyśmy. Zaraz idziemy z walizkami.
*20 min później*
- Dobra to jak śpimy ?-zapytałam.
- Alex ze mną a Rose z Harrym- Zayn się uśmiechnął.
- Ja z nim nigdy !-Rose wydarła się- to, że się przyjaźnimy nie znaczy, że mam z nim spać !
- Ja mam lepszy pomysł - uśmiechnęłam się-Ja z Rose a Zayn z Harrym.
- Zgadzam się !-Rou mi przytaknęła.
- To ja na kanapie wolę- powiedział Malik. My się zaśmiałyśmy.
- No to kto zaniesie nasze rzeczy do pokoju ?-moja przyjaciółka popatrzyła na chłopaków. Wzięli walizki i je zanieśli. Usiadłyśmy na łóżku. Pni wyszli. Rose poszła się przebrać. Zayn ma własną łazienkę w pokoju. Ja zostałam w pomieszczeniu. Rozebrałam się do samej bielizny. Musiałam się nasmarować. Miałam bardzo suchą skórę. Kiedy już skończyłam zaczęłam oglądać tatuaże. Myślałam, że Rose nadal jest w pokoju.
- Myślisz, że jestem gruba ?-zapytałam przyglądając się sobie w lustrze- albo, że mam za mały biust ?
- Nie, jesteś idealna - obróciłam się. To nie była Rou. To byli chłopcy.
- Macie pięć sekund na ucieczkę ! Spierdalać w podskokach !-wydarłam się. Oni od razu uciekli poza Zayn'em- ty też !
- Bo co mi zrobisz ?- uśmiechnął się chamsko.
- Jak się ubiorę to zobaczysz !- warknęłam.- wyjdź bo muszę się ubrać !
- Nie-pokazał mi język.
- To ja wyjdę - spojrzałam na niego gardząco chwyciłam ciuchy i poszłam do łazienki. Włożyła je i wyszłam. Malik siedział na łóżku i czekał na mnie. Ja go tylko zignorowałam. Skierowałam się w stronę drzwi. Po chwili on chwyci mnie za rękę.
- Gdzie uciekasz ?- przerzucił mnie nad sobą i po chwili leżałam obok niego- no i co mi zrobisz ?
- Zobaczysz -pokazałam mu język i zaczęłam łaskotać.
- Osz ty !-krzyknął śmiejąc się. On też zaczął mnie łaskotać. Krzyczałam i śmiałam się.
- Zayn...Zayn !-śmiałam się- już nie mogę !
- Przykro mi ale nie przestanę - uśmiechną się. Po jakichś 10 minutach już się ogarnęliśmy. Zeszliśmy na dół. Ja miałam rozburzonego koczka a on fryzurę.
- Co tam robiliście ?- zaśmiał się Niall-było głośno.
- A co cie to - pokazałam mu język.
- Alex jak chcesz to mogę przenieść się do pokoju Harrego a ty będziesz spała z Zayn'em - powiedziała Rou. Ja tylko walnęłam się w czoło z otwartej ręki.
- Nie dzięki - powiedziałam po czym dodałam -mu tylko...-Malik mi przerwał.
- My tylko się łaskotaliśmy - wyprzedziła mnie.
- Tak właśnie, tak-dodałam.
- Nie wątpię - dodał Lou.
- Tak !-powiedziałam- a z resztą. Ważne, że my wiemy co się NIE stał- podkreśliłam NIE.
- O właśnie - uśmiechnął się. Postanowiliśmy iść na spacer, ale najpierw ogarnęliśmy włosy. Wyszliśmy i przez całą drogę do parku towarzyszyła nam głucha cisza.
- Pamiętasz jak przyszedłem do ciebie przed wczoraj ?- spojrzał na mnie.
- Jak mogłabym zapomnieć wszedłeś przez balkon-zaśmiałam się.
- Powiedziałem ci, że jesteś piękna- stanęliśmy.
- Ta, dziękuję to bardzo miłe - spojrzałam mu w oczy.
- Cofam to- trochę posmutniałam - jesteś najpiękniejszą dziewczyną na świecie.
- Przesadzasz- uśmiechnęłam się i spuściłam głowę bo się zawstydziłam.
- Nie- złapał mnie za brodę i uniósł twarz-masz śliczne rumieńce.
- No co ty-uśmiechnęłam się- chodźmy bo po to jest park, żeby spacerować a nie żeby stać.
- Dobra - podszedł do mnie. Spacerowaliśmy i gadaliśmy. Buzia mi się nie zamykał.
- Sory ja wiem dużo mówię -po chwili powiedziałam a chłopak się tylko zaśmiał.- no bo się stresuję jak ktoś nas zobaczy, albo zrobi nam zdjęcie będziesz miał kłopoty, a w dodatku trochę mnie onieśmielasz no bo ja nie jestem sławna ani bogata a z jakiegoś nie wyjaśnionego powodu ci się podobam. Nie chciałam żeby to zabrzmiało tak, że jesteś powierzchowny czy coś. Kurde wszystko potrafię spieprzyć. Tera na pewno nie mam u ciebie szansy...czy ja to powiedziałam na głos ?
- Tak - wybuchł śmiechem.
- Ale ze mnie idio...-chłopak mi przerwał.
- Nie mów tak. Jesteś bardzo mądrą i śliczną dziewczyną-powiedział i mnie pocałował. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie.
- Łoo...muszę częściej gadać głupoty-dodałam.
- Chcesz powtórzyć ?-zapytał a ja zawiesiłam ręce na jego szyi i pocałowałam go ponownie. Jego usta były ciepłe. Bardzo mi się to podobało. Niestety zaczęli nam robić zdjęcia. My jednak nie przejmowaliśmy się tym. Kiedy już skończyliśmy zaczęliśmy szybkim krokiem kierować się do domu. Weszliśmy do pomieszczenia i zatrzasnęliśmy drzwi śmiejąc się przy tym. Pocałowałam go.
- Czyli jednak jesteście razem ?- Liam stał przed nami.
- Nie, nie - powiedzieliśmy chórem- tak.
- To fajnie idę powiedzieć reszcie - poszedł rozgłosić nowinę.
_____________________________________________________________
Taki krótki rozdzialik ;D
Komentujcie :D
Jest po 14. Już zjadłyśmy obiad. Okazało się, że Rou ma sesje i nie może jechać do Polski.
Moja kuzynka Ewa przyjeżdża za tydzień. Dzisiaj przyjeżdża ekipa, która wymieni na rury kanalizacyjne, bo inaczej nas zaleje. Chłopcy pozwolili nam mieszkać u nich przez te cztery dni. Już się spakowałyśmy. Zaraz idziemy z walizkami.
*20 min później*
- Dobra to jak śpimy ?-zapytałam.
- Alex ze mną a Rose z Harrym- Zayn się uśmiechnął.
- Ja z nim nigdy !-Rose wydarła się- to, że się przyjaźnimy nie znaczy, że mam z nim spać !
- Ja mam lepszy pomysł - uśmiechnęłam się-Ja z Rose a Zayn z Harrym.
- Zgadzam się !-Rou mi przytaknęła.
- To ja na kanapie wolę- powiedział Malik. My się zaśmiałyśmy.
- No to kto zaniesie nasze rzeczy do pokoju ?-moja przyjaciółka popatrzyła na chłopaków. Wzięli walizki i je zanieśli. Usiadłyśmy na łóżku. Pni wyszli. Rose poszła się przebrać. Zayn ma własną łazienkę w pokoju. Ja zostałam w pomieszczeniu. Rozebrałam się do samej bielizny. Musiałam się nasmarować. Miałam bardzo suchą skórę. Kiedy już skończyłam zaczęłam oglądać tatuaże. Myślałam, że Rose nadal jest w pokoju.
- Myślisz, że jestem gruba ?-zapytałam przyglądając się sobie w lustrze- albo, że mam za mały biust ?
- Nie, jesteś idealna - obróciłam się. To nie była Rou. To byli chłopcy.
- Macie pięć sekund na ucieczkę ! Spierdalać w podskokach !-wydarłam się. Oni od razu uciekli poza Zayn'em- ty też !
- Bo co mi zrobisz ?- uśmiechnął się chamsko.
- Jak się ubiorę to zobaczysz !- warknęłam.- wyjdź bo muszę się ubrać !
- Nie-pokazał mi język.
- To ja wyjdę - spojrzałam na niego gardząco chwyciłam ciuchy i poszłam do łazienki. Włożyła je i wyszłam. Malik siedział na łóżku i czekał na mnie. Ja go tylko zignorowałam. Skierowałam się w stronę drzwi. Po chwili on chwyci mnie za rękę.
- Gdzie uciekasz ?- przerzucił mnie nad sobą i po chwili leżałam obok niego- no i co mi zrobisz ?
- Zobaczysz -pokazałam mu język i zaczęłam łaskotać.
- Osz ty !-krzyknął śmiejąc się. On też zaczął mnie łaskotać. Krzyczałam i śmiałam się.
- Zayn...Zayn !-śmiałam się- już nie mogę !
- Przykro mi ale nie przestanę - uśmiechną się. Po jakichś 10 minutach już się ogarnęliśmy. Zeszliśmy na dół. Ja miałam rozburzonego koczka a on fryzurę.
- Co tam robiliście ?- zaśmiał się Niall-było głośno.
- A co cie to - pokazałam mu język.
- Alex jak chcesz to mogę przenieść się do pokoju Harrego a ty będziesz spała z Zayn'em - powiedziała Rou. Ja tylko walnęłam się w czoło z otwartej ręki.
- Nie dzięki - powiedziałam po czym dodałam -mu tylko...-Malik mi przerwał.
- My tylko się łaskotaliśmy - wyprzedziła mnie.
- Tak właśnie, tak-dodałam.
- Nie wątpię - dodał Lou.
- Tak !-powiedziałam- a z resztą. Ważne, że my wiemy co się NIE stał- podkreśliłam NIE.
- O właśnie - uśmiechnął się. Postanowiliśmy iść na spacer, ale najpierw ogarnęliśmy włosy. Wyszliśmy i przez całą drogę do parku towarzyszyła nam głucha cisza.
- Pamiętasz jak przyszedłem do ciebie przed wczoraj ?- spojrzał na mnie.
- Jak mogłabym zapomnieć wszedłeś przez balkon-zaśmiałam się.
- Powiedziałem ci, że jesteś piękna- stanęliśmy.
- Ta, dziękuję to bardzo miłe - spojrzałam mu w oczy.
- Cofam to- trochę posmutniałam - jesteś najpiękniejszą dziewczyną na świecie.
- Przesadzasz- uśmiechnęłam się i spuściłam głowę bo się zawstydziłam.
- Nie- złapał mnie za brodę i uniósł twarz-masz śliczne rumieńce.
- No co ty-uśmiechnęłam się- chodźmy bo po to jest park, żeby spacerować a nie żeby stać.
- Dobra - podszedł do mnie. Spacerowaliśmy i gadaliśmy. Buzia mi się nie zamykał.
- Sory ja wiem dużo mówię -po chwili powiedziałam a chłopak się tylko zaśmiał.- no bo się stresuję jak ktoś nas zobaczy, albo zrobi nam zdjęcie będziesz miał kłopoty, a w dodatku trochę mnie onieśmielasz no bo ja nie jestem sławna ani bogata a z jakiegoś nie wyjaśnionego powodu ci się podobam. Nie chciałam żeby to zabrzmiało tak, że jesteś powierzchowny czy coś. Kurde wszystko potrafię spieprzyć. Tera na pewno nie mam u ciebie szansy...czy ja to powiedziałam na głos ?
- Tak - wybuchł śmiechem.
- Ale ze mnie idio...-chłopak mi przerwał.
- Nie mów tak. Jesteś bardzo mądrą i śliczną dziewczyną-powiedział i mnie pocałował. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie.
- Łoo...muszę częściej gadać głupoty-dodałam.
- Chcesz powtórzyć ?-zapytał a ja zawiesiłam ręce na jego szyi i pocałowałam go ponownie. Jego usta były ciepłe. Bardzo mi się to podobało. Niestety zaczęli nam robić zdjęcia. My jednak nie przejmowaliśmy się tym. Kiedy już skończyliśmy zaczęliśmy szybkim krokiem kierować się do domu. Weszliśmy do pomieszczenia i zatrzasnęliśmy drzwi śmiejąc się przy tym. Pocałowałam go.
- Czyli jednak jesteście razem ?- Liam stał przed nami.
- Nie, nie - powiedzieliśmy chórem- tak.
- To fajnie idę powiedzieć reszcie - poszedł rozgłosić nowinę.
_____________________________________________________________
Taki krótki rozdzialik ;D
Komentujcie :D
piątek, 28 grudnia 2012
Rozdział 23
( Oczami Rose)
Jestem strasznie zmęczona. Całą noc gadałam z Alex. Jest 06:00. Siedzę obok przyjaciołki i śmieję się z dobrego żartu. Nagle ogarnia mnie niepohamowany napad ziewania. Przeciągam się i opieram głowę o ramię przyjaciółki.
- Alex? - pytam.
- Słucham.
- Jesteś śpiąca?
- Tak ale pójdę spać jeśli ty pójdziesz. Nie zasnę bez ciebie.
- Obie jesteśmy wolne prawda?
- No tak a co?
- Musimy sobie znaleźć jakichś chłopaków. Dziwnie się czuję bez kogoś silnego, który mógł by mnie przytulić i przy którym poczuła bym się bezpiecznie. Wiem że mam ciebie. Dla ciebie mogła bym zrobić wszystko Alex. Ale mimo wszystko nie chcę być " forever alone".
- Nawet nie wiesz jak ja cię rozumiem.- odparła głęboko wzdychając przy tym. Szybko podniosłam głowę z jej ramienia i popatrzyłam w oczy.
- Kurwa madź! Jesteśmy takimi laskami, a jesteśmy wolne. Życie jest brutalne.- mówię, a ta zaczyna się śmiać.
- Zgadzam się z tobą. Dzisiaj masz sesję z chłopakami ?
- Ha ha jak to fajnie brzmi. Mam sesję z chłopakami.- zaczyna się głośno śmiać, a po chwili dodaje- Tak o 14, ale będą o 12 bo Niall musi zjeść śniadanie.
Na samą myśl o tym żarłoku uśmiecham się.
- Rose?
- Słucham.
- Zagrasz mi coś?
- Pewnie- energicznie wstaję i wchodzą do swojego pokoju. Sięgam po gitarę klasyczną bo na elektryczną jest zbyt wcześnie. Obudziłybyśmy wszystkich, a nie mam zamiaru się tłumaczyć dlaczego o 6 rano gram na elektryku. Wchodzę do pokoju i siadam na łóżku.
- To co chcesz, abym Ci zagrała?
- Zagraj coś chłopaków.
- Co?- zażenowana pomysłem próbuję zaproponować coś innego. Myślę i wpadam na genialny pomysł zagrania zagrania Justina Biebera.- zagram Ci coś, a ty spróbuj odgadnąć co to za piosenka.
Sięgam po niebieskiego tableta Alex i wyszukuję chwytów albo nut na internecie. Odnajduję na jednej z często odwiedzanych przeze mnie stron internetowych nuty z tabulaturą. Zaczynam i raptownie śpiewam słowa. Przyjaciółka uśmiecha się do mnie i dołącza. Nasz ulubiony moment kiedy pada zdanie " lalala". Przybijamy sobie piątkę.
- Justin Bieber " As long as you love me " - cytuje, a ja przytakuję. Znowu wbijam wzrok w 15 calowy ekranik i odszukuję piosenkę " Summertime Sadness". Zaczynam grać i śpiewam pierwsze słowa piosenki. Alex chwilę się zastanawia, ale po chwili robi wielkie oczy i mówi- O! To Lana Del Rey " Summertime Sadness" .
- Dobrze- biję jej brawo i szeroko się uśmiecham. Myślę co by tu znowu zagrać.
- Ok to teraz zagram jej coś z zespołu " Fun"- mówię w myślach. Nadusiłam link do chwytów z ową piosenką. Gram.
- Cholera wiem, że to zespół " Fun" ale nie mogę sobie przypomnieć co to za piosenka.Czekaj. Śpiewaj dalej. - robię co każe, aż w końcu wyśpiewuję tytuł.
- Aaaah no tak! To przecież " Some nights"!
- Dobrze. Jeszcze jedna...
Zaczynam grać pierwsze dźwięki piosenki " What Makes You Beautiful ". Na twarzy Alex już widnieje szeroki uśmiech i dołącza się do mnie. Zaczyna się śmiać. Patrzę na nią pytająca.
- Jesteśmy lepsze niż chłopaki!- i w tym momencie ja wybucham śmiechem.
- No ba!
- Dobrze że nas nie słyszą.-mówi.Choć wiem, że było by to praktycznie nie możliwe by chłopcy nas teraz podsłuchiwali, to i tak odruchowo rozglądam się po pokoju.
- Nawet jak by nas słyszeli to by nas nie rozumieli bo mówimy po polsku nie ?
- No racja, racja.
- Wiesz co Alex chyba pojadę do polski.
- CO?! Ale nie tak na zawsze?! Prawie to wykrzyczała, widać, że nie chciała bym się przeprowadziła. Ja i Alex jesteśmy sobie bardzo bliskie. Zapuściła korzenie w moim sercu bardzo głęboko. Nie wyobrażam sobie (choć wiem, że kiedyś to się stanie) życia bez Alexys.
- Nie.. tylko na jakiś tydzień. Trochę tęsknię za rodzicami, a nie było nas nawet na Świętach Bożego Narodzenia. Często dzwoni do mnie mama i skarży się, że dawno mnie nie widziała. Poza tym za tobą też tęskni. - dorzuciłam. To prawda moja mama też zrzyła się z Alex. Traktuje ją jak swoją córkę i każde Święta spędzała u mnie na wigilii trochę czasu, a później ja u jej rodziców.
- Wiem o tym- opuszcza wzrok. Atmosfera znacznie się obniża więc żeby do tego nie dopuścić zmieniam temat.
- Ok. A więc pojadę po jutrze na tydzień. Może spotkam się z Michałem?- zażartowałam. Michał to nasz przyjaciel. Kiedyś obie się w nim "bujałyśmy" no bo trzeba przyznać, że przystojny to on jest. Ma 19 lat, a w swoim życiu miał już wiele dziewczyn. Nie żebym tym gardziła bo sama mam pokaźną sumę uzbieranych adoratorów, ale zazwyczaj związki te nie były czymś powarznym jak zazwyczaj sobie to wyobrażał. Alex od razu zaczyna się śmiać.
- Pozdrów go koniecznie ode mnie. A no i pozdrów Ewę przy okazji.- mówi, a ja przypominam sobie o jej kuzynce. Długowłosej piękności o zgrabnej figurze i podłym charakterze. Jest strasznie wredna i nigdy jej nie lubiałyśmy tak jak ona nas.
Następuje godzina 7 rano. Zaczynam się zbierać. Alex nie będzie cały dzień. Ja zapewne dla zabicia nudy wyjdę na dwór, albo na spacer z Larrym. Choć może spotkam się z El? Ciekawe co teraz robi... Ale nie.. pewnie będzie na zdjęciach z chłopakami. Czasem w ogóle zapominać, że chodzi ona z Louisem. Uśmiecham się sama do siebie. To może spotkam się z... Mike'm ? Dawno się nie widzieliśmy. A nie.. przecież jest on teraz w Hiszpanii. Zapomniałam. Hm to spróbuję z Sophie. Zadzwonię do niej jak tylko się ogarnę. Alex zeszła już na dół zrobić sobie śniadanie. Ja postanowiłam zjeść dzisiaj na mieście bo nasza lodówka i tak już zaczyna świecić pustkami. Nagle nabiera się we mnie myśl pójścia na zakupy. Choć wizja tego, że będę musiała nosić okropnie ciężkie siatki z zakupami odbiera mi ochoty. Idę wzdłuż naszego krótkiego korytarza. Zatrzymuję się przed moimi drzwiami. Naciskam klamkę i wchodzę do pokoju. Podchodzę do mojej ogromnej szafy i nurtuję po kolei każdy ciuch. Na początek wzrok zatrzymuję na pókach z bluzkami. Wyciągam jedną. Teraz trzeba wybrać jakiś dół. Wychylam się zza szafy i wyglądam przez okno. Słońce świeci i wszystko wskazuje na to, że jest ciepło. Jednak ja nie ufam naszej Londyńskiej pogodzie i postanawiam ubrać krótkie spodenki a do tego czarne lekko przezroczyste rajstopy.Ogólnie nie było najgorzej. Wyglądałam przeciętnie, ale w końcu dzisiaj idę tylko na miasto. Teraz jestem przed lustrem i mimowolnie patrzę na moje blond kosmyki sięgające pasa. Co też by z nimi zrobić? Nie chce mi się pleść warkocza, bo zajmuje to bardzo dużo czasu więc wiążę sobie zwykłego kucyka. Dzisiaj nie nakładam makijażu. Schodze na dół. Alex właśnie kończy śniadanie. Ona w porównaniu do mnie wygląda powalająco. No cóż chyba przeżyję...
- To co dzisiaj robisz?- pyta na wstępie.
- Tak sobie myślałam, że pójdę zrobić jakieś zakupy. Ale potym uświadomiłam sobie, że nie chce mi się dzwigać zakupów więc pójdę na miasto i będę liczyła, że kogoś tam spotkam. - wzruszyłam ramionami i wyciągnęłam z lodówki ostatni jogurt pitny o samu morelowym z marakują. Upijam łyka i rozlega się dzwonek do drzwi. Mimowolnie spoglądam na Alex, która najwyraźniej nie kwapi się do tego, aby im otworzyć. Mozolnie ruszam się z kuchni i wpuszczam chłopaków. Wszyscy są w dobrych nastrojach i dosłownie wbiegają do domu.
- Hey- witam się z uśmiechem na twarzy. Wszyscy odpowiadają chórem " Dzień dobry Rose". Po godzinie wreszcie wszyscy oprócz mnie wychodzą. Kiedy już się ze wszystkimi żegnam podchodzę do kanapy. Niezdranie zwalam się na nią, a na brzuch wskakuje mi Zayn i Larry. Głaszczę koty, a te odpowiadają głośnym mróczeniem. Sięgam po pilota i włączam Mtv. Na stoliku leżał tablet więc sięgnęłam po niego i zajrzałam na stronę linii lotniczych. Znalazłam dobrą ofertę i zarezerwowałam sobie jeden bilet. Potem napisałam jeszcze mamie krótkiego sms'a że przyjeżdżam w czwartek i ściągnęłam z siebie pupile.
Dzień sam w sobie nie zapowiadał się zbyt ciekawie co też nie działo się nic ciekawego. Przez cały dzień chodziłam po mieście. Nudziło mi się ogromnie więc nie będę opisywać samego dnia bo byłoby to bezsensu. Myślę, że nikogo nie interesuje zwykła dziewczyna szlajająca się po zakątkach Londynu. Kiedy jest godzina 21:00 rozkładam sobie kanapę w salonie i rozwalam się na całej powierzchni. Koty dołączają się i można powiedzieć że " razem " oglądamy telewizje. Najpierw drapię Larry'ego za uchem, a potem robię to samo Zayn'owi. Nawet nie orientuję się kiedy wchodzi Alex. Widać, że jest zmęczona więc kładzie się obok mnie i zasypiamy razem.
______________________________________________________________________________
Wstawiam króciutki rodział. Przepraszam za jakiekolwiek błędy, ale dzisiaj nie chciało mi sie ich sprawdzać. Jestem już zmęczona, ale koniecznie chciałam dzisaj wstawić następną notę bo widzę że Alex dodała już 4 pod moją nieobecość. Nie pisałam dlatego że byłam na nartach więc tym się usprawiedliwię.
Mam małą prośbę do każdego czytelnika naszego bloga.
1. Chciała bym was JESZCZE RAZ poprosić o to byście komentowali przeczytane rozdziały.
2. Nadal czekam na to iż będziecie odpowiadać na moje pytanko dotyczące spraw miłosnych Rose.
3. Proszę jeszcze o to byście pod moimi rozdziałami ( Sama zoobowiązuję się do tego) pisali co wam się podoba w blogu lub co wam się nie podoba. Co byście zmienili i ewentualnie poprawili.
Dziękuję.
Jestem strasznie zmęczona. Całą noc gadałam z Alex. Jest 06:00. Siedzę obok przyjaciołki i śmieję się z dobrego żartu. Nagle ogarnia mnie niepohamowany napad ziewania. Przeciągam się i opieram głowę o ramię przyjaciółki.
- Alex? - pytam.
- Słucham.
- Jesteś śpiąca?
- Tak ale pójdę spać jeśli ty pójdziesz. Nie zasnę bez ciebie.
- Obie jesteśmy wolne prawda?
- No tak a co?
- Musimy sobie znaleźć jakichś chłopaków. Dziwnie się czuję bez kogoś silnego, który mógł by mnie przytulić i przy którym poczuła bym się bezpiecznie. Wiem że mam ciebie. Dla ciebie mogła bym zrobić wszystko Alex. Ale mimo wszystko nie chcę być " forever alone".
- Nawet nie wiesz jak ja cię rozumiem.- odparła głęboko wzdychając przy tym. Szybko podniosłam głowę z jej ramienia i popatrzyłam w oczy.
- Kurwa madź! Jesteśmy takimi laskami, a jesteśmy wolne. Życie jest brutalne.- mówię, a ta zaczyna się śmiać.
- Zgadzam się z tobą. Dzisiaj masz sesję z chłopakami ?
- Ha ha jak to fajnie brzmi. Mam sesję z chłopakami.- zaczyna się głośno śmiać, a po chwili dodaje- Tak o 14, ale będą o 12 bo Niall musi zjeść śniadanie.
Na samą myśl o tym żarłoku uśmiecham się.
- Rose?
- Słucham.
- Zagrasz mi coś?
- Pewnie- energicznie wstaję i wchodzą do swojego pokoju. Sięgam po gitarę klasyczną bo na elektryczną jest zbyt wcześnie. Obudziłybyśmy wszystkich, a nie mam zamiaru się tłumaczyć dlaczego o 6 rano gram na elektryku. Wchodzę do pokoju i siadam na łóżku.
- To co chcesz, abym Ci zagrała?
- Zagraj coś chłopaków.
- Co?- zażenowana pomysłem próbuję zaproponować coś innego. Myślę i wpadam na genialny pomysł zagrania zagrania Justina Biebera.- zagram Ci coś, a ty spróbuj odgadnąć co to za piosenka.
Sięgam po niebieskiego tableta Alex i wyszukuję chwytów albo nut na internecie. Odnajduję na jednej z często odwiedzanych przeze mnie stron internetowych nuty z tabulaturą. Zaczynam i raptownie śpiewam słowa. Przyjaciółka uśmiecha się do mnie i dołącza. Nasz ulubiony moment kiedy pada zdanie " lalala". Przybijamy sobie piątkę.
- Justin Bieber " As long as you love me " - cytuje, a ja przytakuję. Znowu wbijam wzrok w 15 calowy ekranik i odszukuję piosenkę " Summertime Sadness". Zaczynam grać i śpiewam pierwsze słowa piosenki. Alex chwilę się zastanawia, ale po chwili robi wielkie oczy i mówi- O! To Lana Del Rey " Summertime Sadness" .
- Dobrze- biję jej brawo i szeroko się uśmiecham. Myślę co by tu znowu zagrać.
- Ok to teraz zagram jej coś z zespołu " Fun"- mówię w myślach. Nadusiłam link do chwytów z ową piosenką. Gram.
- Cholera wiem, że to zespół " Fun" ale nie mogę sobie przypomnieć co to za piosenka.Czekaj. Śpiewaj dalej. - robię co każe, aż w końcu wyśpiewuję tytuł.
- Aaaah no tak! To przecież " Some nights"!
- Dobrze. Jeszcze jedna...
Zaczynam grać pierwsze dźwięki piosenki " What Makes You Beautiful ". Na twarzy Alex już widnieje szeroki uśmiech i dołącza się do mnie. Zaczyna się śmiać. Patrzę na nią pytająca.
- Jesteśmy lepsze niż chłopaki!- i w tym momencie ja wybucham śmiechem.
- No ba!
- Dobrze że nas nie słyszą.-mówi.Choć wiem, że było by to praktycznie nie możliwe by chłopcy nas teraz podsłuchiwali, to i tak odruchowo rozglądam się po pokoju.
- Nawet jak by nas słyszeli to by nas nie rozumieli bo mówimy po polsku nie ?
- No racja, racja.
- Wiesz co Alex chyba pojadę do polski.
- CO?! Ale nie tak na zawsze?! Prawie to wykrzyczała, widać, że nie chciała bym się przeprowadziła. Ja i Alex jesteśmy sobie bardzo bliskie. Zapuściła korzenie w moim sercu bardzo głęboko. Nie wyobrażam sobie (choć wiem, że kiedyś to się stanie) życia bez Alexys.
- Nie.. tylko na jakiś tydzień. Trochę tęsknię za rodzicami, a nie było nas nawet na Świętach Bożego Narodzenia. Często dzwoni do mnie mama i skarży się, że dawno mnie nie widziała. Poza tym za tobą też tęskni. - dorzuciłam. To prawda moja mama też zrzyła się z Alex. Traktuje ją jak swoją córkę i każde Święta spędzała u mnie na wigilii trochę czasu, a później ja u jej rodziców.
- Wiem o tym- opuszcza wzrok. Atmosfera znacznie się obniża więc żeby do tego nie dopuścić zmieniam temat.
- Ok. A więc pojadę po jutrze na tydzień. Może spotkam się z Michałem?- zażartowałam. Michał to nasz przyjaciel. Kiedyś obie się w nim "bujałyśmy" no bo trzeba przyznać, że przystojny to on jest. Ma 19 lat, a w swoim życiu miał już wiele dziewczyn. Nie żebym tym gardziła bo sama mam pokaźną sumę uzbieranych adoratorów, ale zazwyczaj związki te nie były czymś powarznym jak zazwyczaj sobie to wyobrażał. Alex od razu zaczyna się śmiać.
- Pozdrów go koniecznie ode mnie. A no i pozdrów Ewę przy okazji.- mówi, a ja przypominam sobie o jej kuzynce. Długowłosej piękności o zgrabnej figurze i podłym charakterze. Jest strasznie wredna i nigdy jej nie lubiałyśmy tak jak ona nas.
Następuje godzina 7 rano. Zaczynam się zbierać. Alex nie będzie cały dzień. Ja zapewne dla zabicia nudy wyjdę na dwór, albo na spacer z Larrym. Choć może spotkam się z El? Ciekawe co teraz robi... Ale nie.. pewnie będzie na zdjęciach z chłopakami. Czasem w ogóle zapominać, że chodzi ona z Louisem. Uśmiecham się sama do siebie. To może spotkam się z... Mike'm ? Dawno się nie widzieliśmy. A nie.. przecież jest on teraz w Hiszpanii. Zapomniałam. Hm to spróbuję z Sophie. Zadzwonię do niej jak tylko się ogarnę. Alex zeszła już na dół zrobić sobie śniadanie. Ja postanowiłam zjeść dzisiaj na mieście bo nasza lodówka i tak już zaczyna świecić pustkami. Nagle nabiera się we mnie myśl pójścia na zakupy. Choć wizja tego, że będę musiała nosić okropnie ciężkie siatki z zakupami odbiera mi ochoty. Idę wzdłuż naszego krótkiego korytarza. Zatrzymuję się przed moimi drzwiami. Naciskam klamkę i wchodzę do pokoju. Podchodzę do mojej ogromnej szafy i nurtuję po kolei każdy ciuch. Na początek wzrok zatrzymuję na pókach z bluzkami. Wyciągam jedną. Teraz trzeba wybrać jakiś dół. Wychylam się zza szafy i wyglądam przez okno. Słońce świeci i wszystko wskazuje na to, że jest ciepło. Jednak ja nie ufam naszej Londyńskiej pogodzie i postanawiam ubrać krótkie spodenki a do tego czarne lekko przezroczyste rajstopy.Ogólnie nie było najgorzej. Wyglądałam przeciętnie, ale w końcu dzisiaj idę tylko na miasto. Teraz jestem przed lustrem i mimowolnie patrzę na moje blond kosmyki sięgające pasa. Co też by z nimi zrobić? Nie chce mi się pleść warkocza, bo zajmuje to bardzo dużo czasu więc wiążę sobie zwykłego kucyka. Dzisiaj nie nakładam makijażu. Schodze na dół. Alex właśnie kończy śniadanie. Ona w porównaniu do mnie wygląda powalająco. No cóż chyba przeżyję...
- To co dzisiaj robisz?- pyta na wstępie.
- Tak sobie myślałam, że pójdę zrobić jakieś zakupy. Ale potym uświadomiłam sobie, że nie chce mi się dzwigać zakupów więc pójdę na miasto i będę liczyła, że kogoś tam spotkam. - wzruszyłam ramionami i wyciągnęłam z lodówki ostatni jogurt pitny o samu morelowym z marakują. Upijam łyka i rozlega się dzwonek do drzwi. Mimowolnie spoglądam na Alex, która najwyraźniej nie kwapi się do tego, aby im otworzyć. Mozolnie ruszam się z kuchni i wpuszczam chłopaków. Wszyscy są w dobrych nastrojach i dosłownie wbiegają do domu.
- Hey- witam się z uśmiechem na twarzy. Wszyscy odpowiadają chórem " Dzień dobry Rose". Po godzinie wreszcie wszyscy oprócz mnie wychodzą. Kiedy już się ze wszystkimi żegnam podchodzę do kanapy. Niezdranie zwalam się na nią, a na brzuch wskakuje mi Zayn i Larry. Głaszczę koty, a te odpowiadają głośnym mróczeniem. Sięgam po pilota i włączam Mtv. Na stoliku leżał tablet więc sięgnęłam po niego i zajrzałam na stronę linii lotniczych. Znalazłam dobrą ofertę i zarezerwowałam sobie jeden bilet. Potem napisałam jeszcze mamie krótkiego sms'a że przyjeżdżam w czwartek i ściągnęłam z siebie pupile.
Dzień sam w sobie nie zapowiadał się zbyt ciekawie co też nie działo się nic ciekawego. Przez cały dzień chodziłam po mieście. Nudziło mi się ogromnie więc nie będę opisywać samego dnia bo byłoby to bezsensu. Myślę, że nikogo nie interesuje zwykła dziewczyna szlajająca się po zakątkach Londynu. Kiedy jest godzina 21:00 rozkładam sobie kanapę w salonie i rozwalam się na całej powierzchni. Koty dołączają się i można powiedzieć że " razem " oglądamy telewizje. Najpierw drapię Larry'ego za uchem, a potem robię to samo Zayn'owi. Nawet nie orientuję się kiedy wchodzi Alex. Widać, że jest zmęczona więc kładzie się obok mnie i zasypiamy razem.
______________________________________________________________________________
Wstawiam króciutki rodział. Przepraszam za jakiekolwiek błędy, ale dzisiaj nie chciało mi sie ich sprawdzać. Jestem już zmęczona, ale koniecznie chciałam dzisaj wstawić następną notę bo widzę że Alex dodała już 4 pod moją nieobecość. Nie pisałam dlatego że byłam na nartach więc tym się usprawiedliwię.
Mam małą prośbę do każdego czytelnika naszego bloga.
1. Chciała bym was JESZCZE RAZ poprosić o to byście komentowali przeczytane rozdziały.
2. Nadal czekam na to iż będziecie odpowiadać na moje pytanko dotyczące spraw miłosnych Rose.
3. Proszę jeszcze o to byście pod moimi rozdziałami ( Sama zoobowiązuję się do tego) pisali co wam się podoba w blogu lub co wam się nie podoba. Co byście zmienili i ewentualnie poprawili.
Dziękuję.
czwartek, 27 grudnia 2012
Rozdział 22
Rozdział 22 (oczami Alex)
Miałam mego dziwny sen. Mianowicie, że chodzę z Zayn'em. Rose spała z Harrym. A to wszystko było takie realistyczne. Nawet mi się podobało. Te wszystkie pocałunki, uściski i inne...Odkąd zerwałam z Mateuszem brakuje mi tego. No cóż życie jest brutalne...
Wzięłam prysznic i ubrałam się. Malik przyjdzie za 5 minut. Idziemy na maraton Harrego Pottera. Tym razem nie w moim śnie. Poszłam na dół i zjadłam śniadanie. Rose otworzyła drzwi i wpuściła chłopaka.
- Hej Alex -krzyknął na wejściu.
- Hłej !-krzyknęłam z pełnymi ustami. On się tylko zaśmiał. Po chwili wyszliśmy. Całą drogę zastanawiałam się czy opowiedzieć mu o śnie.
- Fajna bluza -bana wyrósł mu na twarzy.
- Dzięki -uśmiechnęłam się. W końcu ktoś docenił mój jakże trafny zakup.-wiesz co miałam dziwny sen...
- Jak dziwny ?
- Oj bardzo
- Opowiesz ?
- Tak - uśmiechnęłam się po czym dodałam - ale nie śmiej się.
- Oczywiście.
Ja zaczęłam opowiadać. Chłopak doznał pewnego rodzaju wstrząsu.
- To tylko sen - poklepałam go po plecach - nie jesteśmy razem spokojnie.
- Nie chodzi mi o tą część. Chodzi mi o to, że Rou spała z Harrym. Zaczynam się bać twojej wyobraźni.
- Oj ni ety jeden -zaśmiałam się. Po chwili już byliśmy na miejscu.
- Idź beze mnie ja jeszcze skocze do toalety i popcorn no i oczywiście pepsi.-oznajmiłam.
- Ok
W kolejce po nie zdrowe ale jakże zajebiście pyszne przekąski stałam pięć minut. Zapłaciłam i usiadłam obok mojego towarzysza.
- Długo Cię nie było -wziął ode mnie jedzenie i picie- ile jestem ci winny ?-zapytał wyciągając portfel.
- Nic -usiadłam a on był zmieszany.
- No ale...jak to ?-popatrzył na mnie dziwnie - to mi się nie podoba.
- Ty kupiłeś bilety ja popcorn i pepsi - oznajmiłam i film się zaczął.
- Ale...-przerwałam mu.
- Cicho...daj mi obejrzeć.
Po tych słowach chłopak zajął się filmem. Minęła pierwsza część. Z plecaka wyciągnęłam poduszkę.
- Ej Zayn- szturchnęłam go-mogę oprzeć się o twoje ramie ?
- No dobra -powiedziała ja zaczęłam się układać. Po 10 minutach kolejny film się zaczął. Tak samo mijały kolejne. Była przerwa. Byłam mega zmęczona. Zasnęłam.
Kiedy się obudziłam zorientowałam się, że Zayn niesie mnie na rękach.
- O już nie śpisz ?- z uśmiechem spojrzał na mnie.
- Kurwa przespałam całą ostatnią część -powiedziałam po polsku.
- Co powiedziałaś ?
- Uwierz mi lepiej nie chcesz wiedzieć -zaśmiałam się.
- No dobra możesz już sama iść-postawił mnie na ziemię.
- Nie !-krzyknęłam - tak mi dobrze nieś mnie dalej.
- A co za to dostanę ?
- Nie dostaniesz w twarz - uśmiechnęłam się. Chłopak podniósł mnie i zaniósł pod same drzwi.-świetnie się bawiłam dziękuję za to, że mnie zaprosiłeś.
- Nie ma za co -uśmiechnął się słodko...ja tego nie pomyślałam.-może to powtórzymy ?
- Chętnie - powiedziałam i coś jeszcze do mnie mówił ale zagapiłam się w jego oczy.
- No to co o tym myślisz ?- zapytał ja byłam dalej rozkojarzona.
- Tak Zayn masz śliczne oczy - palnęłam po czym walnęłam się w czoło z otwartej ręki. On tylko się śmiał.- ale ze mnie idiotka. Zamknij się bo ci przywalę.
- Mówiłem o tym, żebyś mnie ostrzegła jak następnym razem będę znów musiał cię nieść-dalej się śmiał- twoje też są ładne.
- Hahaha...no bardzo śmieszne-zawstydziłam się.
- Zawstydziłaś się ?
- W cale, że nie !
- Jesteś czerwona.
- Wydaje ci się - powiedziałam i poklepałam go po plecach. Tak to była prawda pierwszy raz w życiu się zawstydziłam z powodu chłopaka.
- Tak...nie wątpię - widać było, że hamuje śmiech- to do jutra przyjedziemy po ciebie o 12.
- Ale sesja jest o 14.
- Tak wiem ale Niall musi zjeść śniadanie po drodze.
- Ok. To paa
Weszłam do środka.
- Hey Rose !-przywitałam się. Dziewczyna wyszła z kuchni.
- Alex czy ty się zawstydziłaś z powodu Malika ?
- Kurwa mać wydaje wam się !-wkurzona poszłam do pokoju. Trzasnęła drzwiami. Mimo tego i tak słyszałam głośny śmiech przyjaciółki.
- Hahaha...no boki zrywać !-krzyknęłam do niej i nałożyłam słuchawki na uszy. Dokończyłam mój rysunek.
Było już późno. Postanowiłam pójść się umyć. Wyszłam z wanny i włożyłam piżamkę. Poszłam po tableta i słuchawki. Wzięłam także telefon. Podłączyłam słuchawki i włączyłam piosenkę. Usiadłam na balkonie i patrzyłam w gwiazdy. Później włączyła się jedna z moich ulubionych. Mało osób lubi taki rodzaj muzyki. Ja i tak nie zwracałam na to uwagi. Słucham muzyki takiej jak mi się podoba a nie muszę dostosować się do innych. Nie to, że mam jakieś uprzedzenia, ale ja po prostu taka jestem...inna i przez to wyjątkowa. No nic...trzeba się już kłaść.
Wstałam i już miałam iść ale usłyszałam dziwny hałas. Podeszłam do barierki.
- Alex !-krzyczał znajomy mi głos. Na początku nie poznałam bo było ciemno.
- Zayn ?-chłopak wspiął się po drabince z powojem. Przeskoczył przez barierkę i po chwili stał obok mnie.- co ty tutaj robisz ?
- Przyszedłem...nie mogłem przestać o tobie myśleć -złapał mnie za rękę.
- I co w związku z tym ?
- Chyba cię kocham...tak kocham cię.
- Fajnie i co w związku z tym ?
- Chciałem ci o tym powiedzieć
- Ok fajnie
- Mam u ciebie szansę ?
- Może ewentualnie...tak - zaśmiałam się-i przyszedłeś tu, żeby mi to powiedzieć
- Tak - przysunął się bliżej.
- Może wejdziemy ? Mam krótkie spodenki...zimno mi.
- Dobrze-weszliśmy. Chwilę pogadaliśmy. Śmialiśmy się. Już prawie mieliśmy się pocałować ale Rose weszła.
- Przepraszam - stanęła w drzwiach - kiedy wszedłeś ?
- On wszedł po drabince od powoju -wyjaśniłam jej.
- Aha...nie wnikam.
- To ja już pójdę - uśmiechnął się - mogę skorzystać z drzwi ?
- Tak jasne wyjdź drzwiami.- Rou uśmiechnęła się. Zamknęła drzwi i usiadła obok mnie.
- Chodzisz z nim ?
- Nie !- i właśnie tak zaczęła się nasza rozmowa. Przegadałyśmy całą noc. W końcu zasnęłyśmy.
________________________________________________
Tak ja wiem 3 rozdziały snu :D
Szalona XD
Miałam mego dziwny sen. Mianowicie, że chodzę z Zayn'em. Rose spała z Harrym. A to wszystko było takie realistyczne. Nawet mi się podobało. Te wszystkie pocałunki, uściski i inne...Odkąd zerwałam z Mateuszem brakuje mi tego. No cóż życie jest brutalne...
Wzięłam prysznic i ubrałam się. Malik przyjdzie za 5 minut. Idziemy na maraton Harrego Pottera. Tym razem nie w moim śnie. Poszłam na dół i zjadłam śniadanie. Rose otworzyła drzwi i wpuściła chłopaka.
- Hej Alex -krzyknął na wejściu.
- Hłej !-krzyknęłam z pełnymi ustami. On się tylko zaśmiał. Po chwili wyszliśmy. Całą drogę zastanawiałam się czy opowiedzieć mu o śnie.
- Fajna bluza -bana wyrósł mu na twarzy.
- Dzięki -uśmiechnęłam się. W końcu ktoś docenił mój jakże trafny zakup.-wiesz co miałam dziwny sen...
- Jak dziwny ?
- Oj bardzo
- Opowiesz ?
- Tak - uśmiechnęłam się po czym dodałam - ale nie śmiej się.
- Oczywiście.
Ja zaczęłam opowiadać. Chłopak doznał pewnego rodzaju wstrząsu.
- To tylko sen - poklepałam go po plecach - nie jesteśmy razem spokojnie.
- Nie chodzi mi o tą część. Chodzi mi o to, że Rou spała z Harrym. Zaczynam się bać twojej wyobraźni.
- Oj ni ety jeden -zaśmiałam się. Po chwili już byliśmy na miejscu.
- Idź beze mnie ja jeszcze skocze do toalety i popcorn no i oczywiście pepsi.-oznajmiłam.
- Ok
W kolejce po nie zdrowe ale jakże zajebiście pyszne przekąski stałam pięć minut. Zapłaciłam i usiadłam obok mojego towarzysza.
- Długo Cię nie było -wziął ode mnie jedzenie i picie- ile jestem ci winny ?-zapytał wyciągając portfel.
- Nic -usiadłam a on był zmieszany.
- No ale...jak to ?-popatrzył na mnie dziwnie - to mi się nie podoba.
- Ty kupiłeś bilety ja popcorn i pepsi - oznajmiłam i film się zaczął.
- Ale...-przerwałam mu.
- Cicho...daj mi obejrzeć.
Po tych słowach chłopak zajął się filmem. Minęła pierwsza część. Z plecaka wyciągnęłam poduszkę.
- Ej Zayn- szturchnęłam go-mogę oprzeć się o twoje ramie ?
- No dobra -powiedziała ja zaczęłam się układać. Po 10 minutach kolejny film się zaczął. Tak samo mijały kolejne. Była przerwa. Byłam mega zmęczona. Zasnęłam.
Kiedy się obudziłam zorientowałam się, że Zayn niesie mnie na rękach.
- O już nie śpisz ?- z uśmiechem spojrzał na mnie.
- Kurwa przespałam całą ostatnią część -powiedziałam po polsku.
- Co powiedziałaś ?
- Uwierz mi lepiej nie chcesz wiedzieć -zaśmiałam się.
- No dobra możesz już sama iść-postawił mnie na ziemię.
- Nie !-krzyknęłam - tak mi dobrze nieś mnie dalej.
- A co za to dostanę ?
- Nie dostaniesz w twarz - uśmiechnęłam się. Chłopak podniósł mnie i zaniósł pod same drzwi.-świetnie się bawiłam dziękuję za to, że mnie zaprosiłeś.
- Nie ma za co -uśmiechnął się słodko...ja tego nie pomyślałam.-może to powtórzymy ?
- Chętnie - powiedziałam i coś jeszcze do mnie mówił ale zagapiłam się w jego oczy.
- No to co o tym myślisz ?- zapytał ja byłam dalej rozkojarzona.
- Tak Zayn masz śliczne oczy - palnęłam po czym walnęłam się w czoło z otwartej ręki. On tylko się śmiał.- ale ze mnie idiotka. Zamknij się bo ci przywalę.
- Mówiłem o tym, żebyś mnie ostrzegła jak następnym razem będę znów musiał cię nieść-dalej się śmiał- twoje też są ładne.
- Hahaha...no bardzo śmieszne-zawstydziłam się.
- Zawstydziłaś się ?
- W cale, że nie !
- Jesteś czerwona.
- Wydaje ci się - powiedziałam i poklepałam go po plecach. Tak to była prawda pierwszy raz w życiu się zawstydziłam z powodu chłopaka.
- Tak...nie wątpię - widać było, że hamuje śmiech- to do jutra przyjedziemy po ciebie o 12.
- Ale sesja jest o 14.
- Tak wiem ale Niall musi zjeść śniadanie po drodze.
- Ok. To paa
Weszłam do środka.
- Hey Rose !-przywitałam się. Dziewczyna wyszła z kuchni.
- Alex czy ty się zawstydziłaś z powodu Malika ?
- Kurwa mać wydaje wam się !-wkurzona poszłam do pokoju. Trzasnęła drzwiami. Mimo tego i tak słyszałam głośny śmiech przyjaciółki.
- Hahaha...no boki zrywać !-krzyknęłam do niej i nałożyłam słuchawki na uszy. Dokończyłam mój rysunek.
Było już późno. Postanowiłam pójść się umyć. Wyszłam z wanny i włożyłam piżamkę. Poszłam po tableta i słuchawki. Wzięłam także telefon. Podłączyłam słuchawki i włączyłam piosenkę. Usiadłam na balkonie i patrzyłam w gwiazdy. Później włączyła się jedna z moich ulubionych. Mało osób lubi taki rodzaj muzyki. Ja i tak nie zwracałam na to uwagi. Słucham muzyki takiej jak mi się podoba a nie muszę dostosować się do innych. Nie to, że mam jakieś uprzedzenia, ale ja po prostu taka jestem...inna i przez to wyjątkowa. No nic...trzeba się już kłaść.
Wstałam i już miałam iść ale usłyszałam dziwny hałas. Podeszłam do barierki.
- Alex !-krzyczał znajomy mi głos. Na początku nie poznałam bo było ciemno.
- Zayn ?-chłopak wspiął się po drabince z powojem. Przeskoczył przez barierkę i po chwili stał obok mnie.- co ty tutaj robisz ?
- Przyszedłem...nie mogłem przestać o tobie myśleć -złapał mnie za rękę.
- I co w związku z tym ?
- Chyba cię kocham...tak kocham cię.
- Fajnie i co w związku z tym ?
- Chciałem ci o tym powiedzieć
- Ok fajnie
- Mam u ciebie szansę ?
- Może ewentualnie...tak - zaśmiałam się-i przyszedłeś tu, żeby mi to powiedzieć
- Tak - przysunął się bliżej.
- Może wejdziemy ? Mam krótkie spodenki...zimno mi.
- Dobrze-weszliśmy. Chwilę pogadaliśmy. Śmialiśmy się. Już prawie mieliśmy się pocałować ale Rose weszła.
- Przepraszam - stanęła w drzwiach - kiedy wszedłeś ?
- On wszedł po drabince od powoju -wyjaśniłam jej.
- Aha...nie wnikam.
- To ja już pójdę - uśmiechnął się - mogę skorzystać z drzwi ?
- Tak jasne wyjdź drzwiami.- Rou uśmiechnęła się. Zamknęła drzwi i usiadła obok mnie.
- Chodzisz z nim ?
- Nie !- i właśnie tak zaczęła się nasza rozmowa. Przegadałyśmy całą noc. W końcu zasnęłyśmy.
________________________________________________
Tak ja wiem 3 rozdziały snu :D
Szalona XD
środa, 26 grudnia 2012
Rozdział 21
Rozdział 21 (oczami Alex)
Otworzyłam oczy i zorientowałam się, że spałam wtulona w Zayn'a. Miał zamknięte oczy. Pomyślałam, że pójdę poszukać Rou. Wstałam ale on jednak nie spał. Pociągnął mnie i przerzucił nad sobą.
- Gdzie uciekasz ?-zaśmiałam się.
- Szłam poszukać Rose.
- Po co ? Zostań jeszcze chwilę- pocałował mnie w czoło.
- Zobaczymy się jutro. Dzisiaj idę na zakupy z moją przyjaciółką.-jakoś wyślizgnęłam się z jego objęć.
- Nie wytrzymam tyle bez Ciebie-uśmiechną się. Z jego miny wynikało, że liczy na coś więcej ale ja tylko odparłam.
- Wytrzymałeś 19 lat więc wytrzymasz jeszcze jeden dzień-pokazałam mu język i poszłam poszukać mojej zguby. Wchodziłam po kolei do pokojów. W końcu ją znalazłam. Spał z Harry'm.
- Rou !-krzyknęłam i szybko do niej podeszłam. Widać było, że ma kaca. Kiedy już zajarzyła, że spała z loczkiem szybko odskoczyła. Ja się śmiałam on otrzepywała a Harold (tak wiem Harold XD) spał.
- Ło kurwa ja z nim spałam !-spojrzała na mnie wystraszona.
- Kupimy Ci nowe ciuchy a te spalimy-zaśmiałam się. Zeszłyśmy na dół. Zjadłyśmy śniadanie i poszłyśmy na dół. Jest już ciepło. Poszłam wziąć prysznic i się ubrać. Delikatnie podkreśliłam oczy i spięłam włosy w luźny koczek. Zeszłam na dół. Rou też się przebrała. Wyszłyśmy i stwierdziłyśmy, że jest strasznie gorąco.
- Może poproszę Zayn'a, żeby nas podwiózł ?-zaproponowałam.
- Tak ! Jest za gorąco na to aby iść w tym upale 20 minut.
- Ok - poszłyśmy do chłopców. Zadzwoniłyśmy do drzwi.
- Już się za mną stęskniłaś -otworzył nam Zayn.
- Hahahaha...no bardzo śmieszne-uśmiechnęłam się- podwieziesz nas ?
- A co za to dostanę -zmierzył mnie wzrokiem.
- Łee...zaraz rzygnę-Rose się zaśmiała.
- Hmm...pomyślmy jak nas zawieziesz to może nie zerwę z tobą-pokazałam mu język.
- Chłopaki zawiozę Alex i Rose. Zaraz wracam-sięgnął po kluczyki. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy. Po 10 minutach jazdy byliśmy na miejscu.
- Przyjechać po was ?
- Tak - pocałowałam go i poszłyśmy na zakupy. Najpierw poszłyśmy do obuwniczego, później po dodatki. Kupiłyśmy jeszcze sukienki i spodnie, kilka koszulek i dużo różnych innych ciuchów. Oczywiście wstąpiłyśmy też na kawę. Kupiłyśmy bardzo dużo ciuchów (później dodam zdjęcia :D). Chodziłyśmy ponad 4 godziny. Zadzwoniłam po Malika. Przyjechał szybko. Wsiadłyśmy i pojechałyśmy do domu. Było dość późno. Chyba 20. Jak tylko weszłyśmy padłyśmy na kanapę. Później oglądaliśmy nasze łupy. Siedziałyśmy do 12.
- To ja się zbieram -powiedziałam i pocałowałam Rou w policzek.
- Dobranoc -uśmiechnęła się. Ja zabrałam rzeczy i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam szybki prysznic i wskoczyłam w piżamkę. Położyłam się i już miałam zasnąć, ale dostałam wiadomość od Zayn'a.
ŚPISZ JUŻ ?
NO TERAZ TO JUŻ NIE :)
PRZEPRASZAM, ŻE CIĘ OBUDZIŁEM :(
NIC SIĘ NIE STAŁO :*
DASZ SIĘ ZAPROSIĆ JUTRO NA KOLACJE ?
MOŻE, MOŻE :)
O 19 PO CIEBIE WPADNĘ
DOBRZE :*
DOBRANOC :* KOCHAM CIĘ
JA CIEBIE TEŻ DOBRANOC :*
Po chwili już spałam.
Następnego dnia obudził mnie przerażający śmiech Rose.
- Co ty tu robisz ?-otworzyłam oczy i się podniosłam. Dziewczyna siedział na moim łóżku i czytała sms'y.
- Trzeba cię wyszykować-powiedział i wepchnęła mnie do łazienki.-nie wyjdziesz do puki się nie umyjesz i nie umalujesz. Ja cię uczeszę i wybierzemy ci ciuchy.
- Dobra dobra-weszłam do wanny i umyłam się oraz włosy. Delikatnie się umalowałam. Kiedy wyszłam Rou przeglądał moje ciuchy.
- Świetnie uczeszę cię-powiedział i chwyciła za szczotkę. Zrobiła śliczną fryzurę.
- Jeju Rose jest śliczna-przytuliłam ją-dziękuję
- Ja wiem, wiem mam talent - zaśmiała się.-teraz trzeba cię ubrać.
Przebierałam się kilka godzin. W końcu byłam gotowa.
- Zayn będzie za 30 minut-podekscytowana przyjaciółka popatrzyła na zegarek.
- Wydaje mi się, że ty bardziej się przejmujesz MOIM spotkaniem z Malikiem- podkreśliłam "moim".
- Dobra, dobra dam ci już spokój - powiedziała i ulotniła się do kuchni. Ja natomiast poszłam zapakować telefon. Trochę mi zajęło znalezienie go.
- Alex ! Zayn przybył-Rou otworzyła.
- Niech wejdzie na górę !-odkrzyknęłam. Po chwili usłyszałam pukanie.
- Mogę ?
- Tak, tak pewnie właź.
- Ślicznie wyglądasz.
- Dziękuję ty też-zaczęłam kierować się w jego stronę, ale po drodze potknęłam się o coś i wylądowałam na ziemi.- Kurwa !-wrzasnęłam po Polsku. Wstałam a Malik zapytał co powiedziałam.
- Oj to może nawet lepiej dla ciebie, że nie rozumiesz-poklepałam go po ramieniu.
- Daj mi lepiej rękę bo jeszcze znowu się wywalisz.-zrobiłam to co powiedział. Wyszliśmy i wsiedliśmy do auta. Pojechaliśmy do parku. Na środku alei stała altanka. Usiedliśmy w niej. Zjedliśmy kolację. Dużo rozmawialiśmy.
- Przejdziemy się ?-zaproponowałam. Chłopak wstał i odsunął mi krzesło. Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy.
- A właściwie czemu ja ?
- Co czemu ty ? nie rozumiem ?
- No bo ja nie jestem sławna ani znana...no wiesz
- Jesteś wyjątkowa
- Na serio -zmierzyłam go wzrokiem.
- Tak, czy przeciętna dziewczyna spadłaby ze schodów i złamała nogę w 3 miejscach ?
- No w sumie - zaśmiałam się.
- A poza tym czy przeciętna dziewczyna udawałaby samolot ?
- Zapomnijmy o tym - zmieszałam się. Nagle stanęłam.
- O co chodzi ?- Malik nie wiedział o co chodzi. On też stanął. Podeszłam do niego. Miał dziwną minę jakbym chciała go zabić. Przysunęłam się do niego jak najbliżej mogłam.
- Przysięgasz, że mnie nie zdradzisz ?-szepnęłam mu na ucho.
- Tak-objął mnie. Pocałowałam go w policzek.- mogę liczyć na coś więcej ?
- Może ?-odwróciłam się i zaczęłam powoli kierować się w stronę głównej alejki.
______________________________________________________________
Taka tam moja nie łogarnięta wyobraźnia i mam nadzieję, że wam się spodoba :D
Otworzyłam oczy i zorientowałam się, że spałam wtulona w Zayn'a. Miał zamknięte oczy. Pomyślałam, że pójdę poszukać Rou. Wstałam ale on jednak nie spał. Pociągnął mnie i przerzucił nad sobą.
- Gdzie uciekasz ?-zaśmiałam się.
- Szłam poszukać Rose.
- Po co ? Zostań jeszcze chwilę- pocałował mnie w czoło.
- Zobaczymy się jutro. Dzisiaj idę na zakupy z moją przyjaciółką.-jakoś wyślizgnęłam się z jego objęć.
- Nie wytrzymam tyle bez Ciebie-uśmiechną się. Z jego miny wynikało, że liczy na coś więcej ale ja tylko odparłam.
- Wytrzymałeś 19 lat więc wytrzymasz jeszcze jeden dzień-pokazałam mu język i poszłam poszukać mojej zguby. Wchodziłam po kolei do pokojów. W końcu ją znalazłam. Spał z Harry'm.
- Rou !-krzyknęłam i szybko do niej podeszłam. Widać było, że ma kaca. Kiedy już zajarzyła, że spała z loczkiem szybko odskoczyła. Ja się śmiałam on otrzepywała a Harold (tak wiem Harold XD) spał.
- Ło kurwa ja z nim spałam !-spojrzała na mnie wystraszona.
- Kupimy Ci nowe ciuchy a te spalimy-zaśmiałam się. Zeszłyśmy na dół. Zjadłyśmy śniadanie i poszłyśmy na dół. Jest już ciepło. Poszłam wziąć prysznic i się ubrać. Delikatnie podkreśliłam oczy i spięłam włosy w luźny koczek. Zeszłam na dół. Rou też się przebrała. Wyszłyśmy i stwierdziłyśmy, że jest strasznie gorąco.
- Może poproszę Zayn'a, żeby nas podwiózł ?-zaproponowałam.
- Tak ! Jest za gorąco na to aby iść w tym upale 20 minut.
- Ok - poszłyśmy do chłopców. Zadzwoniłyśmy do drzwi.
- Już się za mną stęskniłaś -otworzył nam Zayn.
- Hahahaha...no bardzo śmieszne-uśmiechnęłam się- podwieziesz nas ?
- A co za to dostanę -zmierzył mnie wzrokiem.
- Łee...zaraz rzygnę-Rose się zaśmiała.
- Hmm...pomyślmy jak nas zawieziesz to może nie zerwę z tobą-pokazałam mu język.
- Chłopaki zawiozę Alex i Rose. Zaraz wracam-sięgnął po kluczyki. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy. Po 10 minutach jazdy byliśmy na miejscu.
- Przyjechać po was ?
- Tak - pocałowałam go i poszłyśmy na zakupy. Najpierw poszłyśmy do obuwniczego, później po dodatki. Kupiłyśmy jeszcze sukienki i spodnie, kilka koszulek i dużo różnych innych ciuchów. Oczywiście wstąpiłyśmy też na kawę. Kupiłyśmy bardzo dużo ciuchów (później dodam zdjęcia :D). Chodziłyśmy ponad 4 godziny. Zadzwoniłam po Malika. Przyjechał szybko. Wsiadłyśmy i pojechałyśmy do domu. Było dość późno. Chyba 20. Jak tylko weszłyśmy padłyśmy na kanapę. Później oglądaliśmy nasze łupy. Siedziałyśmy do 12.
- To ja się zbieram -powiedziałam i pocałowałam Rou w policzek.
- Dobranoc -uśmiechnęła się. Ja zabrałam rzeczy i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam szybki prysznic i wskoczyłam w piżamkę. Położyłam się i już miałam zasnąć, ale dostałam wiadomość od Zayn'a.
ŚPISZ JUŻ ?
NO TERAZ TO JUŻ NIE :)
PRZEPRASZAM, ŻE CIĘ OBUDZIŁEM :(
NIC SIĘ NIE STAŁO :*
DASZ SIĘ ZAPROSIĆ JUTRO NA KOLACJE ?
MOŻE, MOŻE :)
O 19 PO CIEBIE WPADNĘ
DOBRZE :*
DOBRANOC :* KOCHAM CIĘ
JA CIEBIE TEŻ DOBRANOC :*
Po chwili już spałam.
Następnego dnia obudził mnie przerażający śmiech Rose.
- Co ty tu robisz ?-otworzyłam oczy i się podniosłam. Dziewczyna siedział na moim łóżku i czytała sms'y.
- Trzeba cię wyszykować-powiedział i wepchnęła mnie do łazienki.-nie wyjdziesz do puki się nie umyjesz i nie umalujesz. Ja cię uczeszę i wybierzemy ci ciuchy.
- Dobra dobra-weszłam do wanny i umyłam się oraz włosy. Delikatnie się umalowałam. Kiedy wyszłam Rou przeglądał moje ciuchy.
- Świetnie uczeszę cię-powiedział i chwyciła za szczotkę. Zrobiła śliczną fryzurę.
- Jeju Rose jest śliczna-przytuliłam ją-dziękuję
- Ja wiem, wiem mam talent - zaśmiała się.-teraz trzeba cię ubrać.
Przebierałam się kilka godzin. W końcu byłam gotowa.
- Zayn będzie za 30 minut-podekscytowana przyjaciółka popatrzyła na zegarek.
- Wydaje mi się, że ty bardziej się przejmujesz MOIM spotkaniem z Malikiem- podkreśliłam "moim".
- Dobra, dobra dam ci już spokój - powiedziała i ulotniła się do kuchni. Ja natomiast poszłam zapakować telefon. Trochę mi zajęło znalezienie go.
- Alex ! Zayn przybył-Rou otworzyła.
- Niech wejdzie na górę !-odkrzyknęłam. Po chwili usłyszałam pukanie.
- Mogę ?
- Tak, tak pewnie właź.
- Ślicznie wyglądasz.
- Dziękuję ty też-zaczęłam kierować się w jego stronę, ale po drodze potknęłam się o coś i wylądowałam na ziemi.- Kurwa !-wrzasnęłam po Polsku. Wstałam a Malik zapytał co powiedziałam.
- Oj to może nawet lepiej dla ciebie, że nie rozumiesz-poklepałam go po ramieniu.
- Daj mi lepiej rękę bo jeszcze znowu się wywalisz.-zrobiłam to co powiedział. Wyszliśmy i wsiedliśmy do auta. Pojechaliśmy do parku. Na środku alei stała altanka. Usiedliśmy w niej. Zjedliśmy kolację. Dużo rozmawialiśmy.
- Przejdziemy się ?-zaproponowałam. Chłopak wstał i odsunął mi krzesło. Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy.
- A właściwie czemu ja ?
- Co czemu ty ? nie rozumiem ?
- No bo ja nie jestem sławna ani znana...no wiesz
- Jesteś wyjątkowa
- Na serio -zmierzyłam go wzrokiem.
- Tak, czy przeciętna dziewczyna spadłaby ze schodów i złamała nogę w 3 miejscach ?
- No w sumie - zaśmiałam się.
- A poza tym czy przeciętna dziewczyna udawałaby samolot ?
- Zapomnijmy o tym - zmieszałam się. Nagle stanęłam.
- O co chodzi ?- Malik nie wiedział o co chodzi. On też stanął. Podeszłam do niego. Miał dziwną minę jakbym chciała go zabić. Przysunęłam się do niego jak najbliżej mogłam.
- Przysięgasz, że mnie nie zdradzisz ?-szepnęłam mu na ucho.
- Tak-objął mnie. Pocałowałam go w policzek.- mogę liczyć na coś więcej ?
- Może ?-odwróciłam się i zaczęłam powoli kierować się w stronę głównej alejki.
______________________________________________________________
Taka tam moja nie łogarnięta wyobraźnia i mam nadzieję, że wam się spodoba :D
Rozdział 20
Rozdział 20 (oczami Alex)
- Alex wstawaj !-Rou wpadła do mojej sypialni. Myślała, że śpię. Ja natomiast siedziałam na łóżku ubrana. Rysowałam sobie i nie zwracałam uwagi na moją przyjaciółkę.- coś jest nie tak.
Przyjaciółka zaczęła mi się przyglądać. Kiedy popatrzyła na rysunek.
- Haa...wiedziałam ! Zakochałaś się !-powiedziała i zaczęła to powtarzać.
- W cale nie !-wstałam i wyszłam.
- Jak chcesz-Rou po chwili do mnie dołączyła. Usiadłyśmy przed telewizorem.- wiesz, że dzisiaj idziemy do nich. Robią imprezę.
- Coooooo!-wydarłam się-zapomniałam ! Kurwa !
- Czemu ty zawsze jak przeklinasz to tylko po Polsku ?
- Nie wiem tak z przyzwyczajenia-wytłumaczyłam przyjaciółce.-a o której idziemy ?
- Za 6 godzin. Czyli o 19.-oznajmiła po czym dodała-ale powiedziałam, że im pomożemy więc za 2 godziny mamy u nich być.
- To ja pójdę na chwilę do siebie. Ok ?
Szybko pobiegłam na górę. Zamknęłam drzwi do pokoju i zalogowałam się na tt. Weszłam na profil Malika i przeczytałam kilka wpisów. Kiedy go widzę mam nogi jak z waty.
- Alex ! zbieraj się powoli !
- Ok, ok-powiedziałam i zeszłam na dół. Wyszłyśmy i zamknęłyśmy dom. Przeszłyśmy kawałeczek i zadzwoniłyśmy do drzwi. Nie musiałyśmy długo czekać.
- O hej -otworzył nam Louis.
- Hej przyszłyśmy pomóc.-uśmiechnęłam się szeroko.
- To świetnie-weszłyśmy i wszyscy stanęliśmy w kółku.
- Ok, to teraz przydzielamy zadania-zaczął Liam.-Rou ty i Harry rozwieszacie dekoracje
- Tak jest !-powiedzieli chórem i się zaśmiali .
- No dobra Louis i Niall organizujecie muzykę-oni przytaknęli, a po chwili zniknęli.-Dan przyjdzie za 10 minut. Wy !-pokazała na mnie i Zayn'a.
- My ?-chórem odparliśmy.
- Tak, wy jedziecie do sklepu.
- Ok-powiedział Zayn' i wziął kluczyki od auta. Modliłam się żeby na zostać sam na sam z Malikiem. Nie wiem czym sobie na to zasłużyłam. Wsiadłam do auta i ruszyliśmy. Tak nastała nie zręczna cisza.
- Ładna dzisiaj pogoda prawda ?-chłopak przerwał ciszę a ja się zaśmiałam.
- Łoo...ta cisza na prawdę była nie zręczna skoro pytasz mnie o pogodę- on także się zaśmiał.
- Tak-uśmiechnęłam się. Całą drogę na sklepu śmialiśmy się. W końcu przyszedł czas na wysiadanie. Weszliśmy do sklepu. Wzięliśmy wózek i ruszyliśmy. Na sam początek poszliśmy na dział ze słodyczami. Wzięliśmy 20 paczek żelków dla Niall'a. Później poszliśmy po chipsy. Na sam koniec poszliśmy po alkohol. W sklepie spędziliśmy chyba z 3 godziny. Może wydaje się, że to tak szybko kupić kilka rzeczy, ale to nie prawda. Poszliśmy już do kasy.
- Proszę pokazać dowód-kasjerka spojrzała na nas. Oboje go pokazaliśmy. Zapakowaliśmy zakupy do wózka i popchnęliśmy go w stronę auta. Przepakowaliśmy produkty i wsiedliśmy do samochodu.
- Wiesz bo nie mogę zapomnieć o tym jak Cię pocałowałem-zaczął a ja poczułam się skrępowana.-przepraszam cię za to.
- Nie masz za co przepraszać-uśmiechnęłam się.
- Bo wiesz podobasz mi się i nie...nie chcę zepsuć naszej przyjaźni.- czułam zakłopotanie w jego głosie.
- A więc podobam ci się-zaśmiałam się. Na samym początku myślałam, że żartuje. Kiedy spojrzałam w jego czekoladowe oczy jak staliśmy na światłach widziałam w nich powagę. Mówił prawdę.
- Tak, podobasz mi się.
- Ty mi też-uśmiechnęłam się-ale nikomu nie mów.
- Ty też-uśmiechnął się.- myślisz, że mielibyśmy szansę no wiesz...być razem ?
- Kto wie, możemy spróbować.- wyszliśmy z pojazdu. Zaczęliśmy rozpakowywać zakupy. Odwróciłam się za mną stał Malik. Pocałowałam go w policzek. On się uśmiechną.
- Podoba mi się to -zacieszał mordę.
- Powiadasz ?-podeszłam i zawiesiłam ręce na jego szyi. Pocałował mnie. Nie zauważyliśmy, że wszyscy stoją i nas obserwują. Szybko się odsunęliśmy i jak gdyby nigdy nic dokończyliśmy rozpakowywanie.
- To wy jesteście razem ?-zaczął Lou.
- No chyba tak-powiedział Zayn spoglądając na mnie.
- Tak jesteśmy razem.-potwierdziłam. Weszliśmy do domu z siatkami. Oni chyba byli w szoku bo ciągle stali w progu drzwi.- wchodzicie ?
W końcu weszli.
* 3 godziny później*
Pierwsi goście już przyszli. Zaczęło robić się tłoczno. Nagle ktoś złapał mnie w talii. Obróciłam się. To był Zayn. Położył głowę na moim ramieniu.
- Tak, czy coś się stało ?-zapytałam.
- Nie -uśmiechnął się.
- To dobrze-odwzajemniłam uśmiech.
- Jestem zazdrosna !-nagle Rose podeszła do nas. Ja wymsknęłam się Malikowi i przytuliłam do przyjaciółki. To, że on ze mną chodzi nie znaczy, że wszystko mu wolno. Ja tu ustalam zasady.
- No dobra leć do niego bo jeszcze się zazdrosny zrobi-przyjaciółka odeszła w stronę Harry'ego.
___________________________________________________
Ach ta moja powalona wyobraźnia :P
Komentujcie proszę :D
- Alex wstawaj !-Rou wpadła do mojej sypialni. Myślała, że śpię. Ja natomiast siedziałam na łóżku ubrana. Rysowałam sobie i nie zwracałam uwagi na moją przyjaciółkę.- coś jest nie tak.
Przyjaciółka zaczęła mi się przyglądać. Kiedy popatrzyła na rysunek.
- Haa...wiedziałam ! Zakochałaś się !-powiedziała i zaczęła to powtarzać.
- W cale nie !-wstałam i wyszłam.
- Jak chcesz-Rou po chwili do mnie dołączyła. Usiadłyśmy przed telewizorem.- wiesz, że dzisiaj idziemy do nich. Robią imprezę.
- Coooooo!-wydarłam się-zapomniałam ! Kurwa !
- Czemu ty zawsze jak przeklinasz to tylko po Polsku ?
- Nie wiem tak z przyzwyczajenia-wytłumaczyłam przyjaciółce.-a o której idziemy ?
- Za 6 godzin. Czyli o 19.-oznajmiła po czym dodała-ale powiedziałam, że im pomożemy więc za 2 godziny mamy u nich być.
- To ja pójdę na chwilę do siebie. Ok ?
Szybko pobiegłam na górę. Zamknęłam drzwi do pokoju i zalogowałam się na tt. Weszłam na profil Malika i przeczytałam kilka wpisów. Kiedy go widzę mam nogi jak z waty.
- Alex ! zbieraj się powoli !
- Ok, ok-powiedziałam i zeszłam na dół. Wyszłyśmy i zamknęłyśmy dom. Przeszłyśmy kawałeczek i zadzwoniłyśmy do drzwi. Nie musiałyśmy długo czekać.
- O hej -otworzył nam Louis.
- Hej przyszłyśmy pomóc.-uśmiechnęłam się szeroko.
- To świetnie-weszłyśmy i wszyscy stanęliśmy w kółku.
- Ok, to teraz przydzielamy zadania-zaczął Liam.-Rou ty i Harry rozwieszacie dekoracje
- Tak jest !-powiedzieli chórem i się zaśmiali .
- No dobra Louis i Niall organizujecie muzykę-oni przytaknęli, a po chwili zniknęli.-Dan przyjdzie za 10 minut. Wy !-pokazała na mnie i Zayn'a.
- My ?-chórem odparliśmy.
- Tak, wy jedziecie do sklepu.
- Ok-powiedział Zayn' i wziął kluczyki od auta. Modliłam się żeby na zostać sam na sam z Malikiem. Nie wiem czym sobie na to zasłużyłam. Wsiadłam do auta i ruszyliśmy. Tak nastała nie zręczna cisza.
- Ładna dzisiaj pogoda prawda ?-chłopak przerwał ciszę a ja się zaśmiałam.
- Łoo...ta cisza na prawdę była nie zręczna skoro pytasz mnie o pogodę- on także się zaśmiał.
- Tak-uśmiechnęłam się. Całą drogę na sklepu śmialiśmy się. W końcu przyszedł czas na wysiadanie. Weszliśmy do sklepu. Wzięliśmy wózek i ruszyliśmy. Na sam początek poszliśmy na dział ze słodyczami. Wzięliśmy 20 paczek żelków dla Niall'a. Później poszliśmy po chipsy. Na sam koniec poszliśmy po alkohol. W sklepie spędziliśmy chyba z 3 godziny. Może wydaje się, że to tak szybko kupić kilka rzeczy, ale to nie prawda. Poszliśmy już do kasy.
- Proszę pokazać dowód-kasjerka spojrzała na nas. Oboje go pokazaliśmy. Zapakowaliśmy zakupy do wózka i popchnęliśmy go w stronę auta. Przepakowaliśmy produkty i wsiedliśmy do samochodu.
- Wiesz bo nie mogę zapomnieć o tym jak Cię pocałowałem-zaczął a ja poczułam się skrępowana.-przepraszam cię za to.
- Nie masz za co przepraszać-uśmiechnęłam się.
- Bo wiesz podobasz mi się i nie...nie chcę zepsuć naszej przyjaźni.- czułam zakłopotanie w jego głosie.
- A więc podobam ci się-zaśmiałam się. Na samym początku myślałam, że żartuje. Kiedy spojrzałam w jego czekoladowe oczy jak staliśmy na światłach widziałam w nich powagę. Mówił prawdę.
- Tak, podobasz mi się.
- Ty mi też-uśmiechnęłam się-ale nikomu nie mów.
- Ty też-uśmiechnął się.- myślisz, że mielibyśmy szansę no wiesz...być razem ?
- Kto wie, możemy spróbować.- wyszliśmy z pojazdu. Zaczęliśmy rozpakowywać zakupy. Odwróciłam się za mną stał Malik. Pocałowałam go w policzek. On się uśmiechną.
- Podoba mi się to -zacieszał mordę.
- Powiadasz ?-podeszłam i zawiesiłam ręce na jego szyi. Pocałował mnie. Nie zauważyliśmy, że wszyscy stoją i nas obserwują. Szybko się odsunęliśmy i jak gdyby nigdy nic dokończyliśmy rozpakowywanie.
- To wy jesteście razem ?-zaczął Lou.
- No chyba tak-powiedział Zayn spoglądając na mnie.
- Tak jesteśmy razem.-potwierdziłam. Weszliśmy do domu z siatkami. Oni chyba byli w szoku bo ciągle stali w progu drzwi.- wchodzicie ?
W końcu weszli.
* 3 godziny później*
Pierwsi goście już przyszli. Zaczęło robić się tłoczno. Nagle ktoś złapał mnie w talii. Obróciłam się. To był Zayn. Położył głowę na moim ramieniu.
- Tak, czy coś się stało ?-zapytałam.
- Nie -uśmiechnął się.
- To dobrze-odwzajemniłam uśmiech.
- Jestem zazdrosna !-nagle Rose podeszła do nas. Ja wymsknęłam się Malikowi i przytuliłam do przyjaciółki. To, że on ze mną chodzi nie znaczy, że wszystko mu wolno. Ja tu ustalam zasady.
- No dobra leć do niego bo jeszcze się zazdrosny zrobi-przyjaciółka odeszła w stronę Harry'ego.
___________________________________________________
Ach ta moja powalona wyobraźnia :P
Komentujcie proszę :D
niedziela, 23 grudnia 2012
WAŻNE !
WAŻNE !
ask.fm
http://picyou.com/user/ZaynMalikOf1D
https://www.facebook.com/ZaynMalik1DOfficial?fref=ts
___________________________________________
Aww...
ask.fm
http://picyou.com/user/ZaynMalikOf1D
https://www.facebook.com/ZaynMalik1DOfficial?fref=ts
___________________________________________
Aww...
Rozdział 19
Rozdział 19 (oczami Alex)
Dziwnie się czułam w nocy sama. To znaczy sama w domu bez Rou. No nic. Najlepsze jest to, że mogę już wszystkim pokazać tatuaże. Jestem dzisiaj umówiona z Zayn'em na maraton Harry'ego Potter'a. Rose była na wcześniejszych seansach. Przygotowałam sobie wczoraj wygodne ciuchy. Wzięłam szybki prysznic i włożyłam przygotowany wcześniej dres. Ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzyłam.
- Hej, gotowa ?-Zayn zapytał a ja tylko pokiwałam głową i zamknęłam drzwi.
- Jak siedzimy ?-spojrzałam na chłopaka.
- Mamy kanapy-uśmiechną się.
- To dobrze będę mogła się rozłożyć -odparłam i podskoczyłam. Miałam dzisiaj niesamowicie dobry humor.
- Podoba mi się napis na twojej bluzie-Malik zaśmiał się po przeczytaniu.
- Kupiłam ją w Polsce. Tak to był udany zakup.-stwierdziłam a po chwili byliśmy pod kinem. Weszliśmy do środka. Kupiliśmy popcorn i pepsi. Czeka nas ponad 7 godzin oglądania. Za pięć minut zaczyna się film.
- Zayn, Zayn -szturchnęłam go (już siedzieliśmy w sali)-muszę do toalety.
- Iść z tobą- zaśmiał się.
- Hahaha...śmieszne-szturchnęłam go.-NIE !
Poszłam do łazienki. Wracając do sali zauważyłam gazetę. Na okładce byłam ja i Zayn jak wychodzimy od tatuażysty. Akurat w tedy ciągnęłam go za rękę. Nagłówek był jeszcze lepszy " Nowa dziewczyna Zayn'a Malika ". Podeszłam do stoiska i ją kupiłam. Usiadłam obok Malika i pokazałam mu owy kawałek papieru.
- Nie przejmuj się tym. Na najbliższym wywiadzie to wyjaśnię.-pocieszył mnie a ja odetchnęłam. Film się zaczął.
Jestem bardzo zmęczona. Do końca zostały jeszcze 2 części. Położyłam się na kolanach mojego przyjaciela i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
- Alex, Alex-chłopak mną potrząsał-nie śpij. Obiecałem, że cię obudzę ja zaśniesz.
- Co ?...ja nie śpię-szybko się podniosłam. Oglądaliśmy dalej. Do końca już nie zasnęłam. Światła się zapaliły. Wszyscy kierowali się w stronę wyjścia więc ja też.
- Jak Ci się podobało ?-zapytał Zayn przeciągając się.
- Świetnie się bawiłam. Idziemy w następnym roku ?-Zapytałam i też się przeciągnęłam.
- No pewnie -uśmiechną się i wyszliśmy z kina.
- Jestem głodna...która godzina ?
- Mamy jeszcze pół godziny ale zanim dojdziemy to wszystko będzie zamknięte.
- No to może przyjdziesz do mnie i zamówimy pizzę ?-zapytałam.-w końcu za 5 minut będziemy w domu a za 10 dowiozą nasze zamówienie.
- A nie możemy do mnie ?
- Ok, ale jak szybciej przyjdzie to Niall wszystko zje. Zaryzykujmy.-uśmiechnęłam się Malik zadzwonił i złożył zamówienie. Szybko doszliśmy. Zamówienie przyszło kilka minut po nas. Nikogo nie było w domu. Poszliśmy do kuni i skonsumowaliśmy naszą kolację.
- Mogę się na razie położyć na kanapie ?-zapytałam wstając od stołu.
- Tak...jeśli chcesz możesz iść nawet do pokoju chłopaków.-powiedział z uśmiechem.
- Ok -odparłam i weszłam na piętro. Położyłam się w pokoju Liama. Od razu zasnęłam.
- Alex !-krzyknął właściciel pokoju a ja gwałtownie wstałam na równe nogi.
- Ja nie śpię...przepraszam już idę.-powiedziałam wychodząc. Zeszłam na dół.
- Cześć ! ja już idę-powiedziałam wychodząc. Przeszłam przez ulicę i weszłam do mieszkania. Rose już była.
- Hej ! jaki film ?-zapytała na wejściu.
- Świetny...w kinie widziałam gazetę-podałam przyjaciółce gazetę.
- To wy chodzicie ?-przyjaciółka wytrzeszczył oczy.
- Co?...nie- właśnie o to chodzi, że nie.-wyjaśniłam jej.-Zayn powiedział, że podczas najbliższego wywiadu to wyjaśni.
- Aha...to chyba dobrze ?
- No tak-uśmiechnęłam się-wybacz mi ale jestem zmęczona i muszę położyć się spać.
- Ok, to idź się myć i spać.
Zrobiłam to co kazała mi przyjaciółka. Poszłam spać.
*następnego dnia*
Wstałam wcześnie rano. Była chyba 7. O 10 chłopcy mają sesję. Mam dużo czasu na zebranie się. Poszłam do garderoby. Wzięłam ciuchy i poszłam pod prysznic. Wyszłam i się ubrałam. Zeszłam na dół i zrobiłam śniadanie sobie oraz Rou. Ona jeszcze spała. O 9.30 chłopcy mają po mnie przyjść. Mam jeszcze dużo czasu. Zjadłam i poszłam obejrzeć TV. Usiadłam na kanapie.
*godzina 9.30*
Jadę w raz z chłopcami na sesję. Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze pracować. Dojechaliśmy na miejsce. Chłopcy się przebrali i zaczęłam im robić zdjęcia. Nie źle się bawiliśmy. Po czterech godzinach zdjęcia były już wybrane. Było ich naprawdę sporo. Później pojechaliśmy na jakiś wywiad. Pojechałam z nimi aby wyjaśnić tą sprawę. Wywiad się zaczął. Zgadnijcie jakie było pierwsze pytanie skierowane do Zayn'a.
- Jak ma na imię twoja dziewczyna ?-zapytał dziennikarz.
- To jest moja przyjaciółka Alex.-szybko odpowiedział.
- Na tym zdjęciu wygląda to trochę inaczej.
- O jeju wielkie halo pociągnęła mnie za rękę.
- A właściwie czemu byliście pod studiem tatuaży ? masz jakiś nowy ?
- Nie ona sobie zrobiła. Ja tylko jej towarzyszyłem.
- Słyszałem, że jest tutaj. Niech przyjdzie.
Kiedy to usłyszałam zamurowało mnie. Zayn po mnie przyszedł.
- Wyjaśnimy to raz a dobrze, chodź-powiedział i pociągnął mnie za rękę.
- Hej Alex...tak ?-zapytał mężczyzna.
- Tak mam na imię Alex.
- Siadaj gdzie chcesz może obok mnie ?
- Czemu nie - powiedziałam i usiadłam. Zaczęliśmy rozmawiać. Myślę, że udało się wyjaśnić to całe zamieszanie. Wywiad się skończył. Było bardzo miło.
- Świetnie Ci poszło -Liam z podziwem popatrzył na mnie.
- A dziękuję-odparłam wsiadając do vana.
*Pod domem*
Wszyscy już weszli. Zastałam ja i Malik.
- Dobrze, że wszystko wyjaśniliśmy.-zaczęłam.
- No...tak-jego mina nie była taka jak przedtem smutniejsza-chyba...-mruknął pod nosem.
- Coś sugerujesz ?
- Nie...a może- zaśmiał się z resztą ja też.
- Zabawne- banan nie schodził mi z twarzy.
- Odprowadzę Cię-zmienił temat.
- Ok- powiedziałam i ruszyliśmy.
- No to do jutra-wyciągnęłam klucz z torebki.
- Pa...do jutra-powiedział i mnie pocałował, ale nie w policzek w usta. On odszedł a ja stałam jak wryta. Nagle Rose otworzyła drzwi.
- Czemu nie wchodzić ?-zapytał przyjaciółka. Ja nic nie odpowiedział. Po prostu weszłam. Cały czas się uśmiechałam.- Coś się stało ? jesteś jakaś inna.
- Nie-powiedziałam i poszłam pod prysznic. Kiedy wyszłam położyłam się i od razu zasnęłam.
________________________________________________
Ja wiem ta końcówka to nie zły szokers. Komentujcie :D
Proszę :D
Dziwnie się czułam w nocy sama. To znaczy sama w domu bez Rou. No nic. Najlepsze jest to, że mogę już wszystkim pokazać tatuaże. Jestem dzisiaj umówiona z Zayn'em na maraton Harry'ego Potter'a. Rose była na wcześniejszych seansach. Przygotowałam sobie wczoraj wygodne ciuchy. Wzięłam szybki prysznic i włożyłam przygotowany wcześniej dres. Ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzyłam.
- Hej, gotowa ?-Zayn zapytał a ja tylko pokiwałam głową i zamknęłam drzwi.
- Jak siedzimy ?-spojrzałam na chłopaka.
- Mamy kanapy-uśmiechną się.
- To dobrze będę mogła się rozłożyć -odparłam i podskoczyłam. Miałam dzisiaj niesamowicie dobry humor.
- Podoba mi się napis na twojej bluzie-Malik zaśmiał się po przeczytaniu.
- Kupiłam ją w Polsce. Tak to był udany zakup.-stwierdziłam a po chwili byliśmy pod kinem. Weszliśmy do środka. Kupiliśmy popcorn i pepsi. Czeka nas ponad 7 godzin oglądania. Za pięć minut zaczyna się film.
- Zayn, Zayn -szturchnęłam go (już siedzieliśmy w sali)-muszę do toalety.
- Iść z tobą- zaśmiał się.
- Hahaha...śmieszne-szturchnęłam go.-NIE !
Poszłam do łazienki. Wracając do sali zauważyłam gazetę. Na okładce byłam ja i Zayn jak wychodzimy od tatuażysty. Akurat w tedy ciągnęłam go za rękę. Nagłówek był jeszcze lepszy " Nowa dziewczyna Zayn'a Malika ". Podeszłam do stoiska i ją kupiłam. Usiadłam obok Malika i pokazałam mu owy kawałek papieru.
- Nie przejmuj się tym. Na najbliższym wywiadzie to wyjaśnię.-pocieszył mnie a ja odetchnęłam. Film się zaczął.
Jestem bardzo zmęczona. Do końca zostały jeszcze 2 części. Położyłam się na kolanach mojego przyjaciela i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
- Alex, Alex-chłopak mną potrząsał-nie śpij. Obiecałem, że cię obudzę ja zaśniesz.
- Co ?...ja nie śpię-szybko się podniosłam. Oglądaliśmy dalej. Do końca już nie zasnęłam. Światła się zapaliły. Wszyscy kierowali się w stronę wyjścia więc ja też.
- Jak Ci się podobało ?-zapytał Zayn przeciągając się.
- Świetnie się bawiłam. Idziemy w następnym roku ?-Zapytałam i też się przeciągnęłam.
- No pewnie -uśmiechną się i wyszliśmy z kina.
- Jestem głodna...która godzina ?
- Mamy jeszcze pół godziny ale zanim dojdziemy to wszystko będzie zamknięte.
- No to może przyjdziesz do mnie i zamówimy pizzę ?-zapytałam.-w końcu za 5 minut będziemy w domu a za 10 dowiozą nasze zamówienie.
- A nie możemy do mnie ?
- Ok, ale jak szybciej przyjdzie to Niall wszystko zje. Zaryzykujmy.-uśmiechnęłam się Malik zadzwonił i złożył zamówienie. Szybko doszliśmy. Zamówienie przyszło kilka minut po nas. Nikogo nie było w domu. Poszliśmy do kuni i skonsumowaliśmy naszą kolację.
- Mogę się na razie położyć na kanapie ?-zapytałam wstając od stołu.
- Tak...jeśli chcesz możesz iść nawet do pokoju chłopaków.-powiedział z uśmiechem.
- Ok -odparłam i weszłam na piętro. Położyłam się w pokoju Liama. Od razu zasnęłam.
- Alex !-krzyknął właściciel pokoju a ja gwałtownie wstałam na równe nogi.
- Ja nie śpię...przepraszam już idę.-powiedziałam wychodząc. Zeszłam na dół.
- Cześć ! ja już idę-powiedziałam wychodząc. Przeszłam przez ulicę i weszłam do mieszkania. Rose już była.
- Hej ! jaki film ?-zapytała na wejściu.
- Świetny...w kinie widziałam gazetę-podałam przyjaciółce gazetę.
- To wy chodzicie ?-przyjaciółka wytrzeszczył oczy.
- Co?...nie- właśnie o to chodzi, że nie.-wyjaśniłam jej.-Zayn powiedział, że podczas najbliższego wywiadu to wyjaśni.
- Aha...to chyba dobrze ?
- No tak-uśmiechnęłam się-wybacz mi ale jestem zmęczona i muszę położyć się spać.
- Ok, to idź się myć i spać.
Zrobiłam to co kazała mi przyjaciółka. Poszłam spać.
*następnego dnia*
Wstałam wcześnie rano. Była chyba 7. O 10 chłopcy mają sesję. Mam dużo czasu na zebranie się. Poszłam do garderoby. Wzięłam ciuchy i poszłam pod prysznic. Wyszłam i się ubrałam. Zeszłam na dół i zrobiłam śniadanie sobie oraz Rou. Ona jeszcze spała. O 9.30 chłopcy mają po mnie przyjść. Mam jeszcze dużo czasu. Zjadłam i poszłam obejrzeć TV. Usiadłam na kanapie.
*godzina 9.30*
Jadę w raz z chłopcami na sesję. Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze pracować. Dojechaliśmy na miejsce. Chłopcy się przebrali i zaczęłam im robić zdjęcia. Nie źle się bawiliśmy. Po czterech godzinach zdjęcia były już wybrane. Było ich naprawdę sporo. Później pojechaliśmy na jakiś wywiad. Pojechałam z nimi aby wyjaśnić tą sprawę. Wywiad się zaczął. Zgadnijcie jakie było pierwsze pytanie skierowane do Zayn'a.
- Jak ma na imię twoja dziewczyna ?-zapytał dziennikarz.
- To jest moja przyjaciółka Alex.-szybko odpowiedział.
- Na tym zdjęciu wygląda to trochę inaczej.
- O jeju wielkie halo pociągnęła mnie za rękę.
- A właściwie czemu byliście pod studiem tatuaży ? masz jakiś nowy ?
- Nie ona sobie zrobiła. Ja tylko jej towarzyszyłem.
- Słyszałem, że jest tutaj. Niech przyjdzie.
Kiedy to usłyszałam zamurowało mnie. Zayn po mnie przyszedł.
- Wyjaśnimy to raz a dobrze, chodź-powiedział i pociągnął mnie za rękę.
- Hej Alex...tak ?-zapytał mężczyzna.
- Tak mam na imię Alex.
- Siadaj gdzie chcesz może obok mnie ?
- Czemu nie - powiedziałam i usiadłam. Zaczęliśmy rozmawiać. Myślę, że udało się wyjaśnić to całe zamieszanie. Wywiad się skończył. Było bardzo miło.
- Świetnie Ci poszło -Liam z podziwem popatrzył na mnie.
- A dziękuję-odparłam wsiadając do vana.
*Pod domem*
Wszyscy już weszli. Zastałam ja i Malik.
- Dobrze, że wszystko wyjaśniliśmy.-zaczęłam.
- No...tak-jego mina nie była taka jak przedtem smutniejsza-chyba...-mruknął pod nosem.
- Coś sugerujesz ?
- Nie...a może- zaśmiał się z resztą ja też.
- Zabawne- banan nie schodził mi z twarzy.
- Odprowadzę Cię-zmienił temat.
- Ok- powiedziałam i ruszyliśmy.
- No to do jutra-wyciągnęłam klucz z torebki.
- Pa...do jutra-powiedział i mnie pocałował, ale nie w policzek w usta. On odszedł a ja stałam jak wryta. Nagle Rose otworzyła drzwi.
- Czemu nie wchodzić ?-zapytał przyjaciółka. Ja nic nie odpowiedział. Po prostu weszłam. Cały czas się uśmiechałam.- Coś się stało ? jesteś jakaś inna.
- Nie-powiedziałam i poszłam pod prysznic. Kiedy wyszłam położyłam się i od razu zasnęłam.
________________________________________________
Ja wiem ta końcówka to nie zły szokers. Komentujcie :D
Proszę :D
Rozdział 18
( Oczami Rose)
* tydzień później*
Obudził mnie mocny zapach, aromatycznej kawy, postawionej na stoliku. Podniosłam się z kanapy i odnalazłam wzrokiem Alex. Właśnie weszła do salonu trzymając w ręku patelnie, a na niej jajecznicę. Wcześniej naszykowała już talerze i sztućce. Przeciągnęłam się i lekko jęknęłam.
- Dzień dobry śpiochu.
- A dzień dobry koleżanko...
- Zrobiłam nam jajecznicę z pomidorem, do tego posmarowałam świeże bułki masłem i mam jeszcze dla nas dwa jogurty z kiełkami. A no i jeszcze twoja ulubiona mocna, czarna kawa.- Wskazała palcem na stolik, który obładowany był tym wszystkim.
- O matko. Dziękuję Ci bardzo- podziękowałam. Alex dosiadła się do mnie. Jej kostka już praktycznie nie dawała o sobie znać. Wystarczyło tylko przeleżeć te długie półtorej tygodnia, aby całkowicie się wykurować. Dodam jeszcze tylko, że mój kochany Larry chyba też wyzdrowiał. Właśnie podbiegł do mnie i zaczął się łasić.
- Siemasz kocie- szepnęłam do Larry'ego i pogłaskałam go po głowie. Zabrałam się za pałaszowanie poszczególnych porcji śniadania. Na początek zjadłam talerzyk jajecznicy potem zabrałam się za pyszną bagietkę z masłem, a to wszystko popiłam czarną dającą kopa kawą. Jednym słowem pożądny początek dnia. Gdy już obydwie się najadłyśmy włączyłyśmy telewizor. Leciał akurat wywiad z The Wanted.
- Boże jak ja ich nie lubię- wzdrygnęła się Alex gdy ujrzała ich buźki.
- Nie są tacy źli.. Bardzo lubię Siva Kaneswarana- oznajmiłam bo miałam okazję ich poznać. Chłopaki bardzo fajne.
- Żartujesz sobie prawda?
- Nie, nie żartuję Siv to mój kolega.
- Okeyy...
Atmosfera nieco ulżyła kiedy przełączyłam program. Leciały jakieś teledyski. Zayn leżał na kolanach Alex, a ta go głaskała. Gdy robiło się już popołudnie weszłam na górę by móc się przebrać. Za oknem było słońce. Mamy już taką typową cieplejszą wiosnę. . Wybrałam mały zestawik z szafy i weszłam do łazienki. Pomalowałam oczy lekką kreską, a usta podkreśliłam czerwoną szminką. Dzisiaj z włosów zrobiłam niedbałego kłosa. Tak o to przygotowana zeszłam na dół. Alex krzątała się w kuchni, a że robi to rzadko nie chciałam jej przeszkadzać. Wyszłam na dwór. Założyłam na nos okulary przeciw słoneczne i tak bez żadnego namysłu poszłam przed siebie. Szłam dosyć długo, aż doszłam do najbliższego parczku. Co niektóre kwiaty już zaczęły kwitnąć inne jeszcze nie przebudziły się z zimowego snu. Mnóstwo ptaków siedziało na drzewach, a w niektórych momentach można było przyuważyć wiewiórki wspinające się po pniach wysokich drzew. Szłam sobie, ale tak na prawdę nie wiedziałam po co. Moją uwagę przykuła mała budka ze słodyczami. Podeszłam do niej, aby kupić żelki. W oddali był mały stawik. Pomyślałam, że miło będzie pójść tam i posiedzieć sobie. Zapłaciłam sprzedawcy, a ten podał mi różowy woreczek. Udałam się w wyznaczonym przeze mnie kierunku. Usiadłam na trawie, a moja ręka powędrowała do woreczka żelek. Sporo ludzi było w parku. Pogoda była idealna. Niedaleko był plac zabaw, a na nim mnóstwo bawiących się dzieci. Co chwila przechodziła jakaś zakochana para tuląca się i całująca. Przyglądając im się pomyślałam o Luke'u. Skrzywiłam się. " To debil, nie warto o nim wspominać" powiedziałam sobie w myślach. Z oddali ktoś do mnie machał. Przypatrzyłam się bardziej owej osobie. To była Eleonor. Raptownie się uśmiechnęłam i odmachałam jej. Dziewczyna zaraz do mnie podeszła.
- Hey El co tu robisz?
- Przyszłam sobie tak pochodzić.
- Hmm.. ja też. - Dosiadła się do mnie.
- Chcesz żelka- spytała pokazując jej worek z mnóstwem kolorowych żelek.
- No pewnie. Uwielbiam je. Są z tej budki prawda?- wskazała palcem na miejsce z którego nie dawno wróciłam.
- No tak.- uśmiechnęłam się.
- Często je tam kupuję.- oznajmiła i wzięła garstkę do ręki. Zaczęła się długo rozmowa między nami. Sięgnęłam ręką po jeszcze jeden przysmak.
- Mmmm.. mam smak ananasowy- popatrzyłam w bezchmurne niebo i spróbowałam odgadnąć smak. Eleonor poszła w moje ślady.
- Hmmm.. a ja mam... chyba truskawkę ale mogła bym się pokłócić o wiśnie- zaśmiała się co też i ja uczyniłam.
- Dobrze, że przyszłaś bo pewnie zaraz z nudów bym sobie poszła i gniła przed telewizorem- powiedziałam i spojrzałam na El.
- Dobrze, że ja cię zauważyłam bo pewnie zrobiła bym to samo. Ale ej jedziemy nad staw?- zadał mi pytanie.
- No dobra, ale gdzie?
- Nie wiem. Coś się wymyśli.- wstałyśmy i udałyśmy się w kierunku samochodu Eleonor. Po 15 minutach znalazłyśmy urocze jeziorko nad którym Kompało się już kilka osób. Wysiadłyśmy z auta i podeszłyśmy do brzegu.
- Choć wbiegamy do wody - rzuciłam, a dziewczyna złapała mnie za rękę. Rozbiegłyśmy się, a po chwili cała byłam mokra. Głośno zaczęłam się śmiać. El zaczęła mnie chlapać. Potem i ja to zrobiłam. Bawiłyśmy się jak małe dzieci; chlapiąc , śmiejąc się i nie przejmując niczym. W mokrych ubraniach wyszłyśmy na brzeg i położyłyśmy się na trawie. Nastąpił czas opalania się. Najpierw opalałyśmy się na plecach lecz co 15 minut obracałyśmy się na brzuch. El wpadła na pomysł robienia nam zdjęć. Przed obiektywem aparatu zaczęłyśmy stroić różne zabawne miny potem nawzajem robiłyśmy sobie zdjęcia z zaskoczenia. Nasza sesja wyszła genialnie.
- Trzeba będzie je wywołać!- krzyknęła El i mnie przytuliła od tyłu kiedy ja oglądałam.
- No ba!- odpowiedziałam. Ściągnęłyśmy bluzki, aby się wysuszyły, a my zostałyśmy w stanikach i spodenkach.
- Jak już się wysuszą to gdzie idziemy dalej?- spytała mnie. Zamyśliłam się.
- Chodźmy do zoo!- wpadłam na genialny pomysł.
- Oooo!
Po godzinie już mogłyśmy jechać. Znowu wsiadłyśmy do białego auta i ruszyłyśmy z piskiem opon.
- Pewnie się przeziębimy- zaśmiała się El.
- Oj tam. Będziemy się kurować razem!
- No pewnie!
Dotarłyśmy do zoo po godzinie 16:00. Zapłaciłyśmy za bilety i weszłyśmy na ogromny dziedziniec.
- To od czego zaczynamy- zapytała przyjaciółka.
- Zacznijmy od żyraf! Proszę Proszę Proszę!- krzyczałam jak mała dziewczynka przez co Eleonor się ze mnie śmiała.
- Ha ha no dobra chodźmy dziewczynko- pociągnęła mnie za rękę. Podeszłyśmy do wybiegu. Ustawiłyśmy się na tle ogromnych długoszyjnych żyraf i zrobiłyśmy zdjęcie. Potem poszłyśmy do słoni, lwów, tygrysów, lemurów.
- Chodźmy do surykatek. Słyszałam, że tam można je głaskać- zaproponowała, a ja od razu się zgodziłam.
- Uwielbiam ich słodkie pyszczki- pochwaliłam się i ruszyłyśmy. Zwierzątka siedziały w takiej jak by klatce na wzór ich naturalnego środowiska. Podbiegły do nas trzy surykatki, a my je zaczęłyśmy głaskać.
- Łooo ale one słodkie- oznajmiła, a ja jej zrobiłam fotkę. Obeszłyśmy wszystkie wybiegi, promenady, klatki i baseny.
- Ej El zostały jeszcze terraria- zrobiłam zniesmaczoną minę.
- NIE CIERPIĘ OWADÓW! A więc chodźmy- popatrzyłam na nią i wybuchłam śmiechem.
- Ja też nie. Chodź- przytuliłyśmy się i obejmując się nawzajem w talii udałyśmy do budynku na środku zoo. To właśnie tam znajdowały się te wszystkie robaki i pajęczaki. " Blee", " O Fuj!", " Okropne", " W życiu nie trzymała bym czegoś takiego w domu" te oto słowa powtarzałyśmy co chwilę przyglądając się różnym gatunkom i odmianom owadów i innych okropieństw. W końcu kiedy już oglądnęłyśmy wszystkie terraria wyszłyśmy na dwór. Była godzina 21:00.
- Strasznie szybko mija ten czas- oznajmiłam spoglądając na zegarek na mojej ręce.
- Hey chcesz dzisiaj u mnie nocować?- spytała mnie.
- No pewnie tylko napisze Alex, że nie wrócę dzisiaj na noc.
- Spoko.
Po chwili już wysłałam SMS mojej kochanej przyjaciółce i poszłyśmy spacerkiem do domku El. Mieszkała bardzo blisko, a nas nabrała ochota na spacer. Pomimo 5 godzinnego łażenia po zoo i kompania w jeziorze. Z pewnością dodam ten dzień do udanych. Było zajebiście. Po 10 minutach doszłyśmy już na miejsce.
- Ej mogę się wykompać- spytałam się.
- Nie. - zażartowała, a ja się uśmiechnęłam.
- Niedobra odgryzę Ci się zobaczysz! Zaśmiałyśmy się obie, a po uproszeniu na kolanach El mogłam się już w spokoju umyć.
Kiedy już i El się umyła zasiadłyśmy przed telewizorem oglądając różne thrillery, horrory albo filmy typu science fiction. Zasnęłyśmy gdzieś koło 05:00.
_________________________________________________________
Okej wstawiam tu krótki 18 rozdział, ale usprawiedliwię się tym, że nie miałam dziś weny. Wciąż czekam na odpowiedzi dotyczące Rose i mam nadzieję, ze chociaż 5 propozycji się znajdzie. Dziękuję za czytanie i GORĄCO zachęcam do komentowania wszystkich rozdziałów na tym blogu.
* tydzień później*
Obudził mnie mocny zapach, aromatycznej kawy, postawionej na stoliku. Podniosłam się z kanapy i odnalazłam wzrokiem Alex. Właśnie weszła do salonu trzymając w ręku patelnie, a na niej jajecznicę. Wcześniej naszykowała już talerze i sztućce. Przeciągnęłam się i lekko jęknęłam.
- Dzień dobry śpiochu.
- A dzień dobry koleżanko...
- Zrobiłam nam jajecznicę z pomidorem, do tego posmarowałam świeże bułki masłem i mam jeszcze dla nas dwa jogurty z kiełkami. A no i jeszcze twoja ulubiona mocna, czarna kawa.- Wskazała palcem na stolik, który obładowany był tym wszystkim.
- O matko. Dziękuję Ci bardzo- podziękowałam. Alex dosiadła się do mnie. Jej kostka już praktycznie nie dawała o sobie znać. Wystarczyło tylko przeleżeć te długie półtorej tygodnia, aby całkowicie się wykurować. Dodam jeszcze tylko, że mój kochany Larry chyba też wyzdrowiał. Właśnie podbiegł do mnie i zaczął się łasić.
- Siemasz kocie- szepnęłam do Larry'ego i pogłaskałam go po głowie. Zabrałam się za pałaszowanie poszczególnych porcji śniadania. Na początek zjadłam talerzyk jajecznicy potem zabrałam się za pyszną bagietkę z masłem, a to wszystko popiłam czarną dającą kopa kawą. Jednym słowem pożądny początek dnia. Gdy już obydwie się najadłyśmy włączyłyśmy telewizor. Leciał akurat wywiad z The Wanted.
- Boże jak ja ich nie lubię- wzdrygnęła się Alex gdy ujrzała ich buźki.
- Nie są tacy źli.. Bardzo lubię Siva Kaneswarana- oznajmiłam bo miałam okazję ich poznać. Chłopaki bardzo fajne.
- Żartujesz sobie prawda?
- Nie, nie żartuję Siv to mój kolega.
- Okeyy...
Atmosfera nieco ulżyła kiedy przełączyłam program. Leciały jakieś teledyski. Zayn leżał na kolanach Alex, a ta go głaskała. Gdy robiło się już popołudnie weszłam na górę by móc się przebrać. Za oknem było słońce. Mamy już taką typową cieplejszą wiosnę. . Wybrałam mały zestawik z szafy i weszłam do łazienki. Pomalowałam oczy lekką kreską, a usta podkreśliłam czerwoną szminką. Dzisiaj z włosów zrobiłam niedbałego kłosa. Tak o to przygotowana zeszłam na dół. Alex krzątała się w kuchni, a że robi to rzadko nie chciałam jej przeszkadzać. Wyszłam na dwór. Założyłam na nos okulary przeciw słoneczne i tak bez żadnego namysłu poszłam przed siebie. Szłam dosyć długo, aż doszłam do najbliższego parczku. Co niektóre kwiaty już zaczęły kwitnąć inne jeszcze nie przebudziły się z zimowego snu. Mnóstwo ptaków siedziało na drzewach, a w niektórych momentach można było przyuważyć wiewiórki wspinające się po pniach wysokich drzew. Szłam sobie, ale tak na prawdę nie wiedziałam po co. Moją uwagę przykuła mała budka ze słodyczami. Podeszłam do niej, aby kupić żelki. W oddali był mały stawik. Pomyślałam, że miło będzie pójść tam i posiedzieć sobie. Zapłaciłam sprzedawcy, a ten podał mi różowy woreczek. Udałam się w wyznaczonym przeze mnie kierunku. Usiadłam na trawie, a moja ręka powędrowała do woreczka żelek. Sporo ludzi było w parku. Pogoda była idealna. Niedaleko był plac zabaw, a na nim mnóstwo bawiących się dzieci. Co chwila przechodziła jakaś zakochana para tuląca się i całująca. Przyglądając im się pomyślałam o Luke'u. Skrzywiłam się. " To debil, nie warto o nim wspominać" powiedziałam sobie w myślach. Z oddali ktoś do mnie machał. Przypatrzyłam się bardziej owej osobie. To była Eleonor. Raptownie się uśmiechnęłam i odmachałam jej. Dziewczyna zaraz do mnie podeszła.
- Hey El co tu robisz?
- Przyszłam sobie tak pochodzić.
- Hmm.. ja też. - Dosiadła się do mnie.
- Chcesz żelka- spytała pokazując jej worek z mnóstwem kolorowych żelek.
- No pewnie. Uwielbiam je. Są z tej budki prawda?- wskazała palcem na miejsce z którego nie dawno wróciłam.
- No tak.- uśmiechnęłam się.
- Często je tam kupuję.- oznajmiła i wzięła garstkę do ręki. Zaczęła się długo rozmowa między nami. Sięgnęłam ręką po jeszcze jeden przysmak.
- Mmmm.. mam smak ananasowy- popatrzyłam w bezchmurne niebo i spróbowałam odgadnąć smak. Eleonor poszła w moje ślady.
- Hmmm.. a ja mam... chyba truskawkę ale mogła bym się pokłócić o wiśnie- zaśmiała się co też i ja uczyniłam.
- Dobrze, że przyszłaś bo pewnie zaraz z nudów bym sobie poszła i gniła przed telewizorem- powiedziałam i spojrzałam na El.
- Dobrze, że ja cię zauważyłam bo pewnie zrobiła bym to samo. Ale ej jedziemy nad staw?- zadał mi pytanie.
- No dobra, ale gdzie?
- Nie wiem. Coś się wymyśli.- wstałyśmy i udałyśmy się w kierunku samochodu Eleonor. Po 15 minutach znalazłyśmy urocze jeziorko nad którym Kompało się już kilka osób. Wysiadłyśmy z auta i podeszłyśmy do brzegu.
- Choć wbiegamy do wody - rzuciłam, a dziewczyna złapała mnie za rękę. Rozbiegłyśmy się, a po chwili cała byłam mokra. Głośno zaczęłam się śmiać. El zaczęła mnie chlapać. Potem i ja to zrobiłam. Bawiłyśmy się jak małe dzieci; chlapiąc , śmiejąc się i nie przejmując niczym. W mokrych ubraniach wyszłyśmy na brzeg i położyłyśmy się na trawie. Nastąpił czas opalania się. Najpierw opalałyśmy się na plecach lecz co 15 minut obracałyśmy się na brzuch. El wpadła na pomysł robienia nam zdjęć. Przed obiektywem aparatu zaczęłyśmy stroić różne zabawne miny potem nawzajem robiłyśmy sobie zdjęcia z zaskoczenia. Nasza sesja wyszła genialnie.
- Trzeba będzie je wywołać!- krzyknęła El i mnie przytuliła od tyłu kiedy ja oglądałam.
- No ba!- odpowiedziałam. Ściągnęłyśmy bluzki, aby się wysuszyły, a my zostałyśmy w stanikach i spodenkach.
- Jak już się wysuszą to gdzie idziemy dalej?- spytała mnie. Zamyśliłam się.
- Chodźmy do zoo!- wpadłam na genialny pomysł.
- Oooo!
Po godzinie już mogłyśmy jechać. Znowu wsiadłyśmy do białego auta i ruszyłyśmy z piskiem opon.
- Pewnie się przeziębimy- zaśmiała się El.
- Oj tam. Będziemy się kurować razem!
- No pewnie!
Dotarłyśmy do zoo po godzinie 16:00. Zapłaciłyśmy za bilety i weszłyśmy na ogromny dziedziniec.
- To od czego zaczynamy- zapytała przyjaciółka.
- Zacznijmy od żyraf! Proszę Proszę Proszę!- krzyczałam jak mała dziewczynka przez co Eleonor się ze mnie śmiała.
- Ha ha no dobra chodźmy dziewczynko- pociągnęła mnie za rękę. Podeszłyśmy do wybiegu. Ustawiłyśmy się na tle ogromnych długoszyjnych żyraf i zrobiłyśmy zdjęcie. Potem poszłyśmy do słoni, lwów, tygrysów, lemurów.
- Chodźmy do surykatek. Słyszałam, że tam można je głaskać- zaproponowała, a ja od razu się zgodziłam.
- Uwielbiam ich słodkie pyszczki- pochwaliłam się i ruszyłyśmy. Zwierzątka siedziały w takiej jak by klatce na wzór ich naturalnego środowiska. Podbiegły do nas trzy surykatki, a my je zaczęłyśmy głaskać.
- Łooo ale one słodkie- oznajmiła, a ja jej zrobiłam fotkę. Obeszłyśmy wszystkie wybiegi, promenady, klatki i baseny.
- Ej El zostały jeszcze terraria- zrobiłam zniesmaczoną minę.
- NIE CIERPIĘ OWADÓW! A więc chodźmy- popatrzyłam na nią i wybuchłam śmiechem.
- Ja też nie. Chodź- przytuliłyśmy się i obejmując się nawzajem w talii udałyśmy do budynku na środku zoo. To właśnie tam znajdowały się te wszystkie robaki i pajęczaki. " Blee", " O Fuj!", " Okropne", " W życiu nie trzymała bym czegoś takiego w domu" te oto słowa powtarzałyśmy co chwilę przyglądając się różnym gatunkom i odmianom owadów i innych okropieństw. W końcu kiedy już oglądnęłyśmy wszystkie terraria wyszłyśmy na dwór. Była godzina 21:00.
- Strasznie szybko mija ten czas- oznajmiłam spoglądając na zegarek na mojej ręce.
- Hey chcesz dzisiaj u mnie nocować?- spytała mnie.
- No pewnie tylko napisze Alex, że nie wrócę dzisiaj na noc.
- Spoko.
Po chwili już wysłałam SMS mojej kochanej przyjaciółce i poszłyśmy spacerkiem do domku El. Mieszkała bardzo blisko, a nas nabrała ochota na spacer. Pomimo 5 godzinnego łażenia po zoo i kompania w jeziorze. Z pewnością dodam ten dzień do udanych. Było zajebiście. Po 10 minutach doszłyśmy już na miejsce.
- Ej mogę się wykompać- spytałam się.
- Nie. - zażartowała, a ja się uśmiechnęłam.
- Niedobra odgryzę Ci się zobaczysz! Zaśmiałyśmy się obie, a po uproszeniu na kolanach El mogłam się już w spokoju umyć.
Kiedy już i El się umyła zasiadłyśmy przed telewizorem oglądając różne thrillery, horrory albo filmy typu science fiction. Zasnęłyśmy gdzieś koło 05:00.
_________________________________________________________
Okej wstawiam tu krótki 18 rozdział, ale usprawiedliwię się tym, że nie miałam dziś weny. Wciąż czekam na odpowiedzi dotyczące Rose i mam nadzieję, ze chociaż 5 propozycji się znajdzie. Dziękuję za czytanie i GORĄCO zachęcam do komentowania wszystkich rozdziałów na tym blogu.
Pytanko do wszystkich czytających!
Hey wszystkim mam takie pytanie, które dotyczy się Rose. Bo jak już widać ten o to blog to takie typowe love-story. Ano więc chciała bym się spytać do kogo najbardziej pasowała by Rose. A może chcielibyście, aby chodziła z jakomś inną sławą. Lub też z jakim kolwiek innym chłopakiem. Prowadzę tego bloga z przyjaciółką, a ona mi doradza, aby moja bohaterka była z Harrym. Biorę to po uwagę, ale chciała bym też posłuchać opinii waszej. Mam nadzieję, że wybierzecie dobrze. Bierzcie pod uwagę wszystkich chłopców oprócz Zayna ( Zajęty nie ruszać! ).
Dziękuję i czekam do końca grudnia.
Dziękuję i czekam do końca grudnia.
sobota, 22 grudnia 2012
Rozdział 17
Rozdział 17 (oczami Alex)
- Albo mi się wydaje, albo podoba Ci się nasz lokowany znajomy...co ?-zapytałam a Rou się zawstydziła.
- Wydaje Ci się jest po prostu dla mnie miły.-powiedziała ale ja i tak nie uwierzyłam.- Ale za to tobie podoba się Zayn.
- Oj tam oj tam...to może zrobimy sobie jutro babki wieczór ?-szybko zmieniłam temat.
- Dobra. Świetny pomysł.-przyjaciółka się uśmiechnęłam. Obejrzałyśmy jeszcze jakiś film i poszłam się umyć. Wzięłam szybki, odświeżający prysznic i przebrałam się. Wskoczyłam pod kołdrę i od razu usnęłam.
Wstałam i od razu zeszłam na dół.
- Hej śpioszku-Rose powitała mnie. Była już ubrana i zrobiła nam śniadanko.
- Cześć...mhm ale ślicznie pachnie.-powiedziałam a moja najlepsza przyjaciółka na całym świecie podała mi talerz z jajecznicą.- dziękuję.
- Proszę. Smacznego.-powiedziała z uśmiechem.
- Wiesz co zrobię sobie tatuaż-powiedziałam to a współlokatorka się zakrztusiła.
- Co chcesz sobie zrobić ?-popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.
- No tatuaż - właściwie to już jeden mam.-powiedziałam i podwinęłam koszulkę. Był on w okolicy miednicy
- Ale co...jak...kiedy?...-zamurowało ją.
- Jak byłaś z Harrym.-powiedziałam i zakryłam to arcydzieło.
- Nie żałujesz ?-zapytała.
- Nie, jestem zadowolona. Dzisiaj idę z Zayn'em zrobić kolejne.-powiedziałam a Rose prawie oczy wypadły z orbit.- No to o 18 zaczynamy nasz wieczór...tak?
- Tak tylko się nie spóźnij.- powiedziała a ja poszłam na górę się ubrać. Zeszłam na dół.
- Zayn zaraz przyjedzie.-powiedziałam a Rou mnie uściskał.
- A boli to ?-zapytała puszczając mnie.
- Nie -krótko powiedziałam i wyszłam. Przed domem stał Malik.
- O hej Alex-powiedział i mnie przytulił.-gotowa ?
- Tak jak nigdy.-odparłam i poszliśmy.
*20 minut później*
- Wybrała już pani ?-zapytał wysoki mężczyzna.
- Tak chcę kilka.-powiedziałam i pokazałam mu wybrane wzory.
- Jak chcesz mogę potrzymać Cię za rękę-powiedział Malik a ja się uśmiechnęłam.
- Ok -uśmiechnęłam się i mocno zacisnęłam jego dłoń. On się zaśmiał.
- Albo mnie tak lubisz trzymać za rękę, albo tak się boisz.-powiedział z uśmiechem. Ja momentalnie go puściłam.
- Co nie wiem o co Ci chodzi-szybko weszłam i usiadłam na krześle.
- Musi pani zdjąć sukienkę.-powiedział tatuażysta.
- W takim razie Zayn odwróć się-stanowczo powiedziałam a on z nie chęcią wykonał moje polecenie. Mężczyzna zaczął.
- Zayn !-krzyknęłam a on się odwrócił.- podaj mi rękę.
- Dobrze -powiedział i podał mi ciepłą dłoń. Po 4-5 godzinach było po wszystkim.
- Możesz się ubrać-mężczyzna podał mi ubranie a ja dałam mu kasę. Włożyłam sukienkę. Wyszliśmy.
- Jak Ci się zagoi pokażesz ?- w drodze do domu dużo rozmawialiśmy.
- To ja muszę już iść bo dzisiejszy wieczór spędzam z Rou.-powiedziałam po czym dodałam-muszę zrobić zakupy. No wiesz typu słodycze i napoje.
- Mogę Ci pomóc ?-zapytał.-no wiesz...nieść zakupy.
- Jeśli chcesz...ok to chodźmy.
- Pojedźmy autem.
- No dobra. Nie będziemy musieli nieść zakupy.
- No właśnie.- wsiedliśmy do auta. Po 10 minutach byliśmy pod sklepem. Wzięliśmy wózek i ruszyliśmy na zakupy. Doszliśmy do działu ze słodyczami. Na ostatniej półce leżała ulubiona czekolada Rose (z toffi ). Nie mogłam sięgnąć po nią. Nagle udało mi się ją zdjąć. Zayn mnie podniósł.
- Dziękuję.-powiedziałam i poszliśmy na dział z owocami.
- Znajdź mango ja poszukam owocu granatu.-wszyscy rozdzieliliśmy się. Znalazłam. Po drodze wzięłam jeszcze arbuza. Picie wzięliśmy już wcześniej. Poszliśmy do kasy. Zapłaciłam i zapakowaliśmy zakupy do auta. Pod domem Malik pomógł mi z zakupami.
- Miłej zabawy-powiedział i mnie przytulił. Uwielbiałam się do niego przytulać. Był taki ciepły i czułam się w tedy bezpiecznie.
- O jesteś - Rou wzięła ode mnie siatkę.- no i jak ? Pokażesz mi tatuaże ?
- Tak ale jak się zagoją.-odparłam i dałam jej czekoladę.
- Moja ulubiona pamiętałaś-przytuliła mnie.
- No jak mogłabym zapomnieć-odparłam z uśmiechem.
- To od czego zaczynamy ?-zapytała
- Zrobię Ci fryzurę a potem ty mi-przypomniałam sobie nasze szkolne czasy.-obejrzymy sobie film i zagramy w monopoly. Co Ty na to ?
- Jak za dawnych lat-zamyśliła się- tak...jestem za.
- No to do łazienki !-krzyknęłam i biegiem pociągnęłam za sobą przyjaciółkę. Spłukałam jej głowę, wysuszyłam i ułożyłam.
- Ślicznie -powiedziała i mnie przytuliła.- teraz moja kolej.
Rose powtórzyła te 3 czynności. Też ślicznie ułożyła moje ciemne włosy. Zeszłyśmy na dół. Zasiadłyśmy na kanapie. Obejrzałyśmy film a ja poszłam się przebrać. Wróciłam do przyjaciółki. Usiadłam obok niej i zaczęłyśmy gadać.
- Może napijemy się czegoś ?-zapytałam a ona pokiwała głową. Przyniosłam wino. Nalałam do kieliszków. Podałam przyjaciółce.
- Dziękuję -powiedziała i nadpiła łyk. Ja zrobiłam to samo. Szybko jednak wróciłyśmy do rozmowy.
- Podoba Ci się Zayn?-popatrzyła prosto w moje oczy.-tylko szczerze.
- Może...nie wiem...troszkę-powiedziałam i się uśmiechnęłam.-a tobie podoba się ktoś ?...Harry-odchrząknęłam.
- Śmieszne-powiedziała i zaczęliśmy rozmawiać na inny temat. Było już grubo po północy. Usnęłyśmy razem na kanapie.
_______________________
Jak wam się podoba ? Jeśli tak zostawcie komentarz. Przepraszam za błędy i powtórzenia.
:D
- Albo mi się wydaje, albo podoba Ci się nasz lokowany znajomy...co ?-zapytałam a Rou się zawstydziła.
- Wydaje Ci się jest po prostu dla mnie miły.-powiedziała ale ja i tak nie uwierzyłam.- Ale za to tobie podoba się Zayn.
- Oj tam oj tam...to może zrobimy sobie jutro babki wieczór ?-szybko zmieniłam temat.
- Dobra. Świetny pomysł.-przyjaciółka się uśmiechnęłam. Obejrzałyśmy jeszcze jakiś film i poszłam się umyć. Wzięłam szybki, odświeżający prysznic i przebrałam się. Wskoczyłam pod kołdrę i od razu usnęłam.
Wstałam i od razu zeszłam na dół.
- Hej śpioszku-Rose powitała mnie. Była już ubrana i zrobiła nam śniadanko.
- Cześć...mhm ale ślicznie pachnie.-powiedziałam a moja najlepsza przyjaciółka na całym świecie podała mi talerz z jajecznicą.- dziękuję.
- Proszę. Smacznego.-powiedziała z uśmiechem.
- Wiesz co zrobię sobie tatuaż-powiedziałam to a współlokatorka się zakrztusiła.
- Co chcesz sobie zrobić ?-popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.
- No tatuaż - właściwie to już jeden mam.-powiedziałam i podwinęłam koszulkę. Był on w okolicy miednicy
- Ale co...jak...kiedy?...-zamurowało ją.
- Jak byłaś z Harrym.-powiedziałam i zakryłam to arcydzieło.
- Nie żałujesz ?-zapytała.
- Nie, jestem zadowolona. Dzisiaj idę z Zayn'em zrobić kolejne.-powiedziałam a Rose prawie oczy wypadły z orbit.- No to o 18 zaczynamy nasz wieczór...tak?
- Tak tylko się nie spóźnij.- powiedziała a ja poszłam na górę się ubrać. Zeszłam na dół.
- Zayn zaraz przyjedzie.-powiedziałam a Rou mnie uściskał.
- A boli to ?-zapytała puszczając mnie.
- Nie -krótko powiedziałam i wyszłam. Przed domem stał Malik.
- O hej Alex-powiedział i mnie przytulił.-gotowa ?
- Tak jak nigdy.-odparłam i poszliśmy.
*20 minut później*
- Wybrała już pani ?-zapytał wysoki mężczyzna.
- Tak chcę kilka.-powiedziałam i pokazałam mu wybrane wzory.
- Jak chcesz mogę potrzymać Cię za rękę-powiedział Malik a ja się uśmiechnęłam.
- Ok -uśmiechnęłam się i mocno zacisnęłam jego dłoń. On się zaśmiał.
- Albo mnie tak lubisz trzymać za rękę, albo tak się boisz.-powiedział z uśmiechem. Ja momentalnie go puściłam.
- Co nie wiem o co Ci chodzi-szybko weszłam i usiadłam na krześle.
- Musi pani zdjąć sukienkę.-powiedział tatuażysta.
- W takim razie Zayn odwróć się-stanowczo powiedziałam a on z nie chęcią wykonał moje polecenie. Mężczyzna zaczął.
- Zayn !-krzyknęłam a on się odwrócił.- podaj mi rękę.
- Dobrze -powiedział i podał mi ciepłą dłoń. Po 4-5 godzinach było po wszystkim.
- Możesz się ubrać-mężczyzna podał mi ubranie a ja dałam mu kasę. Włożyłam sukienkę. Wyszliśmy.
- Jak Ci się zagoi pokażesz ?- w drodze do domu dużo rozmawialiśmy.
- To ja muszę już iść bo dzisiejszy wieczór spędzam z Rou.-powiedziałam po czym dodałam-muszę zrobić zakupy. No wiesz typu słodycze i napoje.
- Mogę Ci pomóc ?-zapytał.-no wiesz...nieść zakupy.
- Jeśli chcesz...ok to chodźmy.
- Pojedźmy autem.
- No dobra. Nie będziemy musieli nieść zakupy.
- No właśnie.- wsiedliśmy do auta. Po 10 minutach byliśmy pod sklepem. Wzięliśmy wózek i ruszyliśmy na zakupy. Doszliśmy do działu ze słodyczami. Na ostatniej półce leżała ulubiona czekolada Rose (z toffi ). Nie mogłam sięgnąć po nią. Nagle udało mi się ją zdjąć. Zayn mnie podniósł.
- Dziękuję.-powiedziałam i poszliśmy na dział z owocami.
- Znajdź mango ja poszukam owocu granatu.-wszyscy rozdzieliliśmy się. Znalazłam. Po drodze wzięłam jeszcze arbuza. Picie wzięliśmy już wcześniej. Poszliśmy do kasy. Zapłaciłam i zapakowaliśmy zakupy do auta. Pod domem Malik pomógł mi z zakupami.
- Miłej zabawy-powiedział i mnie przytulił. Uwielbiałam się do niego przytulać. Był taki ciepły i czułam się w tedy bezpiecznie.
- O jesteś - Rou wzięła ode mnie siatkę.- no i jak ? Pokażesz mi tatuaże ?
- Tak ale jak się zagoją.-odparłam i dałam jej czekoladę.
- Moja ulubiona pamiętałaś-przytuliła mnie.
- No jak mogłabym zapomnieć-odparłam z uśmiechem.
- To od czego zaczynamy ?-zapytała
- Zrobię Ci fryzurę a potem ty mi-przypomniałam sobie nasze szkolne czasy.-obejrzymy sobie film i zagramy w monopoly. Co Ty na to ?
- Jak za dawnych lat-zamyśliła się- tak...jestem za.
- No to do łazienki !-krzyknęłam i biegiem pociągnęłam za sobą przyjaciółkę. Spłukałam jej głowę, wysuszyłam i ułożyłam.
- Ślicznie -powiedziała i mnie przytuliła.- teraz moja kolej.
Rose powtórzyła te 3 czynności. Też ślicznie ułożyła moje ciemne włosy. Zeszłyśmy na dół. Zasiadłyśmy na kanapie. Obejrzałyśmy film a ja poszłam się przebrać. Wróciłam do przyjaciółki. Usiadłam obok niej i zaczęłyśmy gadać.
- Może napijemy się czegoś ?-zapytałam a ona pokiwała głową. Przyniosłam wino. Nalałam do kieliszków. Podałam przyjaciółce.
- Dziękuję -powiedziała i nadpiła łyk. Ja zrobiłam to samo. Szybko jednak wróciłyśmy do rozmowy.
- Podoba Ci się Zayn?-popatrzyła prosto w moje oczy.-tylko szczerze.
- Może...nie wiem...troszkę-powiedziałam i się uśmiechnęłam.-a tobie podoba się ktoś ?...Harry-odchrząknęłam.
- Śmieszne-powiedziała i zaczęliśmy rozmawiać na inny temat. Było już grubo po północy. Usnęłyśmy razem na kanapie.
_______________________
Jak wam się podoba ? Jeśli tak zostawcie komentarz. Przepraszam za błędy i powtórzenia.
:D
Rozdział 16
( Oczami Rose)
No więc okazało się, że Alex będzie fotografować naszych kolegów. Myślę, że się z tego cieszy i ja również. Jeśli chodzi o mnie to chyba dzięki Harremu zapomniałam o Luke'u. Tak na prawdę byliśmy ze sobą jakiś tydzień może półtora, a w tym czasie spotkaliśmy się z jakieś 2-3 razy. A więc nie miałam nawet czego wspominać. Jednak dziwne uczucie, a w każdym razie nie za miłe bycie zdradzonym. Przez takie rzeczy można poczuć się gorszym i źle może to wpłynąć na psychikę. Bynajmniej ja do takich osób nie należę i nie mam zamiaru .
Siedziałyśmy z chłopakami u nas w salonie.
- Dobra ja idę się przebrać w coś wygodniejszego- oznajmiłam bo ponieważ byłam na ważnym spotkaniu trzeba było się odstawić. Mam na myśli sukienka i wysokie szpilki. Poszłam na górę i prosto do szafy. Wybrałam sobie jakieś codzienne ciuchy i wkroczyłam do łazienki. Otworzyłam drzwi, a tam akurat stał Niall korzystający z toalety.
- A!- krzyknęłam i zamknęłam drzwi. Sytuacja była dość zabawna co wywołało u mnie śmiech.
- No ładnie Rose, ładnie- powiedział Niall kiedy wyszedł.
- Ejj to ty się nie zamknąłeś- powiedziałam robiąc przy tym oburzoną minę.- ale swoją drogą masz fajny tyłek.
- No a co ty myślałaś - odparł Niall wyraźnie dumny ze swoich pośladków.
- No nie pogaaadasz..- zaśmiałam się. Weszłam do łazienki i zrobiłam to co miałam zrobić. Potem zeszłam na dół i zauważyłam, że wszyscy nadal siedzą tak jak siedzieli. Jak zwykle usiadłam obok Harry'ego no bo tylko obok niego było miejsce.
- Siemasz- odparł.
- No hey- powiedziałam. - ejj to co robimy. Bo ja jakoś nie mam za wielkiej ochoty grać w butelkę. No, a na impreze nie pójdziemy bo Alex nie może. Po za tym ja i tak masz już w sobie trochę alkoholu.
- Byłaś gdzieś?- spytał mnie Harry.
- Tak.Taki bankiet, ja bym to tak ujęła. Jest on bardzo ważny ponieważ zazwyczaj pojawiają się na nim znane osobistości w tym również modelki. Z resztą na balu była też Daniell i Eleonor. Cały dzień się razem bawiłyśmy. oczywiście włączając w to alkohol. A i w ogóle muszę wam się pochwalić. Podpisała nowy kontrakt i będę miała za 2 miesiące zdjęcia zgadnijcie gdzie- podekscytowana musiałam się pochwalić.
- No zaskocz nas.
- W Rio!- krzyknęłam.
- Nie gadaj!- ucieszyła się Alex.
- A najlepsze jest to, że oczywiście jedziesz ze mną!- przedstawiłam moje plany przyjaciółce. Przytuliłyśmy się i usiadłyśmy. Byłyśmy nabuzowane emocjami i energią- pojedziemy tam na 2 tygodnie. Zdjęcia będą robione przez 8-9 dni, a resztę będziemy mogły trochę pozwiedzać. A no i mam nadzieję, że Ci się ta kostka wyleczy. Uśmiechnęłam się do wszystkich- ej no to co robimy- zadałam ponownie to samo pytanie.
- Oglądnijmy coś- zaproponował któryś z chłopaków.
- Znowu- jęknęłam, ale i tak włączyliśmy sobie HP ( Harry Potter). No w sumie uwielbiam cała tą sagę więc jednak spodobał mi się pomysł. Usiadłam obok Alex, a po drugiej stronie siedział Louis. Zaczęliśmy od 1 części. Potem włączyliśmy 2 i 3. Było już późno. Zaczęłam się robić śpiąca.
- Ejj dobra nie wiem jak wy, ale ja jestem śpiąca więc idę spać - oznajmiłam ziewając przy tym. Poszłam do swojego pokoju. Ściągnęłam bluzkę i spodnie i założyłam spodnie od piżamy. Koszulki nie mogłam znaleźć więc położyłam się w staniku. Położyłam się na łóżku i wtuliłam w swoją ogromną czarną poduszkę. Byłam taka śpiąca, a jednak nie mogłam zasnąć. Zaczęłam się wiercić i przewracać z jednej strony na drugą. Odczekałam 2 godziny myśląc, że może w końcu znuży mnie sen. Gdy nie pomogło i to postanowiłam zejść do kuchni napić się wody. Wstałam, a na nogi ubrałam swoje pluszowe kapcie i zeszłam po schodach. Jakoś nie starałam się być cicho. Zdenerwowana tym, że nie mogę zasnąć wparowałam do kuchni. Wzięłam pierwszą lepszą butelkę wody i zaczęłam ciurkiem wypijać. Po chwili ktoś wszedł i zapalił światło bo mi jakoś się nie chciało.
- Rose?
- Niall?
- Co ty tu robisz?- zadałam ponowne pytanie.
- Pić mi się zachciało.
- To mi tak samo. Masz. - lekko rzuciłam mu drugą butelkę wody.
- Dzięki - otworzył ją i zaczął wypijać.- nie możesz spać?
- No właśnie nie. A wy nadal oglądacie?
- Nie. Ja, Louis i Liam śpimy u was na kanapie, a Harry i Zayn śpią w pokoju gościnnym.
- Aha. To dobranoc - odparłam kiedy dopiłam ostatni łyk wody i wróciłam z powrotem do swojego łóżka. Wpadłam na genialny pomysł posłuchania muzyki na moim Ipodzie. Wsłuchałam się w bit utworu " Enter Sandman" i zasnęłam po odsłuchaniu jeszcze 4 innych piosenek. Obudziłam się nazajutrz. Była godzina równo 9:00.
- Ooooohhhhh...- jęknęłam do siebie. Zmieniłam pozycję z leżącej na siedzącą. Przeciągnęłam się najmocniej jak potrafiłam i rozglądnęłam po pokoju. W kojcu spał sobie milutko Larry. Po lekach jakie mu kupiłam jest duża poprawa. Dostałam powiadomienie, że mam się zgłosić dzisiaj po wyniki testu.
Cały czas trzymałam się myśli, że kotu na pewno nic nie będzie i że wyzdrowieje. Na pewno... Nie chciałam nawet o niczym innym myśleć. Wstałam z łóżka i momentalnie zakręciło mi się w głowie. Pewnie to tylko takie chwilowe. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam rzeczy. Kompletnie nie miałam pomysłu co dzisiaj robić więc postawiłam na " opierdaling ". Pomalowałam się i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie dwie kanapki, które po chwili zaczęłam jeść. Do kuchni wszedł tym razem nie Niall tylko Zayn.
- Hey - przywitałam się i podeszłam do czajnika by zrobić sobie kawę.
- Hey- odpowiedział i usiadł na krześle.
- Chcesz kawy?- zadałam pytanie, a chłopak przytaknął. Po jakichś 2 minutach woda się zagotowała, a ja zaparzyła nam kawy. Usiadłam obok Zayna i zaczęłam dokańczać ostatnią kanapkę.
- Też sobie mogę zrobić kanapkę- spytał, a ja od razu zwróciłam na niego wzrok.
- Nie- odpowiedziałam poważnym tonem.
- A czy masz sensowne wyjaśnienie tego dlaczego nie mogę sobie zrobić kanapki?- zadał pytanie takim samym poważnym, a zarazem zabawnym tonem. Zaśmiałam się lekko.
- A więc.. Jak wiesz jesteś już dorosłym mężczyzną. Śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia. Tak więc, abyś dobrze się posilił musiał byś tak na oko zjeść około 3-4 kanapki. Zważywszy na środowisko w jakim obecnie obydwoje żyjemy masz ze sobą jeszcze 4 kolegów. Pewnie będą chcieli pójść w twoje ślady i też się posilić. 4 koledzy to razem 16 kanapek. Ale Niall to straszny żarłok więc on zje o wiele więcej. Tak więc patrząc na ilość pożywienia jaka znajduje się w naszej lodówce zjecie wszystko co w niej znajdziecie. Pusta lodówka oznacza brak pożywienia, a brak pożywienia skutkuje brakiem prawidłowego odżywiania. Przez ciebie i tą nieszczęsną kanapkę ja i Alex możemy się wygłodzić co bardzo mi przykro słonko, ale skutkuje śmiercią. Więc nie nie możesz zjeść kanapki bo nas zabijesz.- wygłosiłam swoją mowę na temat kanapek i życia. Zayn zrobił wielkie oczy, a ja zaczęłam się śmiać. Po sekundzie i on też zaczął.
- Dobra jesteś- powiedział.
- No ba. - odparłam.- rób sobie te zabójcze kanapki. Najwyżej umrzemy.- zaśmiałam się i upiłam łyka kawy. Z nudów zaczęłam patrzeć jak chłopak robi sobie śniadanie. Na chleb położył sobie ser, szynkę, ogórka, pomidora, rzodkiewkę, sałatę, twarożek i przykrył drugą kromką. Potem dorobił sobie jeszcze takie 2 i usiał obok mnie.
- No to za twoje życie- uniósł szklankę co też i ja zrobiłam i stuknęliśmy szklankami toast.
- Co masz zamiar dzisiaj robić- spytał.
- Nic mi się nie chce. - oznajmiłam.
- A no to ciekawie się zapowiada.
- Tsaa..- przytaknęłam. Potem rozpoczęliśmy długą konwersację o wszystkim i o niczym. Było dużo śmiania i żartowania. Po jakiejś godzinie wszedł do kuchni Louis.
- Hey - powiedziałam chórem z Zaynem witając chłopaka.
- A hey już nie śpicie.- zadał pytanie.
- Ja przyszedłem tu jakąś godzinę temu- odpowiedział Zayn.
- Ja tak samo.
- Głodny jestem - rzucił Louis, na co ja i Zayn raptownie się uśmiechnęliśmy.- mogę sobie zrobić kanapkę?
- Zayn wytłumaczysz swojemu przyjacielowi dlaczego nie może sobie zrobić owego posiłku? - poważnym tonem spytałam. Louis zrobił tylko zdziwioną minę. Zayn wstał i podszedł do kolegi. Po chwili powtórzył moją przemowę, a Louis z każdym zdaniem bardziej się uśmiechał. Kiedy skończył Louis wybuchł śmiechem.
- O kurczę, dobra to ja chyba sobie daruję tą kanapkę. - po tych słowach szeroko się uśmiechnęłam.
- Wszystko masz tam.. zabójco- wskazałam palcem na lodówkę.
- Przepraszam, że to Ci zrobię, ale będą samolubny- rzucił krótko.
- Oj nie ładnie, nie ładnie- pokręciłam głową. Wstałam od stołu i wrzuciłam naczynia do zmywarki. Wyszłam z kuchni zostawiając w niej chłopaków, a ja za to udałam się do salonu. Rozsiadłam się wygodnie na kanapie i włączyłam telewizję. Skakałam po kanałach no i na szczęście znalazłam jakąś komedię. Wbiłam swój wzrok w ekran. Po jakimś czasie cała reszta zaczęła się schodzić. Alex przykulała do mnie i usiadła obok. Głośno się śmiałyśmy z tego filmu więc zaciekawiło to i chłopaków. Dosiedli się do nas, a po chwili każdy już się śmiał.
- O! Znam tego aktora. - krzyknęłam kiedy na ekranie pojawiła się znajoma mi buźka.
- Skąd?
- Nie dawno go poznałam na jednym z bankietów- spróbowałam sobie przypomnieć kiedy to było.- jakieś 7-8 miesięcy temu. Tak chyba koło tego.
Gdy dochodziła godzina 14:00 postanowiłam pojechać do kliniki zwierzęcej. Wstałam z kanapy i poszłam na przedpokój ubrać kurtkę. Kiedy już miałam wychodzić usłyszałam znajomy głos.
- Hey gdzie idziesz? - spytał mnie Harry, który właśnie do mnie podszedł.
- Idę do weterynarza po wyniki testu Larry'ego. - oznajmiłam.
- Podwieźć cię ?
- A jeśli to nie sprawia żadnego problemu to pewnie. - uśmiechnęłam się lekko i wsiadłam do czarnego auta razem z przyjacielem. Podałam mu adres ulicy i po 20 minutach byliśmy na miejscu. Natrafiliśmy na małe korki. Weszliśmy razem do kliniki. Podeszłam do lady z pod której wyłoniła się starsza kobieta.
- Dzień dobry ja przyszłam po wyniki testu mojego kota.- odparłam.
- A tak tak pani miała się dzisiaj u nas zgłosić. Jak masz na imię?
- Rose Clarkson.- odpowiedziałam i zaczęłam się jej badawczo przyglądać. W końcu wyciągnęła jakieś papiery kazała podpisać mi świstek i mogliśmy już oboje wyjść.
- Wiesz co? Znam cię już długo, a nie wiedziałem jak masz na nazwisko- zagadnął, a ja się ze zdziwienie na niego popatrzyłam.
- A niby po co Ci moje nazwisko?- zażartowałam i wsiadłam do auta. Wyciągnęłam dokumenty które wręczyła mi owa kobieta i zabrałam się za przeglądanie ich. Okazało się, że mój kot nie jest chory na nic poważnego. Wystarczy, że będę stosować leki które mi przypisali i powinien się poprawić zdrowotnie.
-I co jak tam jego zdrowie?- zapytał mnie Harry kiedy właśnie skręcaliśmy na rondzie.
- Całe szczęście nie jest to nic poważnego- uspokoiłam się.- już się bałam o niego.
- Ale najważniejsze jest to, że jemu nic nie jest- poprawił mi humor. Usmiechnęłam się sama do siebie.
- A co dzisiaj robisz?
- Patrz na kierownice.
- Patrzę, patrzę.
- To dobrze.
- No wiem.
- To dobrze.- powtórzyłam.
- Ok.
Taki tam nasz dialog...
- Ok.- ciągnęłam dalej.
- Spoko.
- Tak wiem o tym.
- Ale o czym.- zapytał mnie i w tym momencie wybuchłam śmiechem.
- No właśnie nie wiem o czym wiem.
- A no to fajnie. Podjechaliśmy na podjazd, a ja już wysiadłam z auta.
- To pa Rou- rzucił.
- Nie idziesz ?- spytałam.
- Chłopaków już pewnie nie ma, ale jeśli chcesz żebym przyszedł do ciebie..- popatrzył na mnie lekko się uśmiechając. Usiadłam z powrotem w aucie.
- Pojedźmy gdzieś- oznajmiłam po chwili zastanowienia.
- No nareszcie to TY chcesz, abym cię gdzieś zabrał! - postawił pewniejszy nacisk na słowo " ty". Uśmiechnęłam się po czym mu dogryzłam.
- A to tylko dlatego, że nie mam co robić.. - spróbowałam się jakoś z tego wyplątać co nie najlepiej mi wyszło.
- Jasne, jasne. Po prostu chcesz się ze mną gdzieś wybrać bo mnie bardzo lubisz.- odparł żartobliwym tonem.
- Chciałbyś. Po sekundzie ruszyliśmy. Wybraliśmy się do parku. Szliśmy szerokim deptakiem rozmawiając ze sobą. Mieliśmy tyle wspólnych tematów.. Chodziliśmy tak, aż zrobiło się ciemno no i niestety zimno. Przeszliśmy obok lodowiska.
- Chodźmy na lodowisko!- rzuciłam pomysł bo no nie powiem, ale potrafiłam jeździć na łyżwach. Harry niepewnie popatrzył na mnie.
- No nie wiem.. No bo ja... Ja nie bardzo umiem jeździć.- przyznał się.
- Ale ja umiem. Oj no nie bądź taki. Nauczę Cię. Zobaczysz spodoba Ci się. - położyłam mu głowę na ramieniu i zaczęłam prosić.
- Proooszę. Proooooszę. Harry tylko się uśmiechnął
- Dziękuję. - powiedziałam i zaciągnęłam go do butki z wypożyczalnią łyżew. Kiedy już zapłaciliśmy za łyżwy poszliśmy na ławkę je założyć. Od razu zrobiłam co trzeba i dosłownie po sekundzie już mogłam śmigać po lodowisku. Harry miał jeszcze pewne trudności, ale dał radę i wszedł na lód. Zaczęłam sobie jeździć dookoła, a chłopak biedny stał i trzymał się barierki. Podjechałam do niego. Złapałam go za rękę i popatrzyłam w prost w jego zielone oczy.
- Patrz się cały czas na mnie i nie puszczaj ok?- pokierowałam go. On tylko przytaknął i zrobił co kazałam. Po chwili już znaleźliśmy się na środku lodowiska. Pociągnęłam go lekko i zaczęliśmy powoli jechać w przód.
- No i widzisz nie jest tak źle- odparłam.
- Gdzie się nauczyłaś tak jeździć?
- Gdy byłam mała zaczęłam jeździć z moim tatem. Potem doszło do tego, że tak mi się spodobało i każdej zimy chodziłam na lód i jeździłam. Pamiętam też, że kiedyś poszłam nad zamarznięty staw. Wjechałam w łyżwach na lód i zapadłam się. Było mi strasznie zimno i się przeziębiłam kiedy to już mój kolega mnie wyciągnął z wody. Ale nie zraziłam się. Szkoliłam się co roku kiedy to lodowiska zaczęto otwierać. No i tak wyszło, że teraz tak sobie jeżdżę bo nadal lubię.- opowiedziałam skrawek z mojego życia.
- WoW. No wiesz ja tam nie za bardzo umiem jeździć. Popatrz tylko na mnie. - zmierzył sam siebie wzrokiem.
- Przecież nie idzie Ci AŻ tak źle- zaśmiałam się. Puściłam rękę Harrego. Stanął jak wryty.
- No dalej teraz ty jedziesz sam - objechałam go w około.
- Wiesz jakoś wolę jeździć z tobą- odparł i pojechał kawałek. Skutkowało to tym, że jedna noga pojechała mu za bardzo w przód i się wywrócił. Zaśmiałam się, ale od razu usta zakryłam dłońmi. Podjechałam do chłopaka. Pomogłam mu wstać.
- Boli cię coś- spytałam patrząc mu prosto w oczy.
- No można powiedzieć, że trochę plecy - odparł łapiąc się za bolące miejsce.
- Ojej przepraszam , że cię tu wyciągnęłam jak chcesz możemy już iść- odparłam.
- To nie twoja wina. Ale tak.. chodźmy na coś ciepłego do picia.- powiedział, a ja znowu złapałam go za rękę i razem jakoś daliśmy radę dojechać do barierek. Przebraliśmy buty i udaliśmy się w stronę auta.
- No, ale fajnie było. Trzeba to będzie powtórzyć.
- Na prawdę Ci się podobało- zapytałam, a na mojej twarzy zagościł uśmiech.
- No tak.
- Dobra to gdzie jedziemy?
- Pojedziemy do mojej ulubionej herbaciarnii.
Szybko dojechaliśmy. Wysiadłam z auta i poszłam do wejścia. Weszłam do środka. Od razu poczułam miłe ciepło, które zaczęło mnie szczypać w policzki. Harry poprowadził mnie do stolika.
- Może chcesz gorącą czekoladę- odezwał się pierwszy.
- Nie lubię gorącej czekolady - uśmiechnęłam się szeroko.
- Na prawdę. To właśnie poznałem pierwszą osobę w moim życiu, która nie lubi gorącej czekolady. Wzruszyłam tylko ramionami i zabrałam się za przeglądanie menu. Wybór był i to ogromny. Menu składało się z kilku kategorii. Herbaty zielone, białe, czarne, czerwone, kwitnące. Potem pod każdą herbatą były różne smaki tak jak na przykład: herbata zielona z miętą z jaśminem z lawendą czy nawet z dodatkiem bergamotki.Herbata czarna też miała szeroki zakres np: z truflami, toffi, whisky, różą, pomarańczą itp. Pozostałe herbaty tak samo. Jednym słowem było tyle tego, że nie wiedziałam na co się zdecydować.
- Hmm.. To co mi polecasz?- w końcu postanowiłam zasięgnąć rady Harrego.
- Jeśli nie chcesz czekolady to polecam ci herbatę czarną z toffi i karmelem.- pokazał mi miejsce gdzie był dokładniejszy opis smaku.
- No to ok. - odparłam bez większego zastanowienia. Nie długo potem dostaliśmy nasze napoje. Podniosłam kubek i upiłam z niego łyk. Zamknęłam oczy i poczułam pyszne połączenie toffi, karmelu i mojej ulubionej czarnej herbaty.
- Mmmm.. to jest pyszne.
- Miałem nadzieje, że ci posmakuje.
Kiedy już dopiliśmy to co nam zostało Harry odwiózł mnie do domu. Była może 20 godzina. Weszłam do salonu. Alex leżała oczywiście na kanapie.
- Hey- przywitałam się z przyjaciółką i usiadłam obok niej.
- Gdzie byłaś - spytała na wstępie.
- Harry zabrał mnie do parku, później udało mi się go wyciągnąć na łyżwy, a na końcu udaliśmy się do pysznej herbaciarnii.- zdałam krótką relację z dzisiejszego dnia.
- To fajnie.
- A ty co dziś robiłaś?
- A ja cały dzień siedziałam z chłopakami.
- Kurczę ostatnio widujesz się częściej z nimi niż ze mną. Jestem zazdrosna.- poruszyłam brwiami na co Alex się zaśmiała.
- No co ty nie zdradzę Cię z nimi kochanie.- zażartowała.
___________________________________________________
Oki tutaj taki rozdział. Nic specjalnego się nie dzieje. Chciała bym was osobiście zachęcić do komentowania bloga. Po prostu chciała bym wiedzieć czy to ktoś w ogóle komentuje! :D
No więc okazało się, że Alex będzie fotografować naszych kolegów. Myślę, że się z tego cieszy i ja również. Jeśli chodzi o mnie to chyba dzięki Harremu zapomniałam o Luke'u. Tak na prawdę byliśmy ze sobą jakiś tydzień może półtora, a w tym czasie spotkaliśmy się z jakieś 2-3 razy. A więc nie miałam nawet czego wspominać. Jednak dziwne uczucie, a w każdym razie nie za miłe bycie zdradzonym. Przez takie rzeczy można poczuć się gorszym i źle może to wpłynąć na psychikę. Bynajmniej ja do takich osób nie należę i nie mam zamiaru .
Siedziałyśmy z chłopakami u nas w salonie.
- Dobra ja idę się przebrać w coś wygodniejszego- oznajmiłam bo ponieważ byłam na ważnym spotkaniu trzeba było się odstawić. Mam na myśli sukienka i wysokie szpilki. Poszłam na górę i prosto do szafy. Wybrałam sobie jakieś codzienne ciuchy i wkroczyłam do łazienki. Otworzyłam drzwi, a tam akurat stał Niall korzystający z toalety.
- A!- krzyknęłam i zamknęłam drzwi. Sytuacja była dość zabawna co wywołało u mnie śmiech.
- No ładnie Rose, ładnie- powiedział Niall kiedy wyszedł.
- Ejj to ty się nie zamknąłeś- powiedziałam robiąc przy tym oburzoną minę.- ale swoją drogą masz fajny tyłek.
- No a co ty myślałaś - odparł Niall wyraźnie dumny ze swoich pośladków.
- No nie pogaaadasz..- zaśmiałam się. Weszłam do łazienki i zrobiłam to co miałam zrobić. Potem zeszłam na dół i zauważyłam, że wszyscy nadal siedzą tak jak siedzieli. Jak zwykle usiadłam obok Harry'ego no bo tylko obok niego było miejsce.
- Siemasz- odparł.
- No hey- powiedziałam. - ejj to co robimy. Bo ja jakoś nie mam za wielkiej ochoty grać w butelkę. No, a na impreze nie pójdziemy bo Alex nie może. Po za tym ja i tak masz już w sobie trochę alkoholu.
- Byłaś gdzieś?- spytał mnie Harry.
- Tak.Taki bankiet, ja bym to tak ujęła. Jest on bardzo ważny ponieważ zazwyczaj pojawiają się na nim znane osobistości w tym również modelki. Z resztą na balu była też Daniell i Eleonor. Cały dzień się razem bawiłyśmy. oczywiście włączając w to alkohol. A i w ogóle muszę wam się pochwalić. Podpisała nowy kontrakt i będę miała za 2 miesiące zdjęcia zgadnijcie gdzie- podekscytowana musiałam się pochwalić.
- No zaskocz nas.
- W Rio!- krzyknęłam.
- Nie gadaj!- ucieszyła się Alex.
- A najlepsze jest to, że oczywiście jedziesz ze mną!- przedstawiłam moje plany przyjaciółce. Przytuliłyśmy się i usiadłyśmy. Byłyśmy nabuzowane emocjami i energią- pojedziemy tam na 2 tygodnie. Zdjęcia będą robione przez 8-9 dni, a resztę będziemy mogły trochę pozwiedzać. A no i mam nadzieję, że Ci się ta kostka wyleczy. Uśmiechnęłam się do wszystkich- ej no to co robimy- zadałam ponownie to samo pytanie.
- Oglądnijmy coś- zaproponował któryś z chłopaków.
- Znowu- jęknęłam, ale i tak włączyliśmy sobie HP ( Harry Potter). No w sumie uwielbiam cała tą sagę więc jednak spodobał mi się pomysł. Usiadłam obok Alex, a po drugiej stronie siedział Louis. Zaczęliśmy od 1 części. Potem włączyliśmy 2 i 3. Było już późno. Zaczęłam się robić śpiąca.
- Ejj dobra nie wiem jak wy, ale ja jestem śpiąca więc idę spać - oznajmiłam ziewając przy tym. Poszłam do swojego pokoju. Ściągnęłam bluzkę i spodnie i założyłam spodnie od piżamy. Koszulki nie mogłam znaleźć więc położyłam się w staniku. Położyłam się na łóżku i wtuliłam w swoją ogromną czarną poduszkę. Byłam taka śpiąca, a jednak nie mogłam zasnąć. Zaczęłam się wiercić i przewracać z jednej strony na drugą. Odczekałam 2 godziny myśląc, że może w końcu znuży mnie sen. Gdy nie pomogło i to postanowiłam zejść do kuchni napić się wody. Wstałam, a na nogi ubrałam swoje pluszowe kapcie i zeszłam po schodach. Jakoś nie starałam się być cicho. Zdenerwowana tym, że nie mogę zasnąć wparowałam do kuchni. Wzięłam pierwszą lepszą butelkę wody i zaczęłam ciurkiem wypijać. Po chwili ktoś wszedł i zapalił światło bo mi jakoś się nie chciało.
- Rose?
- Niall?
- Co ty tu robisz?- zadałam ponowne pytanie.
- Pić mi się zachciało.
- To mi tak samo. Masz. - lekko rzuciłam mu drugą butelkę wody.
- Dzięki - otworzył ją i zaczął wypijać.- nie możesz spać?
- No właśnie nie. A wy nadal oglądacie?
- Nie. Ja, Louis i Liam śpimy u was na kanapie, a Harry i Zayn śpią w pokoju gościnnym.
- Aha. To dobranoc - odparłam kiedy dopiłam ostatni łyk wody i wróciłam z powrotem do swojego łóżka. Wpadłam na genialny pomysł posłuchania muzyki na moim Ipodzie. Wsłuchałam się w bit utworu " Enter Sandman" i zasnęłam po odsłuchaniu jeszcze 4 innych piosenek. Obudziłam się nazajutrz. Była godzina równo 9:00.
- Ooooohhhhh...- jęknęłam do siebie. Zmieniłam pozycję z leżącej na siedzącą. Przeciągnęłam się najmocniej jak potrafiłam i rozglądnęłam po pokoju. W kojcu spał sobie milutko Larry. Po lekach jakie mu kupiłam jest duża poprawa. Dostałam powiadomienie, że mam się zgłosić dzisiaj po wyniki testu.
Cały czas trzymałam się myśli, że kotu na pewno nic nie będzie i że wyzdrowieje. Na pewno... Nie chciałam nawet o niczym innym myśleć. Wstałam z łóżka i momentalnie zakręciło mi się w głowie. Pewnie to tylko takie chwilowe. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam rzeczy. Kompletnie nie miałam pomysłu co dzisiaj robić więc postawiłam na " opierdaling ". Pomalowałam się i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie dwie kanapki, które po chwili zaczęłam jeść. Do kuchni wszedł tym razem nie Niall tylko Zayn.
- Hey - przywitałam się i podeszłam do czajnika by zrobić sobie kawę.
- Hey- odpowiedział i usiadł na krześle.
- Chcesz kawy?- zadałam pytanie, a chłopak przytaknął. Po jakichś 2 minutach woda się zagotowała, a ja zaparzyła nam kawy. Usiadłam obok Zayna i zaczęłam dokańczać ostatnią kanapkę.
- Też sobie mogę zrobić kanapkę- spytał, a ja od razu zwróciłam na niego wzrok.
- Nie- odpowiedziałam poważnym tonem.
- A czy masz sensowne wyjaśnienie tego dlaczego nie mogę sobie zrobić kanapki?- zadał pytanie takim samym poważnym, a zarazem zabawnym tonem. Zaśmiałam się lekko.
- A więc.. Jak wiesz jesteś już dorosłym mężczyzną. Śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia. Tak więc, abyś dobrze się posilił musiał byś tak na oko zjeść około 3-4 kanapki. Zważywszy na środowisko w jakim obecnie obydwoje żyjemy masz ze sobą jeszcze 4 kolegów. Pewnie będą chcieli pójść w twoje ślady i też się posilić. 4 koledzy to razem 16 kanapek. Ale Niall to straszny żarłok więc on zje o wiele więcej. Tak więc patrząc na ilość pożywienia jaka znajduje się w naszej lodówce zjecie wszystko co w niej znajdziecie. Pusta lodówka oznacza brak pożywienia, a brak pożywienia skutkuje brakiem prawidłowego odżywiania. Przez ciebie i tą nieszczęsną kanapkę ja i Alex możemy się wygłodzić co bardzo mi przykro słonko, ale skutkuje śmiercią. Więc nie nie możesz zjeść kanapki bo nas zabijesz.- wygłosiłam swoją mowę na temat kanapek i życia. Zayn zrobił wielkie oczy, a ja zaczęłam się śmiać. Po sekundzie i on też zaczął.
- Dobra jesteś- powiedział.
- No ba. - odparłam.- rób sobie te zabójcze kanapki. Najwyżej umrzemy.- zaśmiałam się i upiłam łyka kawy. Z nudów zaczęłam patrzeć jak chłopak robi sobie śniadanie. Na chleb położył sobie ser, szynkę, ogórka, pomidora, rzodkiewkę, sałatę, twarożek i przykrył drugą kromką. Potem dorobił sobie jeszcze takie 2 i usiał obok mnie.
- No to za twoje życie- uniósł szklankę co też i ja zrobiłam i stuknęliśmy szklankami toast.
- Co masz zamiar dzisiaj robić- spytał.
- Nic mi się nie chce. - oznajmiłam.
- A no to ciekawie się zapowiada.
- Tsaa..- przytaknęłam. Potem rozpoczęliśmy długą konwersację o wszystkim i o niczym. Było dużo śmiania i żartowania. Po jakiejś godzinie wszedł do kuchni Louis.
- Hey - powiedziałam chórem z Zaynem witając chłopaka.
- A hey już nie śpicie.- zadał pytanie.
- Ja przyszedłem tu jakąś godzinę temu- odpowiedział Zayn.
- Ja tak samo.
- Głodny jestem - rzucił Louis, na co ja i Zayn raptownie się uśmiechnęliśmy.- mogę sobie zrobić kanapkę?
- Zayn wytłumaczysz swojemu przyjacielowi dlaczego nie może sobie zrobić owego posiłku? - poważnym tonem spytałam. Louis zrobił tylko zdziwioną minę. Zayn wstał i podszedł do kolegi. Po chwili powtórzył moją przemowę, a Louis z każdym zdaniem bardziej się uśmiechał. Kiedy skończył Louis wybuchł śmiechem.
- O kurczę, dobra to ja chyba sobie daruję tą kanapkę. - po tych słowach szeroko się uśmiechnęłam.
- Wszystko masz tam.. zabójco- wskazałam palcem na lodówkę.
- Przepraszam, że to Ci zrobię, ale będą samolubny- rzucił krótko.
- Oj nie ładnie, nie ładnie- pokręciłam głową. Wstałam od stołu i wrzuciłam naczynia do zmywarki. Wyszłam z kuchni zostawiając w niej chłopaków, a ja za to udałam się do salonu. Rozsiadłam się wygodnie na kanapie i włączyłam telewizję. Skakałam po kanałach no i na szczęście znalazłam jakąś komedię. Wbiłam swój wzrok w ekran. Po jakimś czasie cała reszta zaczęła się schodzić. Alex przykulała do mnie i usiadła obok. Głośno się śmiałyśmy z tego filmu więc zaciekawiło to i chłopaków. Dosiedli się do nas, a po chwili każdy już się śmiał.
- O! Znam tego aktora. - krzyknęłam kiedy na ekranie pojawiła się znajoma mi buźka.
- Skąd?
- Nie dawno go poznałam na jednym z bankietów- spróbowałam sobie przypomnieć kiedy to było.- jakieś 7-8 miesięcy temu. Tak chyba koło tego.
Gdy dochodziła godzina 14:00 postanowiłam pojechać do kliniki zwierzęcej. Wstałam z kanapy i poszłam na przedpokój ubrać kurtkę. Kiedy już miałam wychodzić usłyszałam znajomy głos.
- Hey gdzie idziesz? - spytał mnie Harry, który właśnie do mnie podszedł.
- Idę do weterynarza po wyniki testu Larry'ego. - oznajmiłam.
- Podwieźć cię ?
- A jeśli to nie sprawia żadnego problemu to pewnie. - uśmiechnęłam się lekko i wsiadłam do czarnego auta razem z przyjacielem. Podałam mu adres ulicy i po 20 minutach byliśmy na miejscu. Natrafiliśmy na małe korki. Weszliśmy razem do kliniki. Podeszłam do lady z pod której wyłoniła się starsza kobieta.
- Dzień dobry ja przyszłam po wyniki testu mojego kota.- odparłam.
- A tak tak pani miała się dzisiaj u nas zgłosić. Jak masz na imię?
- Rose Clarkson.- odpowiedziałam i zaczęłam się jej badawczo przyglądać. W końcu wyciągnęła jakieś papiery kazała podpisać mi świstek i mogliśmy już oboje wyjść.
- Wiesz co? Znam cię już długo, a nie wiedziałem jak masz na nazwisko- zagadnął, a ja się ze zdziwienie na niego popatrzyłam.
- A niby po co Ci moje nazwisko?- zażartowałam i wsiadłam do auta. Wyciągnęłam dokumenty które wręczyła mi owa kobieta i zabrałam się za przeglądanie ich. Okazało się, że mój kot nie jest chory na nic poważnego. Wystarczy, że będę stosować leki które mi przypisali i powinien się poprawić zdrowotnie.
-I co jak tam jego zdrowie?- zapytał mnie Harry kiedy właśnie skręcaliśmy na rondzie.
- Całe szczęście nie jest to nic poważnego- uspokoiłam się.- już się bałam o niego.
- Ale najważniejsze jest to, że jemu nic nie jest- poprawił mi humor. Usmiechnęłam się sama do siebie.
- A co dzisiaj robisz?
- Patrz na kierownice.
- Patrzę, patrzę.
- To dobrze.
- No wiem.
- To dobrze.- powtórzyłam.
- Ok.
Taki tam nasz dialog...
- Ok.- ciągnęłam dalej.
- Spoko.
- Tak wiem o tym.
- Ale o czym.- zapytał mnie i w tym momencie wybuchłam śmiechem.
- No właśnie nie wiem o czym wiem.
- A no to fajnie. Podjechaliśmy na podjazd, a ja już wysiadłam z auta.
- To pa Rou- rzucił.
- Nie idziesz ?- spytałam.
- Chłopaków już pewnie nie ma, ale jeśli chcesz żebym przyszedł do ciebie..- popatrzył na mnie lekko się uśmiechając. Usiadłam z powrotem w aucie.
- Pojedźmy gdzieś- oznajmiłam po chwili zastanowienia.
- No nareszcie to TY chcesz, abym cię gdzieś zabrał! - postawił pewniejszy nacisk na słowo " ty". Uśmiechnęłam się po czym mu dogryzłam.
- A to tylko dlatego, że nie mam co robić.. - spróbowałam się jakoś z tego wyplątać co nie najlepiej mi wyszło.
- Jasne, jasne. Po prostu chcesz się ze mną gdzieś wybrać bo mnie bardzo lubisz.- odparł żartobliwym tonem.
- Chciałbyś. Po sekundzie ruszyliśmy. Wybraliśmy się do parku. Szliśmy szerokim deptakiem rozmawiając ze sobą. Mieliśmy tyle wspólnych tematów.. Chodziliśmy tak, aż zrobiło się ciemno no i niestety zimno. Przeszliśmy obok lodowiska.
- Chodźmy na lodowisko!- rzuciłam pomysł bo no nie powiem, ale potrafiłam jeździć na łyżwach. Harry niepewnie popatrzył na mnie.
- No nie wiem.. No bo ja... Ja nie bardzo umiem jeździć.- przyznał się.
- Ale ja umiem. Oj no nie bądź taki. Nauczę Cię. Zobaczysz spodoba Ci się. - położyłam mu głowę na ramieniu i zaczęłam prosić.
- Proooszę. Proooooszę. Harry tylko się uśmiechnął
- Dziękuję. - powiedziałam i zaciągnęłam go do butki z wypożyczalnią łyżew. Kiedy już zapłaciliśmy za łyżwy poszliśmy na ławkę je założyć. Od razu zrobiłam co trzeba i dosłownie po sekundzie już mogłam śmigać po lodowisku. Harry miał jeszcze pewne trudności, ale dał radę i wszedł na lód. Zaczęłam sobie jeździć dookoła, a chłopak biedny stał i trzymał się barierki. Podjechałam do niego. Złapałam go za rękę i popatrzyłam w prost w jego zielone oczy.
- Patrz się cały czas na mnie i nie puszczaj ok?- pokierowałam go. On tylko przytaknął i zrobił co kazałam. Po chwili już znaleźliśmy się na środku lodowiska. Pociągnęłam go lekko i zaczęliśmy powoli jechać w przód.
- No i widzisz nie jest tak źle- odparłam.
- Gdzie się nauczyłaś tak jeździć?
- Gdy byłam mała zaczęłam jeździć z moim tatem. Potem doszło do tego, że tak mi się spodobało i każdej zimy chodziłam na lód i jeździłam. Pamiętam też, że kiedyś poszłam nad zamarznięty staw. Wjechałam w łyżwach na lód i zapadłam się. Było mi strasznie zimno i się przeziębiłam kiedy to już mój kolega mnie wyciągnął z wody. Ale nie zraziłam się. Szkoliłam się co roku kiedy to lodowiska zaczęto otwierać. No i tak wyszło, że teraz tak sobie jeżdżę bo nadal lubię.- opowiedziałam skrawek z mojego życia.
- WoW. No wiesz ja tam nie za bardzo umiem jeździć. Popatrz tylko na mnie. - zmierzył sam siebie wzrokiem.
- Przecież nie idzie Ci AŻ tak źle- zaśmiałam się. Puściłam rękę Harrego. Stanął jak wryty.
- No dalej teraz ty jedziesz sam - objechałam go w około.
- Wiesz jakoś wolę jeździć z tobą- odparł i pojechał kawałek. Skutkowało to tym, że jedna noga pojechała mu za bardzo w przód i się wywrócił. Zaśmiałam się, ale od razu usta zakryłam dłońmi. Podjechałam do chłopaka. Pomogłam mu wstać.
- Boli cię coś- spytałam patrząc mu prosto w oczy.
- No można powiedzieć, że trochę plecy - odparł łapiąc się za bolące miejsce.
- Ojej przepraszam , że cię tu wyciągnęłam jak chcesz możemy już iść- odparłam.
- To nie twoja wina. Ale tak.. chodźmy na coś ciepłego do picia.- powiedział, a ja znowu złapałam go za rękę i razem jakoś daliśmy radę dojechać do barierek. Przebraliśmy buty i udaliśmy się w stronę auta.
- No, ale fajnie było. Trzeba to będzie powtórzyć.
- Na prawdę Ci się podobało- zapytałam, a na mojej twarzy zagościł uśmiech.
- No tak.
- Dobra to gdzie jedziemy?
- Pojedziemy do mojej ulubionej herbaciarnii.
Szybko dojechaliśmy. Wysiadłam z auta i poszłam do wejścia. Weszłam do środka. Od razu poczułam miłe ciepło, które zaczęło mnie szczypać w policzki. Harry poprowadził mnie do stolika.
- Może chcesz gorącą czekoladę- odezwał się pierwszy.
- Nie lubię gorącej czekolady - uśmiechnęłam się szeroko.
- Na prawdę. To właśnie poznałem pierwszą osobę w moim życiu, która nie lubi gorącej czekolady. Wzruszyłam tylko ramionami i zabrałam się za przeglądanie menu. Wybór był i to ogromny. Menu składało się z kilku kategorii. Herbaty zielone, białe, czarne, czerwone, kwitnące. Potem pod każdą herbatą były różne smaki tak jak na przykład: herbata zielona z miętą z jaśminem z lawendą czy nawet z dodatkiem bergamotki.Herbata czarna też miała szeroki zakres np: z truflami, toffi, whisky, różą, pomarańczą itp. Pozostałe herbaty tak samo. Jednym słowem było tyle tego, że nie wiedziałam na co się zdecydować.
- Hmm.. To co mi polecasz?- w końcu postanowiłam zasięgnąć rady Harrego.
- Jeśli nie chcesz czekolady to polecam ci herbatę czarną z toffi i karmelem.- pokazał mi miejsce gdzie był dokładniejszy opis smaku.
- No to ok. - odparłam bez większego zastanowienia. Nie długo potem dostaliśmy nasze napoje. Podniosłam kubek i upiłam z niego łyk. Zamknęłam oczy i poczułam pyszne połączenie toffi, karmelu i mojej ulubionej czarnej herbaty.
- Mmmm.. to jest pyszne.
- Miałem nadzieje, że ci posmakuje.
Kiedy już dopiliśmy to co nam zostało Harry odwiózł mnie do domu. Była może 20 godzina. Weszłam do salonu. Alex leżała oczywiście na kanapie.
- Hey- przywitałam się z przyjaciółką i usiadłam obok niej.
- Gdzie byłaś - spytała na wstępie.
- Harry zabrał mnie do parku, później udało mi się go wyciągnąć na łyżwy, a na końcu udaliśmy się do pysznej herbaciarnii.- zdałam krótką relację z dzisiejszego dnia.
- To fajnie.
- A ty co dziś robiłaś?
- A ja cały dzień siedziałam z chłopakami.
- Kurczę ostatnio widujesz się częściej z nimi niż ze mną. Jestem zazdrosna.- poruszyłam brwiami na co Alex się zaśmiała.
- No co ty nie zdradzę Cię z nimi kochanie.- zażartowała.
___________________________________________________
Oki tutaj taki rozdział. Nic specjalnego się nie dzieje. Chciała bym was osobiście zachęcić do komentowania bloga. Po prostu chciała bym wiedzieć czy to ktoś w ogóle komentuje! :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)