>KLIK<
Właśnie wróciłam do domu. Wchodząc do niego przypomniały mi się...te wszystkie wspaniałe i te mniej wspaniałe, wzniosłe chwile. Chwile z najbliższymi z tymi co kocham i moim nowym szczęście, które dopiero się zaczną. Postawiłam torbę na ziemi i się uśmiechnęłam. Po moim policzku popłynęły drobne strumyczki łez.
- Skarbie coś nie tak ?-Zayn podszedł do mnie z małą na rękach.
- Wszystko w porządku.-ucałowałam go w policzek i weszłam na piętro. Malik poszedł za mną. Odłożyła Lunę do kołyski i poszedł za mną do sypialni. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Przypominałam sobie powoli wszystkie chwile spędzone w tym miejscu, jak przychodził do mnie balkonem tak aby nikt nie widział, jak wpadł w zaspę śnieżną przechodzą przez pło i przeklął otrzepując włosy.
Na samom myśl o tym wszystkim nieśmiały uśmiech wkradł się na moja twarz. Nagle poczułam ciepłe, aksamitne usta mojego ukochanego. Leżał nade mną z uśmiechem i delikatnie całował moją szyję.
- Brakowało mi tego.-uśmiechnęłam się.
- Mi też.-zaczął mnie łaskotać.-kiedy ślub ?
Troszkę zaskoczył mnie tym pytaniem.
- No nie wiem może...hmm...w maju ? O już wiem 6 maja !-zaproponowałam. To dat śmierci mojej babci.
- Jak chcesz. Dla mnie może być nawet za 10 minut, ale to chyba by nie wypaliło. No może w Las Vegas to tak.-zażartował.
- Po co mamy się spieszyć ? Jest dobrze tak jak jest.- Uśmiechnęłam się i wpiłam w jego usta. W tym momencie poczułam się jakbym odradzała się na nowo.
*6 maj*
- Stresujesz się córeczko ?-usłyszałam głos mamy, która właśnie wchodziła do pomieszczenia.
- Troszkę - mama dała mi moją śliczną Lunę, która miała już prawie 2 lata.
- Wyglądasz jak księżniczka.-moja mała córeczka nazwała mnie księżniczką.
- Ty też.-ucałowałam ją w czoło.
- Wszyscy już czekają !- Dan i El wbiegły do sali mówiąc w tym samym czasie. Tato przyszedł i chwycił mnie pod rękę. Przełknęłam ślinę i ruszyliśmy. Szłam po pięknym czerwonym dywanie. Wszyscy ludzie swój wzrok skierowali na mnie. Byłam zestresowana, ale kiedy zobaczyłam Zayn'a, który czeka na mnie nerwy gdzieś zniknęły. Kiedy już doszłam mój ojciec podał moją dłoń Malikowi.
[nie będę opisywała całej ceremonii, bo to dość monotonne i nudne]
Kiedy mogłem już go pocałować na nic nie czekałam. Stanęłam na palcach i wpiłam w jego usta. Chłopak delikatnie mnie uniósł i zawirowałam w powietrzu.
Wyszliśmy z kościoła. Przyjęcie było bardzo zabawne, bo część mojej rodziny z Polski nie mówiła po angielsku, więc ich rozmowy to zazwyczaj były jedne wielki kalambury.
Postanowiłam zatańczyć z moim mężem. Leciała akurat wolna piosenka. Idealnie. Wtuliłam się w jego tors i delikatnie się kołysaliśmy. Wszystko było idealnie.
Kiedy mieliśmy już wyjeżdżać na naszą "wycieczkę" pożegnałam się z Luną i rodzicami. Tak samo zrobił Zayn. Pomachaliśmy gościom i odjechaliśmy.
- Gotowa ?-zapytał.
- Jak nigdy.-jechaliśmy dość długo. W końcu dojechaliśmy na lotnisko i wsiedliśmy do małego samolotu, który Zayn wynajął. W środku było dużo miejsca, ale ja i tak siedziałam na kolanach mojego męża.
- Kocham cię wiesz ?-delikatnie musnął moje usta.
- Ja ciebie też.-uśmiechnęłam się.-wiesz martwię się troszkę o Lunę.
- Czemu jest pod dobrą opieką.-stwierdził i odgarnął niesforny kosmyk moich włosów. Mocno mnie przytulała i delikatnie całował. Kochałam to, jego dotyk, ciepło, wrażliwość. On sam działa na mnie jak narkotyk. Raz spróbujesz i już się uzależniasz.
Jeśli chodzi o mój ślub to był n ie codzienny, bo suknia miała czarny kolor. Całe przyjecie trwało z jakieś 4 godziny. Na szczęście teraz lecę sobie z MOIM MĘŻEM na wakacje.
Te przemyślenia spowodowały wielkiego banana na mojej twarzy.
- Co ci tak wesoło ?- zainteresował się.
- Bo mam ciebie dla siebie. Pamiętaj jesteś MÓJ.-podkreśliłam te ostatnie słowa.
- Wiem kocie.-zaśmiał się. Po chwili wylądowaliśmy. W sumie to nie wiem gdzie, ale to straszne zadupie. Może i zadupie, ale śliczne. Poszliśmy do ogromnego domku na plaży. Zayn wziął mnie na ręce i przeniósł przez drzwi niczym w "Zmierzchu". Zaśmiałam się, a on zawirował i mnie postawił, ale tak delikatnie jakby bał się, że mogę się zbić jak porcelanowa laleczka.
- To co teraz będziemy robić ?-zapytał podchodząc coraz bliżej i obejmując mnie w talii.
- Dobra to teraz seks nie ?-wyszczerzyłam się, a on zaśmiał.
- Nigdy jeszcze nie spotkałem tak konkretnej dziewczyny jak ty.-zaśmiał się-ty chyba zawsze wiesz czego chcesz ?
- Oj uwierz mi...nie zawsze, ale zazwyczaj to dostaje.-zawiesiłam mu ręce na szyi.-z tobą mi się udało.
Pocałowałam go namiętnie po czym skierowałam się w stronę sypialni zostawiając go samego. Szłam i się rozbierałam. Kiedy doszłam do łóżka Malik szybko podszedł i popatrzył się na mnie. Podszedł zdejmując marynarkę. Pocałował mnie w szyję.
__________________________________________________________________
Rozdział kolejny nastąpi :*
Łooooo !!!! :) super :)
OdpowiedzUsuńOłł gasz :O WOW Co za wytrwałość O.o Czterdzieści siedem rozdziałów i nadal piszesz. Nic tylko pogratulować :> Bardzo podoba mi się twe opowiadanie i ogólne styl pisania :D Czekam na nn - Merit xx
OdpowiedzUsuńW międzyczasie zapraszam na nasz blog --> http://whodoyouthinkiamonedirectionstory.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń