Mimo tego, że byłam skacowana podjęłam słuszną decyzję. Najwspanialsza rzecz pod słońcem to moim zdaniem on...miły. kochany, zaradny, czuły no i przede wszystkim mega przystojny. To zaliczam jako taki mały bonus.
Przed chwilką się obudziłam. Nadal nie mogę uwierzyć, że Zayn mi się oświadczył. To chyba jakiś sen. Leżałam tak i myślałam o wczorajszym zdarzeniu. Zayn jeszcze spał, więc musiałam być cicho. Po woli się odkryłam i wstałam. Chwyciłam paczkę papierosów i zapalniczkę. Wyszłam w samej za dużej na mnie koszuli Malika. Zapaliłam i oparłam się o balustradę. Rozglądałam się po okolicy i obserwowałam ogródek. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie w talii i unosi nad ziemią.
- Aaaa !-wystraszyłam się.
- Spokojnie.-pocałował mnie.
- Nie strasz mnie tak więcej.-zaśmiałam się.
- Zastanowimy się jeszcze nad tą kwestią.
- Wiesz, że cię kocham ?-namiętnie go pocałowałam.
- Wiem.-zachichotał. Złapał mnie i przerzucił przez ramię. Ja zapiszczałam ze śmiechem. Zaniósł mnie do pokoju i położył, a raczej rzucił na łóżko. Położył się na mnie i zaczął łaskotać.
- Za...hahahaha... yn... hahahaha...prze... hahaha ... stań.-mówiłam śmiejąc się. Nagle przestał i pocałował mnie w czoło. Wykorzystałam moment i tym razem ja siedziałam na nim.-i co teraz ?-zaśmiałam się.-błagaj o litość.
- Błagam oszczędź mnie.-teraz to oboje pękaliśmy ze śmiechu. Nagle do pokoju wtargnął Louis.
- Schowajcie mnie !-wskoczył pod łóżko. Zajrzałam pod łóżko i zobaczyłam Lou jedzącego marchewki.
- Co ty odpierdalasz ?!-wkurzyłam się.
- Chowam się -wyjaśnił ze spokojem. Wyciągnęłam go stamtąd i wywaliłam za drzwi. Trzasnęłam nimi i otrzepałam ręce z uśmiechem. Zayn wytrzeszczył oczy i otworzył usta ze zdziwieniem.
- No co ?-zapytałam wchodząc na łóżko.
- Nie nic.-szybko się ogarnął i wciągnął mnie na siebie.- czasem mnie przerażasz.
- Nie masz się o co martwić. Ciebie nigdy nie skrzywdzę.-pocałowałam go w policzek.- chyba, że ty mnie zranisz.
- Kocie ciebie ?-zaśmiał się.-nigdy.-powiedział szeptem, ale usłyszałam. Jezus, Maria ! Jaki on cudowny !
Po 30 minutach w końcu wydostałam się z objęć Zayn'a. Poszłam do łazienki i się umyłam. Włożyłam bieliznę i weszłam do pokoju po ciuchy. Ubrałam je i delikatnie się pomalowałam.
- Kobieto !-Zayn krzyknął na mój widok.-nie obnażaj się !
- Ja się nie obnażam.- pokazałam mu język.- w sumie jak chcesz to mogę chodzić w golfach i spódnicach do kostek.-zaszantażowałam go.
- Nie ! Tak jest idealnie. Z resztą wyglądasz pięknie jak zawsze. Tylko czy nie zmarzniesz ?-powiedział z troską.
- W mieszkaniu jest 28 stopni, a wychodzić nie zamierzam.-wyjaśniłam i zeszłam na dół na śniadanie. Nie jadam zbyt dużo, więc szybko się uwinęłam z przygotowaniem. Po chwili dołączył do mnie Niall i Hazza.
- Nie jest ci zimno ?-zapytał blondasek.
- Nie.-uśmiechnęłam się.
- Ten zamek z przodu się rozpina ?-Harry.
- Tak, a co ?-zaczęłam uważnie go obserwować.
- To fajnie.-uśmiechnął się.- masz coś pod spodem ?
- A co ci do tego. Może nie mam i co w tedy zrobisz ?-pokazałam mu język.
- Nie nic...tylko było by szkoda gdyby ktoś nagle podszedł i ci to rozpiął !-krzyknął wstając już chciał do mnie podbiec, ale Zayn otworzył drzwi i loczek nimi oberwał. Ja tak się śmiałam, że zleciałam z krzesła. Śmiałam się jak nie wiem co.
- Mój bohater !-wstałam i podbiegłam do Malika.
- Coś mnie ominęło ?-zdziwił się.
- Bo Harry chciał rozpiąć Alex to coś pod koszulką.- Niall ze spokojem wyjaśnił.
- To dobrze, że dostał drzwiami.-Zayn się zaśmiał.- ona jest moja !
- No właśnie, to znaczy, że ty jesteś mój, czyli !-zaczęłam.-nie ślinisz się na widok innych. ja muszę ci wystarczyć.-powiedział władczym tonem. On potulnie pokiwał głową.- ale teraz na górę !-krzyknęłam i wskoczyłam na niego. Chłopak szybko pobiegł na górę.
***2 miesiące później***
Chłopcy wrócili właśnie z trasy. Zayn od razu padł na łóżko. Jak to dobrze, że wszystkie nasze rzeczy są już przeniesione i mieszkamy bez tych ciołków. Nie to, że ich nie lubię, ale dobrze być sam na sam z Malikiem. Zasnął jak małe dziecko, jeszcze do tego ten miś. Kocham go i już...
Mam straszną ochotę na niego, ale niech śpi. Stałam tak opierając się o framugę drzwi i przygryzając wargę. Podeszłam i delikatnie zdjęłam mu buty. Zgasiłam światło i położyłam się obok niego. Jakoś nie mogłam zasnąć. Przez całą noc gapiłam się na niego. Bardzo się cieszę, że go mam. Jest cały mój, i tylko mój. Wielbię go na zabój.
Nad ranem (czytaj: 5 rano) zaczęły mi się kleić paczałki. Powoli zasypiałam. W końcu odpłynęłam.
- Alex ! wstawaj !-ktoś mnie obudził.- jest już 14:30 !
- O kurwa !-otworzyłam oczy.-i co z tego ?!
- No to, że prawie pora obiadu, a dzisiaj na obiad idziemy do mojej mamy !-gwałtownie wstałam. Wyrwałam jak z procy. Chwyciłam ciuchy i je włożyłam. delikatnie się umalowałam. Wyszłam z łazienki i podeszłam do chłopaka.
- Mogę tak iść ?-zapytałam.
- Tak, ale masz strasznie rozczochrane włosy.-zaśmiał się.
- Kurna !-pobiegłam do łazienki się uczesać.
- A teraz ?-uśmiechnęłam się i cmoknęłam go w policzek.
- No i wyrobiłaś się w 10 minut.-uśmiechnął się. Wyszliśmy i wsiedliśmy do auta. Po chwili byliśmy na miejscu.
________________________________________________________________________________
Taki tam krótki :D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
:D
fajny rozdział :) ale to chyba powinien być 43 a nie 45 rozdział :)\LuLu
OdpowiedzUsuńJa wię XD
OdpowiedzUsuńPomyliły mi się cyfry i blogi XD