Powered By Blogger

sobota, 9 lutego 2013

Rozdział 39


Rozdział 39
  Miesiąc temu dostałam niesamowitą okazję pojechania do Chin i rozsławienia moich umiejętności fotograficznych. Mianowicie fotografowanie tamtejszego zespołu muzycznego, więc się zgodziłam. Wyjechałam na miesiąc, a jak wróciłam Zayn musiał jechać w trasę koncertową. W ten sposób nie widzieliśmy się jakieś 2-3 miesiące. Teraz znowu jadę do Norwegii na szkolenie, które jest niezbędne do bycia sławnym fotografem. Nie będzie mnie w domy parę tygodni. No i teraz nie wiem co mam zrobić, ja i Zayn nie widzieliśmy śpię pół roku, a ja znowu mam wyjechać. Jedyne to dzwonimy do siebie raz na tydzień bo tylko tyle mamy czasu na godzinę rozmowy. Strasznie mi go brakuje i nie wiem co mam zrobić... Jak tak dalej pójdzie chyba nasz związek nie wytrzyma takiej odległości i takiej ilości czasu. To są jedynie takie moje przemyślenia, ale no kurczę... jestem pewna, że Zayn też tak myśli. No, ale jest jeden problem. Ja nie jestem w stanie zerwać z kimś przez telefon czy sms'a. A zwłaszcza... zerwać z... Zaynem.
                                               ***
    Jestem  Zayn mi powiedział, że zadzwoni dzisiaj o 15, więc za 10 minut. Tak się zastanawiam, bo nasz związek już nie ma sensu. Czy z nim zerwać ? I to przez telefon? Nie... nie dam rady. Nie mogła bym teraz tego zrobić i to jemu. On mnie przecież kocha i wiem, że mi by czegoś takiego nie zrobił. Chyba...
 Moje przemyślenia rozwiał dzwonek Iphone'a.
- Kurwa...- powiedziałam sama do siebie i rzuciłam się na telefon.
- Hey- usłyszałam głos mojego chłopaka. Odpowiedziałam mu to samo.
- Wiesz co wczoraj chciałem powiedzieć Ci coś ważnego, ale zabrakło mi czasu.- na te słowa wzięłam głęboki wdech..
- Jak zwykle...
- No i... dużo rozmyślałem o naszym związku na odległość. Cały czas nas nie ma i się nie widzimy. Rozmawiamy ze sobą tylko przez telefon, albo skype'a. Więc może warto było by to skończyć. Ja tak nie potrafię... Związek na odległość nie jest dla mnie...- nie mogę w to uwierzyć. On... on właśnie ze mną zrywa. Ale ja nie będę gorsza.
- Jak uważasz- odpowiadam zupełnie obojętnym, pozbawionym emocji głosem. Tak jakby zerwanie z chłopakiem moich marzeń było czymś zwyczajnym i zupełnie normalnym.
- I... i to wszystko? Koniec?- Zayn pyta mnie ze zdziwieniem w głosie.
- Tak Zayn to koniec- głos już cichnie mi w gardle. Stoję nieruchomo wypowiadając ostatnie słowa... Moje oczy mglisto patrzą w otaczającą mnie przyszłość. I co teraz będzie?
 Jedno jest pewne wyprowadzę się z mojego mieszkania. Zabiorę Larrego i mojego kotka Zayna i wyjadę z Londynu. Tu na prawdę zbyt dużo osób odpadło z mojego życia. Straciłam czwórkę wspaniałych przyjaciół, straciłam najlepszą przyjaciółkę- siostrę bo zginęła w tragicznym wypadku samochodowym, straciłam... Zayna. Chyba zamieszkam w Norwegii. Tak...to dobry pomysł. Wynajmę jakieś małe mieszkanko i zaszyję się tam. Może przefarbuję włosy ?...nie wiem. w sumie czemu nie. Zmienię całkowicie styl. To świetny pomysł. Tak szczerze to do mnie jeszcze nie dotarło, że miłość mojego życia właśnie mnie porzuciła. Uśmiechnęłam się, ale łzy dalej leciały mi po policzkach. Jednym słowem robię dobrą minę do złej gry. Dzisiaj miałam wracać do Londynu, ale zostanę jeszcze jeden dzień. Poszukam jakiegoś mieszkania i może na razie jakąś pracę ?...
                                               ***
Przeprowadziłam się do nowego mieszkania. Po rzeczy i koty jadę dzisiaj. Mam nadzieję, że nie spotkam się z Malikiem. No nic... Właśnie jestem w samolocie i lecę do domu. Już nie mogę się doczekać kiedy zobaczę Larry'ego i Zayn'a. Moje małe, puszyste słodziaki. Tęskniłam za nimi, za ich mruczeniem i miękkim jak puszek futerkiem. Jestem po prostu do nich przywiązana. Jeśli chodzi o Sarę to ona wyjechała do Los Angeles. Będzie mi jej brakowało, ale jakoś przeżyję. Bądźmy dobrej myśli muszę sobie dać radę, bo w końcu jestem Alex ! Alex Month ! Ja zawsze daję radę.
Jeśli chodzi o Zayn'a...to Rose miała rację. Nie wchodzi się drugi raz w to samo gówno ! Mogłam jej posłuchać, a nie teraz znowu cierpię. To jest nie fair, czemu całe zło świata skupia się na mnie ?!...to nie fair. W sumie to jestem samolubna, bo mam kasę, ręce, nogi i niczego mi nie brakuje, więc...
Jestem już w Londynie. Wysiadam z auta. Weszłam do domu, ale nikogo nie było. Ucieszyłam się, bo nie będzie przypału. W samolocie przemyślałam sprawę z kotami. Zostawię je u mojej babci, wydaje mi się, że to lepszy pomysł, bo w Norwegii jest zimno i w dodatku nowe miejsce, a koty tego nie lubią.
Poszłam na górę do naszego pokoju (mojego i Zayn'a). Wzięłam walizkę i zaczęłam szybko wrzucać moje ciuchy. Nagle ktoś wszedł, to był Zayn.
- Alex !-złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
- Zostaw mnie !- próbowałam się wyrywać.
- Co ty robisz ?-popatrzył na walizkę.
- No wyprowadzam się, bo jak już nie jesteśmy razem to tak troszkę dziwnie mieszkać razem. Nie uważasz ?-wyjaśniłam i zadałam pytanie. Chłopak się zmieszał.
- No w sumie tak, ale dziwnie tu będzie bez ciebie.-zastanowił się po dłuższej chwili.-ale będziesz nas odwiedzała ?
- Nie Zayn. Przeprowadzam się do Norwegii.-wróciłam do pakowania.
- Jak do Norwegii ?-zdziwił się, ale było widać smutek w jego oczach.
- Normalnie. Mam już tam nawet wynajęte mieszkanie. Zaczynam nowe życie. W Londynie straciłam za dużo osób, które kochałam.-posmutniałam.
- Kogo ?-zdziwił się i to bardzo.
- No Rose, ciebie i teraz chłopców.-wyjaśniłam.
- Żałuje naszego rozstania.-Zayn wtrącił i zmienił temat.
- To może i lepiej. Nie będę ci przeszkadzać w karierze i chłopakom też.-przejechałam ręką po jego policzku i pocałowałam.-żegnaj Zayn...nigdy o tobie nie zapomnę.-wzięłam walizkę i wyszłam z mieszkania. Zayn szedł za mną.
- Alex ! Stój !-złapał mnie za rękę.-może chociaż cię odwiozę ?
- No dobra.-uległam. Chłopak wziął walizkę i wrzucił do auta. Wsiadłam, na początku było cicho.
- Nie wyjeżdżaj.-Zayn przerwał ciszę.
- Nie mogę Zayn. Zerwałeś ze mną, a poza tym mam już wynajęte mieszkanie i zaczynam nowy kurs.- rozwiałam jego wątpliwości.
- Jak chcesz, ale będę cię odwiedzać.- uśmiechnął się.
- Zapraszam. W końcu jesteśmy przyjaciółmi prawda ?-uśmiechnęłam się tak samo jak on. Chyba nawet szczeżej niż on.
- Pewnie.-odwrócił głowę i paczał dalej na drogę. Po chwili byliśmy już na lotnisku.

Właśnie weszłam do mieszkania. Rozpakowałam się i położyłam. Szybko usnęłam, bo byłam wyczerpana. Tym lotem, całą tą sytuacją. Spałam dość długo. Nie powiem...wyspałam się jak nigdy. Wstałam wypoczęta i z energią. Zrobiłam sobie naleśniki ze szpinakiem. Uwielbiam je, zawsze posypuje je serem żółtym. Dawno ich nie robiłam, bo zazwyczaj Rose gotowała. Bardzo mi jej brakuje...
Jestem już rozpakowana, więc mogę sobie skoczyć do sklepu. Włożyłam buty i wyszłam. Na zewnątrz było jak zwykle zimno. Okryłam się mocniej szalikiem i szybko pobiegłam w stronę sklepu.
Od razu weszłam na dział z farbami do włosów. Potrzebowałam jakiejś zmiany. Wzięłam zwariowane kolory. Czas najwyższy coś zmienić.
Stojąc w kolejce, przy kasie zauważyłam ulubione gumy Rose. Wzięłam je z przyzwyczajenia. Ona zawsze zapominała. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Zapłaciłam i wyszłam. Dość szybko doszłam do domu. W mieszkaniu zafarbowałam swoje włoski. Są bardzo długie i dość gęste. Cały zabieg trwał 2 godziny. Rezultat był bardzo zadowalający. Uważam, że wyglądam świetnie. Ah jaka ja skromna...zaśmiałam się w myślach.
Zjadłam sobie kanapkę i się położyłam. Wzięłam laptopa na kolana i zalogowałam się na twitterze. Odruchowo weszłam na profil Zayn'a i zaczęłam czytać jego tweety. Wszystkie dotyczyły mnie. Zmieszałam się, bo miałam też kilka od fanów. Zazwyczaj pisali, że leciałam tylko na kasę i chciałam go wykorzystać dla sławy. Zrobiło mi się bardzo przykro i źle. Wiedziałam, że to nie prawda, ale inni nie. Czuję się podle i wrednie. Wiem, że to kłamstwo ibrednie, bo ja na prawdę kocham Zayn'a...
Właśnie się do tego przyznałam przed samą sobą. No ale on mnie nie, bo ze mną zerwał. Tak będzie lepiej dla nas obojga. Już drugi raz zerwaliśmy, więc może to i lepiej...pewnie i tak byśmy się w końcu rozstali. Tak będzie lepiej...
Obudziłam się na podłodze. Pewnie w nocy spadłam. Moje nowe łóżko jest nie wygodne. Chyba będę spała na kanapie, jest bardzo wygodna. Wstałam i jakoś się ogarnęłam. Ubrałam się, bo w piżamie było mi zimno. Zrobiłam sobie kakao, wrzuciłam do niego pianki i włożyłam rurkę. Taką z kremem. to bomba kaloryczna, ale za to jaka pyszna. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Ku mojemu zdziwieniu to był Niall.
- Niall ?-wyłupiłam oczy.
- Tak, to ja.-zaśmiał się. Przytuliłam go.
- Wchodź.-szczerzej otworzyłam drzwi. Chłopak wszedł, usiadł na kanapie, a ja podałam mu kubek z napojem. Oczywiście tym samym co ja.
- Mniam !-upił łyk po czym szeroko się uśmiechnął.
- Stęskniłam się za tobą mój mały blondasku.-poczochrałam go po włosach.
- Widzę, że przefarbowałam włosy.- zaczął mnie oglądać z każdej strony.
- Mhm...
- Ładnie ci.
- Dziękuję ci jesteś bardzo miły.-powiedziałam z uśmiechem.- a właściwie to jak mnie znalazłeś ?
- To nie ja to Zaym.-wytłumaczył, a ja zamarłam.
- To Zayn tu jest ?-zrobiłam wielkie oczy.
- Tak wszyscy tu są, ale wysłali mnie na zwiady.
- Aha...może chcą wpaść ?-powiedziałam, a po tych słowach wparowała cała czwórka. Zayn na końcu. Wszystkich mocno uścisnęłam. Podczas ściskania Malika mocno się w niego wtuliłam. Czułam się bezpiecznie i przyjemnie, poza tym kochałam jego zapach.
- Dobra Alex już wystarczy, bo oddychać nie mogę.- Zayn przerwał ciszę. Odsunęłam się. Byłam zawstydzona.- przefarbowałaś włosy ?
- Tak, przefarbowałam i jak ?-obróciłam się dookoła własnej osi.
- Mi się podoba ! -Zayn krzyknął.
- Dziękuję...dobrze, że wam się podoba.-zaśmiałam się. Rozmowa się zaczęła. Chłopcy wypytywali mnie jak mi się mieszka i czy mam kogoś. Troszkę mnie to krępowało, bo chcieli znać wszystkie szczegóły.
- A tak właściwie to po co przyjechaliście ?- zmieniłam temat.
- Przyjechaliśmy cię odwiedzić.- Malik odpowiedział za resztę. Tak właściwie to tylko on mówił i nie dawał chłopakom dojść do słowa. To mnie troszkę rozbawiało.
- Pozwól mówić też innym.- zaśmiałam się.
- Nie bronie im gadania.-burknął. Przyznam, że dziś wygląda bardzo dobrze. Jak zwykle jego włosy są idealnie ułożone. Oni coś mówili, a ja gapiłam się na Malika i przygryzałam wargę.
- Alex !- Niall mnie wybudził.
- Co ?!-ocknęłam się i podskoczyłam.
- Jesteś głodna ?- Lou zapytał.
- Nie, a co ?-odparłam.
- To czemu pożerasz Zayn'a wzrokiem.- zaśmiał się.
- Hahahaha...-powiedziałam z doskonale wyczuwalną ironią w głosie.- no to co ?...
- Ale, że co ?-Harry się zdziwił.
- Co ?-Lou też.
- Co co ?- odparłam.
- No nie ważne. -Liam machnął ręką.
- Alex...musimy pogadać.-Niall zaciągnął mnie do drugiego pokoju.
- O co chodzi ?-przymknęłam drzwi.
- Od kąd zerwałaś z Malikiem...cały czas jest smutny i ogląda wasze wspólne zdjęcia. Ja wiem...wszyscy mówią o nim bad boy, ale on tak na prawdę jest wrażliwy i nieśmiały. To tylko jego tak jakby tarcza.- Niall wyjaśnił.
- Ja przecież o tym wiem, ale dzisiaj nie wygląda na smutnego.-spojrzałam z za uchylonych drzwi na chłopaka, który był roześmiany.- znam go i to dobrze...może nawet lepiej niż ty.- zażartowałam. Weszłam do pokoju z ogromnym uśmiechem i udawałam, że nie było żadnej rozmowy.
- Co tak długo ?-Lou wlepił we mnie swoje gały.
- Nie wiem o co ci chodzi.-usiadłam obok nich na kanapie.
- Alex ?-Zayn nieśmiało zaczął.
- Tak.- cały czas uśmiechnięta spojrzałam na niego.
- Przejdziemy się ? - zaproponował.-we dwoje.
- No dobra, ale nie długo, bo nie chcę żeby mi zniszczyli dom.-powiedziałam po czym dodałam.-muszę się przebrać, bo zmarznę. Poczekaj.
- Dobra...pomóc ci.
- Hahaha...no pewnie, że nie !- weszłam do garderoby i wybrałam cieplejsze ciuchy. Włożyłam je i wyszłam.- no dobra chodźmy.
- To pa lamy.- pokazał im język i chwycił mnie za rękę.
- Przepraszam, ale pan się chyba troszkę zagalopował.-zatrzymałam się przed drzwiami i wyrwałam mu swoją dłoń. Chłopcy wybuchli śmiechem.
- To tak z przyzwyczajona.-zawstydził się.-możemy już iść ?-wyszliśmy z mieszkania, a ja zatrzymałam się na klatce. Przyciągnęłam tak aby patrzeć mu w oczy.
- Bad boy się zawstydził.-zachichotałam.
- Nie...co ? Pff...wydaje ci się.-spuścił wzrok.
- Jak chcesz...-zjechaliśmy windą i wyszliśmy z klatki. Było dość zimno, więc odruchowo wtuliłam się w chłopaka. On mnie objął. Było mi ciepło i przyjemne. Szliśmy przez park i gadaliśmy.
- Wiesz co Zayn...
- Hmm...-spojrzał na mnie.
- Zostańmy przyjaciółmi na dobre i na złe.- zaproponowałam z uśmiechem. Popatrzył przed siebie.
- Oczywiście.-wyszeptał. W jego głosie można było wyczuć smutek.
- No ejjj...- zatrzymałam go.-nie smuć się.
- Nie smucę...Właściwie to ciesze z tego, że jestem twoim przyjacielem.-posłał mi udawany uśmiech.
- No to świetnie.-ruszyłam w stronę ławki i pociągnęłam go za sobą.- siadamy.-odparłam stanowczym głosem. Posłusznie wykonał polecenie z uśmiechem. Musi wiedzieć kto tu gra pierwsze skrzypce...
_________________________________________
Taki tam rozdzialik...
Proszę o komentarze. To bardzo wiele dla mnie znaczy.
Z góry przepraszam za błędy.

2 komentarze:

  1. Widzę, że długo nie czekałaś z dodaniem rozdziału. Ogólnie bardzo fajny dużo śmiesznych momentów, no i przedewszystkim długi jak na ciebie lamo!

    OdpowiedzUsuń