UTWÓR NA DZIŚ
Mija już tydzień od kąd Alex wyjechała z Rio, a ja zostałam sama. W międzyczasie miałam 3 sesje, a resztę dni spędzała z chłopakami poznanymi podczas grania w siatkówkę. Dobrze się z nimi bawiłam i w sumie aż tak źle bez przyjaciółki nie było. Jednak od wczoraj jest mi strasznie zimno nieważne czy jestem ciepło ubrana czy nie i strasznie boli mnie głowa. Na szczęście dzisiaj wracam do domu i będę mogła odpocząć w zimnym Londynie. Mówiąc szczerze już trochę mnie irytował ten upał w Rio. Ale wspomnienia będę miała niesamowite.
***
Jestem właśnie w samolocie. Dość długo czekałam na lotnisku bo prawie 3 godziny. Były małe opóźnienia ale już za niedługo będę w domu. Opieram się o wygodne siedzenie i klikam nowego tweeta na Twitterze. Obok mnie siedzi jakaś dziewczyna i swój wzrok kieruje wprost na moją twarz.
- Co się stało?- pytam bo jakoś nie widać by miała zamiar przestać.
- Ee.. Ty jesteś Rose?
- A co jeśli tak?
- Nie no.. bo znam cię po niekąd. No i właśnie dodałaś tweeta, że jesteś w tym samym samolocie co ja. Dlatego chciałam się upewnić czy to ty. A tak w ogóle co robisz w Rio?
- Miałam sesje zdjęciowe no i właśnie wracam do domu. A ty mieszkasz w Londynie?
- Tak się składa, że jadę tam do chłopaka.
- Aaa czyli mieszkasz w Rio?
- Tak na jakiś czas.
- Mm to fajnie.
I tym o to sposobem przegadałam cały lot z dziewczyną, która jak się później okazało ma na imię Lauren. Przez cały czas strasznie mi było zimno wydaje mi się, że mam gorączkę.
Teraz jadę taksówką do mojego domu. Na drogach są straszne korki, ale kiedy w końcu dojeżdżamy jestem całą uradowana, że mogę wyłożyć się na moim łóżku. Wchodzę do mieszkania i widzę, że nikogo nie ma.
- No cóż...- myślę sobie i wciągam moje cięzkie bagaże do domu. Nagle zza kanapy wyskakuje Alex i krzyczy do mnie " Nareszcie jesteś!". Od razu się rozweselam i rzucam w ramiona przyjaciółki.
- Ojej! Myślałam, że już zapomniałaś, że przyjeżdżam.
- No co ty jak mogła bym zapomnieć. Mam dla ciebie niespodziankę. Dzisiaj z chłopakami pojedziemy do ślicznego miasteczka by porobić sobie zdjęcia i dobrze się bawić ok?
- To wspaniale. Pewnie. Kiedy jedziemy?
- O północy.
- Co tak póżno?- zdziwiłam się.
- Wyjdą ładniejsze zdjęcia.
O 12 w nocy byłyśmy już gotowe. Chłopcy czekają pod odmem, a my już spokojnie schodzimy po schodach w pełni gotowe. Czeka nas dwu godzinna jazda samochodem. Wsiadamy do auta i wyruszamy. Chłopaki puścili swoje dwie płyty i śpiewają razem z nimi. Dobrze się bawimy, ale w oka mgnieniu już jesteśmy na miejscu. Mieli racje miasteczko, w którym jesteśmy jest cudowne. To znaczy przynajmniej parczek bo to właśnie tu mieliśmy przyjechać. Mnóstwo kolorowych kwiatów już widzę jak Alex drży w podniecenia by porobić zdjęcia. No i właśnie... wyciąga już aparat i cyka parę wstępnych zdjęć. Już na początek mam trzy fotki. Potem staję obok chłopaków obejmujemy się wszyscy, a zaraz potem dołącza do nas Alex, która ustawiła aparat na nóżce i włączyła samowyzwalacz. Zbiorowe zdjęcia zrobione. Potem idziemy do samego serca parku czyli fioletowo różowej kopuły w całości zrobionej z kwiatów. Oczywiście jest ciemno więc wszystko wydaje się jeszcze piękniejsze niż jest.
Kiedy wychodzimy z kopuły wychodzimy na ulice, która po bokach jest ozdobiona ślicznymi autami. Nic nie jedzie więc stajemy wszyscy. Potem każdy robi sobie osobne zdjęcia, a na końcu ja. Staję na środku, a Alex z boku pstryka zdjęcia. Jest bardzo ciemno więc włączyła lampę błyskową. Pierwsze zdjęcia tak mnie oślepiło, że nie mogłam nic zobaczyć.
- Oj Alex ale mocna ta lampa.- mówię przecierając oczy.
- Przepraszam, ale zaraz się przyzwyczaisz.- mówi poczym robi swoje.
- Ej chodźmy nad ten staw.- krzyczy jeden z chłopaków. Reszta z nich już jest daleko od nas. Po chwili dołącza do nich jeszcze Alex, a ja nie mogę znaleźć mojej torebki. Mam w niej telefon. Muszę ją znaleźć!
- Rose chodź do nas!- krzyczą z oddali.
- Już idę! Znajdę tylko torebkę! Pewnie jest obok ulicy!- odkrzykuję im. Nadal przecieram oczy od tej lampy.
- Rou uciekaj!- nagle słyszę krzyk Alex, a po chwili całej reszty. Oszołomione nie wiem o co chdzi. Staję wryta w ziemię. Ale co? Przed czym mam uciekać?
- CO?!- odkrzykuję, a moment później czuję mocne uderzenie w lewy bok ciała. Coś z potężną siłą rozkłada mnie na ziemię i słyszę głośne tupanie moich przyjaciół. Ostatnie co czuję to jak ktoś podnosi moją głowę i krzyczy.
- ROSE NIE!!!- chcę coś odkrzyczeć, ale nie potrafię. Wszystko jest strasznie rozmazane i mgliste. Osatnie spojrzenie na jakiś mocny reflektor i moje powieki same się zamykają. Nie chcę, ale nie mam siły. Już odchodzę z tego świata i nic mnie nie zatrzymuje. Sama z największą ochotą mam zamiar prostestować, ale nie potrafię. Czuję się lekka... zbyt lekka.
________________________________________________________________________
To ostatni rozdział dla Rou, ale myślę, że Alex będzie jeszcze pisać. Chciała bym zauważyć, że tego bloga pisałam z wielką chęcią, ale pisało mi się go z wielką trudnością ponieważ nie jest fanką zespołu 1D. Nigdy nią nie byłam i nigdy nie będę. Mam nadzieję, że rozdział się podoba.
- To wspaniale. Pewnie. Kiedy jedziemy?
- O północy.
- Co tak póżno?- zdziwiłam się.
- Wyjdą ładniejsze zdjęcia.
O 12 w nocy byłyśmy już gotowe. Chłopcy czekają pod odmem, a my już spokojnie schodzimy po schodach w pełni gotowe. Czeka nas dwu godzinna jazda samochodem. Wsiadamy do auta i wyruszamy. Chłopaki puścili swoje dwie płyty i śpiewają razem z nimi. Dobrze się bawimy, ale w oka mgnieniu już jesteśmy na miejscu. Mieli racje miasteczko, w którym jesteśmy jest cudowne. To znaczy przynajmniej parczek bo to właśnie tu mieliśmy przyjechać. Mnóstwo kolorowych kwiatów już widzę jak Alex drży w podniecenia by porobić zdjęcia. No i właśnie... wyciąga już aparat i cyka parę wstępnych zdjęć. Już na początek mam trzy fotki. Potem staję obok chłopaków obejmujemy się wszyscy, a zaraz potem dołącza do nas Alex, która ustawiła aparat na nóżce i włączyła samowyzwalacz. Zbiorowe zdjęcia zrobione. Potem idziemy do samego serca parku czyli fioletowo różowej kopuły w całości zrobionej z kwiatów. Oczywiście jest ciemno więc wszystko wydaje się jeszcze piękniejsze niż jest.
Kiedy wychodzimy z kopuły wychodzimy na ulice, która po bokach jest ozdobiona ślicznymi autami. Nic nie jedzie więc stajemy wszyscy. Potem każdy robi sobie osobne zdjęcia, a na końcu ja. Staję na środku, a Alex z boku pstryka zdjęcia. Jest bardzo ciemno więc włączyła lampę błyskową. Pierwsze zdjęcia tak mnie oślepiło, że nie mogłam nic zobaczyć.
- Oj Alex ale mocna ta lampa.- mówię przecierając oczy.
- Przepraszam, ale zaraz się przyzwyczaisz.- mówi poczym robi swoje.
- Ej chodźmy nad ten staw.- krzyczy jeden z chłopaków. Reszta z nich już jest daleko od nas. Po chwili dołącza do nich jeszcze Alex, a ja nie mogę znaleźć mojej torebki. Mam w niej telefon. Muszę ją znaleźć!
- Rose chodź do nas!- krzyczą z oddali.
- Już idę! Znajdę tylko torebkę! Pewnie jest obok ulicy!- odkrzykuję im. Nadal przecieram oczy od tej lampy.
- Rou uciekaj!- nagle słyszę krzyk Alex, a po chwili całej reszty. Oszołomione nie wiem o co chdzi. Staję wryta w ziemię. Ale co? Przed czym mam uciekać?
- CO?!- odkrzykuję, a moment później czuję mocne uderzenie w lewy bok ciała. Coś z potężną siłą rozkłada mnie na ziemię i słyszę głośne tupanie moich przyjaciół. Ostatnie co czuję to jak ktoś podnosi moją głowę i krzyczy.
- ROSE NIE!!!- chcę coś odkrzyczeć, ale nie potrafię. Wszystko jest strasznie rozmazane i mgliste. Osatnie spojrzenie na jakiś mocny reflektor i moje powieki same się zamykają. Nie chcę, ale nie mam siły. Już odchodzę z tego świata i nic mnie nie zatrzymuje. Sama z największą ochotą mam zamiar prostestować, ale nie potrafię. Czuję się lekka... zbyt lekka.
________________________________________________________________________
To ostatni rozdział dla Rou, ale myślę, że Alex będzie jeszcze pisać. Chciała bym zauważyć, że tego bloga pisałam z wielką chęcią, ale pisało mi się go z wielką trudnością ponieważ nie jest fanką zespołu 1D. Nigdy nią nie byłam i nigdy nie będę. Mam nadzieję, że rozdział się podoba.
Jak mogłaś mi to zrobić !!!!!!!
OdpowiedzUsuńTeraz to nie wiem czy mam pisać dalej. Proszę nie opuszczaj mnie !
rozdział świetny ! będzie mi cię brakowało:( szkoda,że nie będziesz już pisać ;(-LuLu :(
OdpowiedzUsuńAlex ty jeszcze pisz. To że Rou nie będzie to niczego nie zmienia no oprócz tego, że jej właśnie nie będzie. Dalej to wszystko będzie to samo.
OdpowiedzUsuńTaa...jasne ! Opuściłaś mnie :'(
UsuńNo dobra. Będę pisała dalej, ale to nie będzie to samo.